Wpis z mikrobloga

Cz. 8 #rozkminkrzaka czyli bardzo chaotycznej opowieści o tym jak to się stało, że zająłem się rękodziełem.

Ah targi. No nie oszukujmy się - początkowo miałem niesamowicie obsraną zbroję bo zwyczajnie bałem się wyjść osobiście do klienta. Nie miałem pojęcia jak zaprezentować swoją kolekcję, nie wiedziałem jak mi pójdzie obsługiwanie kasy fiskalnej, nie wiedziałem też jaki po prostu będzie odbiór ludzi na moje rzeczy, ani nie wiedziałem czy takie targi będą w ogóle opłacalne. Ale inwestycja w namiot, stół i ekspozytory to było jakieś 600-800zł więc czemu miałbym nie zaryzykować?

Pierwszy "zalążek" targów to była moja "instalacja artystyczna" którą zrobiłem jakoś w 2018 (?) na #wykopparty w Poznaniu. Nie wyszło tam absolutnie nic co sobie założyłem, ale w skrócie dostałem kawałek miejsca w galerii handlowej gdzie chciałem powiesić swoje rzeczy z sufitu, naświetlić je promieniami UV, żeby ludzie mogli przejść się korytarzem pomiędzy moimi rzeczami , które będą świecić i które można obejrzeć z bardzo bliska.
Wcześniej dogadaliśmy z kimś z Wykopu, że o 22 zgasną wszystkie światła, jednocześnie na miejscu miały być 3 lampy UV żeby naświetlać moje rzeczy.
Finalnie światło nie zgasło, mało kto przyszedł bo byłem całkowicie gdzieś z boku o czym ludzie w ogóle nie wiedzieli a ja pomimo tego, że rozwiesiłem ponad 300 "kryształków" z sufitu wcale nie byłem zadowolony z efektu, choć wyglądało to chyba nawet nieźle patrząc z perspektywy. No ale to nie było "to" co siedziało w mojej głowie. Takie 30% zrealizowanej koncepcji.

Pomimo porażki imprezę wspominam mega pozytywnie, to tam poznałem osobiście @dkm17 z którym rozmawiałem chyba ponad godzinę o luminescencji, jego pracy, sposobie nauczania w Polsce i tysiącu innych małych rzeczy. Jeśli znacie Dawida wiecie jak umiejętnie potrafi z jednego szczegółu przejść w 10 innych a każdy z nich będzie równie ciekawy jak założony początkowy temat :D
Poznałem tam również @mandrake13 - jeden z najpozytywniejszych dusz które od początku mojej drogi i pomimo tego że mnie nie znał pomagał mi słowem i czynami. To on zresztą przyjechał z dodatkową latarką UV i wspomagał mnie całą noc którą przegadaliśmy, prześmialiśmy łącząc się we wspólnej niedoli. Było średnio a jednak wspaniale, głownie dzięki niemu :D No i to tam sprzedałem jedne z pierwszych rzeczy które robiłem.

No ale oficjalne targi jednak wyglądają inaczej i jedne z pierwszych naprawdę dużych, które pokazały mi że wystawianie się ma sens to była impreza którą niektórzy na bank kojarzą czyli Pyrkon.
Nie jestem w stanie opisać słowami co tam się działo, bo w tak dużej imprezie nigdy nie uczestniczyłem "od środka" i momentami nie wierzyłem wręcz ile tam jest ludzi. Zresztą edycja 2019 była podobno rekordowa.
2 dni stania za stanowiskiem które dopiero zacząłem udoskonalać, z rzeczami które dopiero co zacząłem odlewać i opracowywać, to wtedy zresztą skupiłem się już na 100% na rzeczach świecących w ciemności.

Ależ ja tam miałem adrenaliny, serio. No i gdyby nie NieŻona na bank samemu bym tego nie ogarnął, bo czasami jednoczesnych pytań/kolejek do zakupu i heheszków było tyle, że nie wiedziałem czy mam śmiać się z kimś, sprzedać coś zainteresowanej osobie, czy odpowiedzieć na pytanie odnośnie żywicy i jej wpływu na drogi oddechowe.

Podejrzałem też swoją konkurencję. I mam tu na myśli nie ludzi którzy mają malutki sklepik z własnymi wyrobami, tylko ludzi którzy są prawdziwymi profesjonalistami a żywica to dla nich tylko część artystycznego wyrazu i zatopiony mikroskopijny model dwupłatowca zrobiony z części zegarków sprzedają za ponad 1000zł. Poczułem się niesamowicie mały przy nich, niedoświadczony i w pewnym momencie gówno warty, by zaraz wrócić do swojego stanowiska żeby pośmiać się z mega pozytywnymi ludźmi którzy kupują ode mnie jakieś maleństwo przebrani w strój z Cowboy Bebopa.
Bezpośrednia sprzedaż ma swoją magię. Praktycznie każde targi na których byłem niezależnie od sprzedaży miały w sobie jakąś magię, pozytyw i już teraz z perspektywy gdy jadę gdzieś się wystawiać nie patrzę na to czy tam zarobię, tylko czy to jest fajne miejsce żeby spędzić tam parę dni.

