Wpis z mikrobloga

Na tagu #apostazja śmiga sporo "skrótów myślowych" mogących wprowadzać w błąd. Należy je wyjaśnić:
1. Nie wypisujesz się z Kościoła. Kościoły i związki wyznaniowe są wyłączone z RODO, nie dotyczy ich zatem prawo do bycia zapomnianym, nie usuwają też twoich danych ze swoich baz danych.
2. Wciąż figurujesz w statystykach jako katolik, tylko z adnotacją "niepraktykujący".
3. Apostazja jest odwracalna - w Polsce prawo do wycofania tej adnotacji mają niektóre zgromadzenia zakonne i wszyscy biskupi.
4. Katolicki pogrzeb - wszystko de facto zależy od grubości koperty, którą przygotuje rodzina, wystarczy powołać się na "szczególne przeświadczenie", że nawróciłeś się w ostatniej chwili.

Weźcie te wszystkie okoliczności pod uwagę, bo apostazja jest raczej symbolicznym aktem nieposłuszeństwa bez żadnych faktycznych następstw w zakresie bycia częścią kościelnych statystyk.
  • 7
@Tylko_Seweryn: Niby tak. Ale konsekwencje są jak najbardziej realne.
Jesteś odnotowany jako katolik.
Ja zaś nie życzę sobie mieć z tą instytucją cokolwiek wspólnego.

Podczas składania wniosku apostazji, powiedziałem księdzu, że jest to czyn (chrzest nieświadomych dzieci) wręcz obrzydliwy.
I czy nie miałby moralnego kaca, gdyby nie mógł się wypisać z np. partii komunistycznej czy jakiejkolwiek, gdyby rodzice go za purchlaka zapisali?
@Radysh:

ja zaś nie życzę sobie mieć z tą instytucją cokolwiek wspólnego

Nie istnieje prawna możliwość osiągnięcia takiego stanu rzeczy. Statystycznie rzecz ujmując, byłeś, jesteś i będziesz katolikiem niezależnie od swoich deklaracji.
@Alky: Wiem. Wyżej właśnie o tym pisałem. Na dodatek aktu apostazji może dokonać tylko osoba pełnoletnia, która posiada pełną zdolność do czynności prawnych.

Apostazja to jednocześnie świadoma rezygnacja ze wszystkich sakramentów, godności i przywilejów w Kościele katolickim. Ale nie zmienia to faktu, że właśnie pokropek sprawił, że na zawsze zostaniesz ujęty w aktach parafialnych jako katolik.

Szczyt hipokryzji i obrzydliwość pierwszego sortu.