Wpis z mikrobloga

Marzy mi się neet. Mimo że pracuję w tym słynnym IT, to po prostu mam tego dosyć. Robota z debilami, przez co już dawno przestałem się rozwijać, a każdego dnia tylko się łapię za głowę, gdy znowu muszę grzebać w tym gównie zrobionym przez miernych ale wiernych. W dodatku robię za nędzne pieniądze jak na tę branżę. Czuję się jakbym robił projekt studencki a nie prawdziwy soft, bo wszystko jest robione byle jak (nie ma od kogo się uczyć). Boję się zmiany pracy, bo tutaj mogę się niemożebnie #!$%@?ć a i tak jestem chwalony za postęp. Coś, co powinno być zrobione w 3 godziny, ja robię w 2-3 dni, a resztę czasu się po prostu #!$%@?: walę konia, śpię, przeglądam wykop. Nawet jak jestem w firmie to się #!$%@?.

Po zmianie roboty na pewno miałbym z 50% lepszą wypłatę i mógłbym się w pracy rozwijać, pracować nad czymś bardziej ambitnym, co mogłoby pomóc z moją depresją (wariant optymistyczny). Ale jednocześnie byłby większy #!$%@? i stres, bo w wielu firmach każą spowiadać się z każdej godziny pracy (teraz realnie robię max. 3 godziny). Gdybym pracował stacjonarnie, to musiałbym tracić czas na dojazd, a obecnie do firmy mam max. 10 minut. Ale może byłby to impuls, by w końcu zacząć żyć.

Mieszkam z rodzicami, odkładam całą wypłatę, więc pieniędzy mam tyle, że neetować mógłbym ponad 2 lata. Tylko że rodzice na pewno mi na to nie pozwolą. Musiałbym się wpierw wyprowadzić. Tylko że już przywykłem do swojego cichego, spokojnego zadupia i dostatku miejsca na różne graty, czego w miejskim kurniku nie uświadczę. Jednocześnie mam na tyle dość obecnej pracy, że sądzę, iż neet byłby wręcz terapią i wybawieniem. Obecnie w każdy poniedziałek rzygam koniecznością powrotu do roboty.

Mam też dość mieszkania ze starymi w wieku 25 lat, ale jak wspomniałem, boję się wyprowadzki. Boję się zmiany pracy. Wiem, że przegrywam. Rówieśnicy to chociaż żyją. Ja wegetuję u starych. Żadnych znajomych. Sam nie umiałbym sobie nic normalnego ugotować. Tak to chociaż mam obiad pod nosem. W dodatku wyrzucać ze 2 tys. na mieszkanie jakiemuś cwaniakowi, to też mi się nie widzi. I tak marnuję życie na siedzeniu przed komputerem, a pieniądze tylko zżera inflacja. Co mam począć?

#neet #przegryw #depresja ##!$%@?
  • 9
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@ToJestNiepojete: dziwnych macie tych rodziców. Ja rozumiem jak ktoś nie ma grosza oszczędności i im wyżera żarcie z lodówki i nie płaci grosza za prąd, który wykorzystał na wielogodzinne maratony hentai. Ale jak miałem hajs i kupowałem sobie żarcie, płaciłem swoją działkę czynszu i opłat za media to ich gówno interesowało co robię w swoim życiu.