Wpis z mikrobloga

@Al-3_x: U mnie w rodzinnym mieście był kiedyś napis sprayem na budynku. „Człowiek potrafi znieść wszystko, prócz masła i jajka”
  • Odpowiedz
@Al-3_x: Niestety, zarazem ból (czy to psychiczny czy fizyczny), szczególnie gdy jest notoryczny i dojmujacy, ten sens odbiera. Powyższe zdanie warunkowe brzmi górnolotnie, dodaje otuchy. Ale czy w dosadnie beznadziejnie ciężkich przypadkach ktoś ten warunek spełnia?
A także: czy można oszukać siebie łagodząc tym cierpienie (oraz do jakiego stopnia) dowolnym "sensem złudnym" ?
  • Odpowiedz
@biliard: O są ludzie, którzy sami sobie ten ból zadają. W średniowieczu były przypadki samobiczowania, bo cierpienie uznawano za warunek zbawienia. W prymitywnych plemionach rytuały związane z dorastaniem były często związane z samookaleczaniem. Myślę, że człowiek jest w stanie znosić różne dolegliwości póki ma nadzieje, a poczucie sensu mu ją dostarcza. Działa to nawet na zwierzęta (patrz eksperyment ze szczurami). Rzecz w tym, że to dotyczy raczej jednostek, a rzadko się
  • Odpowiedz
@Al-3_x: Sądzę, że w tych przypadkach granice po prostu nie zostały przekroczone, bez względu na legendy (dzinistów bym tu wskazał jako przykład). Ale z pewnością odpowiednio nastawiona psychika potrafi więcej, znacznie więcej (patrz choćby zaawansowana analgezja hipnotyczna, być może stosowana przez ascetow w ramach nieświadomego wybiegu, by jednak ból zdławić poniżej progu wytrzymałości). Zresztą dotyczy to także wspomnianych gryzoni. Nie wiem, o którym z eksperymentów wspominałeś, ale stres generujący szok może
  • Odpowiedz
@Al-3_x: Z jednej strony tak, bo cierpienie potrafi złamać nawet zaprawionego w boju, ale z drugiej, jeśli prawdą jest, że asceci wznoszą się ponad ból za sprawą ciążko wypracowanych schematów reagowania, to świadczy o jednak potężnych możliwościach ludzkiego umysłu. Nie chciałem zabrzmieć pesymistycznie, więc spieszę dodać, że nawet jeśli mocowanie się z przykrą stroną egzystencji kończy się sukcesem dzięki wypracowanym mechanizmom jego omijania albo wypierania, nie zaś poprzez romantyczną kontemplację sedna
  • Odpowiedz
@biliard: Mimo wszystko wierzę, że człowiek jest zdolny też spojrzeć w otchłań czy tam ciemność i znieść jej spojrzenie. Albo też jest zdolny do stawienia czoła tej pierwotnej trwodze przed śmiercią, o jakiej mówił Heidegger i znaleźć w niej sens swojego istnienia. Mówie to bardziej jako filozof który jednak tego sensu szuka niż psycholog.
  • Odpowiedz