Wpis z mikrobloga

Dziś miałem parę pillowo-przegrywowych historii, więc postaram się je opowiedzieć, ale od początku.

1. Siedzę sobie u rodziców na chacie, jak zwykle popijam kawę i myślę o robocie która mnie czeka. Ledwie zdążyłem posadzić dupę wołają mnie do salonu, żebym z rodziną posiedział. Gadanie o p--------h, temat Ukrainy, którym już rzygam, a tu nagle ojciec zaczyna - "a kiedy ty sobie dziewczynę na dłużej znajdziesz?". Odpowiadam, że nie mam zamiaru, a ten mi o wnukach i rodzie wyjeżdża. Poza prostą kwestią, że mam to w dupie, wiadomym jest jakie są p0lki, a ja roszczeniowego wrzodu na dupie fundować sobie nie zamierzam. Z wyglądem to samo, bo zaczną mi truć dupę o zrzucenie wagi i powiedzą, że to co zrobił zbrodniarz Norwood z moimi włosami to nie problem. No i nie wyjadę jasno z stanem rynku świń, bo jeszcze kolejna pasta powstanie, c--j z tym że szansę na zostanie czarodziejem straciłem 25kg temu. No to rzucam krótko, że k0biety teraz własnego mieszkania oczekują, ja kiepskie zarobki itp. i szybko się ulatniam na strych, zanim zaczną coś mówić, może z czasem występie.

2. Na strychu słychać tylko moje przekleństwa kiedy przeglądam swoje stare notatki. Filozofia, matematyka wyższa, języki obce... Klnę tylko "Faustem XXI wieku miałeś być, co wszystkie nauki zgłębił, a zmarnowałeś to żeby tzipe zdobyć tępy ch***". Wywalając kolejne sterty papieru moje autodissy zyskują coraz większego polotu, w makulaturze ma wylądować prawie wszystko prócz kilku starych wierszy. Może dopiszę jeszcze parę i wydam jako tomik, a tępe Karyny będą się zachwycać marnym naśladownictwem Petrarki. To byłoby zabawne.

W końcu trafiam na kartkę z imieniem, nazwiskiem i numerem. Nie mam pojęcia kto to, dzwonić nie mam zamiaru, więc Facebook. Patrzę, a tu dziewczyna z którą umawiałem się ok 6 lat wcześniej. Wtedy pasowała do wyobrażeń o szarej myszce niektórych użytkowników. Zero alkoholu, spokojna (oczywiście musiała mówić tak cicho, że ledwie słyszałem), a przy okazji z urodą która ówczesnego mnie onieśmielała. Oczywiście musiało nie wyjść, akurat z mojej "winy" - nikt nie będzie mi zakazywał browara z kumplami. Czasami mimo wszystko miewałem simpowe myśli o tym, co by mogło być.

Tyle, że na profilu nie przypominała już szczególnie tamtej dziewczyny. Wtedy spotykałem się z nieśmiałym, szczupłym rudzielcem. Jedyne co z tego zostało to rude włosy. Na profilu mnóstwo udostepnień o "byciu wredną suką", jakieś uzewnętrznienia się, teksty z oczami kukolda, ekm. mężczyzny. Kichnąlem tylko od kurzu zalegającego na strychu, ale po chwili odetchnąłem też z ulgą. P0lka uniknięta.

3. Zdążyłem zejść ze strychu, kiedy napisał kumpel, narzekając, że na imprezie dzień wcześniej kolega którego sam przyprowadził zgarnął całą atencję lasek i puknął tę, do której on się przymierzał. Kumpel którego przyprowadził był przynajmniej punkt na skali powyżej niego. Ochrzanilem go tylko za brak myślenia strategicznego.

Na szczęście na trzeciej historii się skończyło, starczy mi pillowania na dzisiaj.

#blackpill #redpill #mgtow #przegryw #p0lka #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@vympayer: Ciekawa historia ( ͡° ͜ʖ ͡°) powiem tak zawsze jest happy end, a miłość i romantyzm można sobie sobie wcisnąć między bajki. Kobiety się zmieniaja wraz z ich prorytetami więc albo lepiej miec na raz albo wcale
  • Odpowiedz
@Jarkendarion: Akurat na ten moment to bardziej była ciekawość, co z tą laską itp., bo wygląda na to, że czeka mnie srogi z-------l w najbliższym czasie, wracanie do mieszkania tylko na sen itp.
A w takim trybie, kiedy przez tydzień zapieprzam, a w weekendy studiuję to jedyne na co mogłaby mi się przydać stała partnerka, to pranie koszul i reszty rzeczy i ewentualne zrobienie czegoś do żarcia xD
A jak
  • Odpowiedz
@vympayer: Wiesz, wydaje mi się, że kiedy się idzie do roboty kobieta sie staje zbyteczna. Z jednego prostego powodu: resztkę czasu lepiej spożytkowac na siebie, no i kobiety myślą inaczej po jakimś czasie, chcą utwardzić grunt, by się na nim zestarzeć. Widze to po znajomych. Kredyty, dzieci, niejeden przegryw ma względem nich el dorado
  • Odpowiedz
@Jarkendarion: Akurat kredyt na mieszkanie nie jest wcale takim poronionym pomysłem. Zawsze lepiej siedzieć na swoim, niż płacić za coś co twoje nigdy nie będzie. Tylko sens ma to jedynie przy odpowiednim wkładzie własnym i ubezpieczeniu na życie innym niż bankowe dawane z kredytem (banki dają od cholery wykluczeń).

A co do pożytkowania czasu na siebie, to nie wyobrażam sobie siedzenia po robocie z grupką debili w klubie czy pubie
  • Odpowiedz