Wpis z mikrobloga

@Zgrywajac_twardziela: mi się pojawiła taka myśl że właśnie jak się nie ma wlasnej rodziny w momencie śmierci swoich rodzicow to taki moment jest w #!$%@? trudniejszy do przeżycia.

A tak to sobie tworzysz kogoś dla kogo masz żyć plus jesteś w #!$%@? zajęty itd W domu masz idzieci które sobie coś robią więc nie siedzisz w ciszy analizujac tragedie
@Kantar: śmierć rodzica to nic przyjemnego, ale taka jest naturalna kolej rzeczy. Oczywiście im pozniej to nastąpi, tym lepiej. Mój niebieski stracił matkę zanim skończył 30 lat. Związek, a potem założenie własnej rodziny z pewnością wpłynęło na to że nie była to dla niego tragedia nie do udźwignięcia. Teraz ma swoje dziecko a mamę wspomina w najlepszych myślach i żyje szczęśliwie dalej.