Wpis z mikrobloga

Oglądając relacje w kilku różnych telewizjach, portalach internetowych, grupach społecznych, dochodzę do wniosku że cała obecnie operacja pomocowa opiera się w większości na ludziach dobrej woli i aktywnie działających pomniejszych organizacjach.
NATOMIAST - Administracja tak rządowa jak i regionalna, nie posiadając odpowiednika FEMA robi niewiele i nie jest to w żaden sposób skoordynowane z kimkolwiek czy czymkolwiek. W przypadku problemów zaczyna się typowe w polsce przerzucanie gorącym kartoflem i szukanie winnych.
Do tego organizacje typu PAH, CARITAS, PCK na swoich stronach socjal mediów pokazują że w tego typu sytuacjach najlepiej im wychodzi postowanie próśb i zbiórki hajsu Nie wybijają się na żadnych relacjach w różnych innych mediach. Są częścią tła oferującego tzw "pomocowe-ad-hoc" bez jakiejkolwiek większej koordynacji niż lokalna-na-miejscu. "Jak się kanapki skończyły to zwijamy namiot i spadamy".
Nie widziałem do tej pory żadnej większej organizacji humanitarnej która koordynowała by węzły komunikacyjne czy większe ośrodki przejściowe dla uchodźców (ich logistyke, zaopatrzenie i organizacje). Wygląda na to że są to kolejne wydmuszki do działań pozorowanych i trzepania hajsu.
Ktoś może mnie poprawić czy jednak na granicach i w wiekszych miastach jest inaczej?