Wpis z mikrobloga

Wstęp który poniżej napiszę będę zamieszczał pod każdym wpisem, ponieważ osoby nie będące w temacie mogą nie rozumieć o czym piszę.

Pod tagiem #r2z publikuję historię z życia zakładu karnego, którego jestem funkcjonariuszem od ponad dekady. Obecnie pracuję już od dłuższego czasu w dziale penitencjarnym jako wychowawca i mam pod swoją opieką prawie setkę recydywistów penitencjarnych. Tyle słowem wstępu.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jednym z obowiązków wychowawcy jest codzienna wizytacja cel mieszkalnych. W moim przypadku tzw. obchód robię bardzo nieregularnie, tzn. czasem dłużej, czasem krócej zależy jak czas pozwala. Godziny w których to robię też są nieregularne, osadzeni nie wiedzą kiedy mają się mnie spodziewać, dlatego prościej o zaskoczenie ;-)

I tak zaskoczeni byli właśnie w jednej z odwiedzanych przeze mnie cel mieszkalnych. Po wejściu na celę zauważyłem, że dwóch skazanych ćwiczy barierką od łóżka. Odkręcili ją, zawiesili na końcach zgrzewki z wodą i stworzyli w ten sposób prowizoryczną sztangę. Oczywiście jest to zabronione, dlatego poinformowałem, że tego kto to wymyślił zapraszam po wniosek o ukaranie do mojego biura. Po jakimś czasie do dyżurki wszedł osadzony, rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
[O] – osadzony,
[W] – wychowawca.
O – dzień dobry,
W – dzień dobry, pan w jakiej sprawie?
O – ja po kwita (wniosek o wymierzenie kary dyscyplinarnej),
W – jakiego kwita?
O – no tego za ćwiczenie,
Chwila konsternacji z mojej strony.
W – aaaaa, rozumiem. Przekaż kolegom, że zgłosić ma się ten który ćwiczył, a nie ofiara która bierze winę na siebie.
Wyszedł. Po chwili przyszedł ten o którego mi chodziło. Oczywiście była rozmowa, negocjacje, pertraktacje itp. Finalnie stwierdziłem, że powinien się ścisnąć za jaja i przyjąć karę w postaci nagany. Za wszelką cenę próbował się jednak wymigać. Zapewniał, obiecywał „już nigdy się nie powtórzy”. Początkowo byłem nieugięty, ale z czasem wpadłem na inny pomysł. Mówię nareszcie „Okej, nie wypiszę dzisiaj wniosku, ale zawieramy dżentelmeńską umowę. Dzisiaj nie wypisuje, ale jeśli przyłapie kolejnym razem to od razu zaproponuję karę w postaci pozbawienia możliwości zakupu artykułów żywnościowych na 3 miesiące”. Skazany na to przystał. W przypadku wymierzenie wspomnianej kary osadzony pozostaje na wyżywieniu tylko serwowanym przez zakład karny. Kara więc dosyć dolegliwa. Opisywana sytuacja miała już jakiś czas temu, ale ja jestem cierpliwy ;-)

Co się stało w tym ostatnio? Oczywiście, że ich przyłapałem na tym samym. Przypomniałem tylko jaka była umowa i udałem się do biura. Skazany przyszedł po raz pierwszy: wmawiał mi, że nie było żadnej umowy i on bierze naganę. Oczywiście poinformowałem, że nagana jest już dawno nieaktualna. Wyszedł. Niedługo wrócił po raz drugi: tym razem powiedział, że rozmawiał z konkubiną i poskarżył się na mnie (xD). Jego partnerka kazała mi przekazać, że jak mu zabiorę paczki to ona się do niego nie odezwie więcej. Chyba, nie muszę mówić gdzie mi to wisi. Wyszedł. Powrócił po raz trzeci. Tym razem stwierdził, że może jakaś umowa była ale mam nie wypisywać paczek, tylko co innego. No jeszcze tego nie było żeby „złodziej” mi mówił co mam robić. Swoim zachowaniem tylko mnie utwierdził w przekonaniu, że te paczki trzeba zabrać. I tak też się stało, na następny dzień dyrektor przyszedł na karanie (dyrektor wymierza karę, ja proponuję jaką) i wymierzył karę zgodnie z moją propozycją. Oczywiście skazany był bardzo niezadowolony. Cóż jednak zrobić. Jak wychodziłem do domu, to życzył mi „przepysznego obiadku”. Zapytałem więc, czemu jest taki cyniczny? Oczywiście miał pretensje o to i tamto. Zapytałem go tylko, czy wymierzona kara była zgodną z naszą umową? Przytaknął, dobrze wiedział jak się umawialiśmy.

#r2z #qualitycontent
  • 8
@klawiszologia_stosowana: ja wiem, że to są ludzie którzy słusznie siedzą za kratami, ale czy karanie za coś takiego to nie jest przesada? W sensie, że nie robią tym nikomu krzywdy, ewentualnie można odkręcenie barierki podciągnąć pod niszczenie mienia, ale jeśli wraca na swoje miejsce to może jednak nie. Czymś sie muszą zająć, a siłownia zewnetrzna nie jest dostępna cały czas.
@matiKKS: Przymyślałem sobie to co napisałem i chyba nie mam racji.
1. Ktoś wymyślił takie zasady i pewnie był o wiele mądrzejszy ode mnie. Na tym polega pozbawienie wolności, że nie może szarpać sztangi kiedy chce, tylko wtedy gdy mu na to pozwolą. Pewnie jest w tym coś z resocjalizacji i odstraszenia przed poniwnym trafieniem za kraty.
2.Wykonujesz swoje obowiązki, a jest nim trzymanie się regulaminu. Nie będziesz udawał, że czegoś