To na targach poznaliśmy razem z NieŻoną niesamowity duet Freebirdsceramics który polubiliśmy od razu za ironię, nastawienie do świata i godzinne rozmowy o wszystkim i o niczym. To zresztą dzięki nim teraz mam w ogóle warsztat, bo jestem ich sąsiadem i to dzięki nim dobitnie wiem, że rękodzielnicy to świetna zgraja różnych ludzi.

Serio, jeśli zastanawiacie się w ogóle czy warto jechać na jakieś targi jako wystawca to ja wam odpowiem: finansowo NIKT nie wie, ale jeśli tylko będziesz otwarty/a na ludzi dowiesz się w cholerę różnych rzeczy.
Bo rękodzielnicy to niesamowicie pozytywni ludzie, serio. Jak początkowo myślałem, że raczej nikt nie będzie chciał zdradzać swoich sekretów, tak po jednych małych targach odkryłem że w zasadzie praktycznie nikt nie ma z tym problemów. Więc i ja nie miałem - zacząłem opowiadać o swoich sposobach na pokonanie problemów, dowiedziałem się od innych jak zwiększyli sprzedaż poprzez internet prostymi krojami, parę osób pchnęło mnie w ogóle w drogę której się nie spodziewałem że zadziała. Ja tym klimatem jestem urzeczony.

A finansowo czemu pisałem że NIKT nie wie? Bo targi są magicznie nieprzewidywalnie. Są ludzie którzy w dane miejsce jeżdżą już od lat, a nie są wstanie przewidzieć co się tam będzie działo i jaka będzie sprzedaż.
Bywały pochmurne niedziele w których było bardzo mało ludzi a mieli największy utarg z 3 dni. Bywały ruchliwe czwartki na które mieli w ogóle nie jechać w których wyprzedali wszystko. Bywały też gówniane słoneczne dni w których nie sprzedali nic choć ludzi była masa. Targi naprawdę są nie do przewidzenia choć wiadomo, że niektórymi chwytami możesz jakoś wpłynąć na sprzedaż jeśli tylko znasz swojego klienta.

Własne stanowisko musiałem dopracować - to wiedziałem od początku. Zresztą co najmniej chyba 6 wystawek przeszło przez mój stół, finalnie skończyło się bardzo prosto - czarny obrus, duże wyszlifowane krążki drewna otoczone mchem i moje rzeczy na nich. Miałem ekspozytory, miałem inne stoły, miałem też mała gablotkę, ale jakoś to ustawienie osobiście mi pasuje najbardziej i widzę że i ludziom się podoba. Minimalizm się sprawdza w tym przypadku, a przyznaję że często potrafię przesadzić gdy nagle chce zmieścić nową kolekcję 100-200 rzeczy na jednym stole.

Dalej się tego uczę i nigdy nie będę reczej profesjonalistą. Zresztą do dzisiaj nie umiem tak jak niektórzy umiejętnie nagabywać klientów ale umiem jedno: szczerze opowiedzieć o swojej pracy jeśli ktoś jest zainteresowany, albo po prostu opowiedzieć czym jest dany produkt który przecież sam zrobiłem od podstaw. Ew. umiem umiejętnie czytać książkę gdzieś z tyłu żeby poczekać na prawdziwie zainteresowaną osobę. Bardzo możliwe że to błąd ale to musi wystarczyć. Byłbym psychicznie zniszczony jeśli miałbym każdego przechodnia zachęcać do zerknięcia na to co zrobiłem, ja się do tego zwyczajnie nie nadaję.

Bywałem też na festiwalach muzycznych, choć tutaj uzgadnianie szczegółów zawsze było problemem i pełno było improwizacji. Jakoś nigdy nie zarobiłem na nich porządnie, ale też jednocześnie nigdy nie byłem stratny a jednocześnie gdyby nie rękodzieło nie pojechałbym na dany festiwal a tak? Mogłem tam być i poczuć ten klimat a to jest niesamowity plus. No i posłuchać muzyki, a gdy byli tam też znajomi to już w ogóle czułem wakacje będąc w pracy :)

Straty też oczywiście musiały być, bo nadchodzi rok 2020 i pandemia a to akurat rok w którym postawiłem wszystkie swoje oszczędności akurat w targi a nie w sprzedaż internetową. I gdy dochodzą informacje o rozszerzającej się pandemii nikt pieniędzy za targi nie chce zwracać. Do dzisiaj z niektórymi walczę w sądzie, ale ani o tym ani o pandemii pisać nie będę, bo po co.

Są wzloty, są upadki - o nich opowiem innym razem bo pomiędzy targami wydarzył się jeden cudowny epizod. PinWorkshop czyli przestrzeń majsterkowicza o której pisałem TUTAJ i moje warsztaty z robienia biżuterii.

cdn.

Tym razem filmik, bo zdjęcie nie oddaje klimatu targów w odpowiedni sposób : D Pyrkon 2019 nagrywany przeze mnie w szybkiej przerwie na toaletę, a gdzieś tam pośrodku tego tłumu moje malutkie stanowisko.
bkwas - Cz. 8 #rozkminkrzaka czyli bardzo chaotycznej opowieści o tym jak to się stał...
  • 14
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@bkwas: o gość co zaszalał :D jak zawsze polecam się, moje cv masz ( ͡° ͜ʖ ͡°) tegoroczne targi we Wro były magiczne, znaczy nie mam porównania ale tak uważam :D pozdrawiam Ciebie i Panią nieŻonę ( ͡ ͜ʖ ͡)