Wpis z mikrobloga

#ukraina #wojna
Byłem we Lwowie (i nie tylko) wiele razy i uwielbiam to miasto. Poznałem wielu Ukraińców i ich kulturę przez parę lat. Zawsze dobrze mi się rozmawiało i piło, ale nie mogłem nie zauważyć banderyzmu. Wprost nikt mi nie na wrzucał, ale czasami ktoś coś rzucił, albo z boku skomentował myśląc, że nic nie zrozumiem. W słynnej knajpie Kryjówka była akcja, że wyszedł "partyzant" i szukał "wrogów" wśród klientów. Przeprowadził test na ukraińskość i oczywiście oblałem więc mnie wziął na przesłuchanie. Jak się dowiedział, że ja nie ruski to poklepał po plecach i powiedział że dobrze "że nie moskal" i postawił browara.
Ta cała sytuacja z pomocą im... Sam się zaangażowałem i pytałem co tam słychać u ludzi których poznałem bo chodzili mi po głowie. Chciałbym, zeby to sie juz skonczylo i wszyscy zrozumieli, że jesteśmy przyjaciółmi, a ten durny tekst "Polak, Węgier dwa bratanki" stracił na ważności. Chciałbym pojechać i zostawić u nich masę złotówek na piciu, jedzeniu i imprezach. Najlepiej w dniu gdy przyjmą ich do UE. I żeby nie było, nie uważam tego za dobry pomysł, żeby zrobić to na już bo muszą spełnić sporo wymagań aby dołączyć, ale za parę lat życzę sobie takiej imprezy pijąc lwowskie piwo i jedząc pielmieni do porzygu.
  • 3
@daczka92: To, co się teraz dzieje, może trochę wpłynąć na ich mentalność. Jeśli odeprą agresję, będą mieli nowych bohaterów, m. in. w postaci Zełenskiego. Dodatkowo, będą mieli z tyłu głowy, że Polska była na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o pomoc ich obywatelom w trakcie wojny. Wierzę, że nasze relacje z Ukraińcami staną się zgoła odmienne.