Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ja i mój niebieski mamy zupełnie inne.. 'długoterminowe' podejście do finansów. On trochę 'carpe diem', ja kontroluję swoje wydatki i oszczędności, chyba aż za bardzo. Moja mama od kiedy pamiętam zawsze mi mówiła żebym nigdy nie była zależna od nikogo, dzięki temu mam swoje mieszkanie (na kredycik, ale bardzo mały, stałe oprocentowanie, Nowy Ład mnie nie dosięgnął), mam oszczędności, miesięcznie odkładam określoną kwotę niezależnie od okoliczności. Chcemy z niebieskim zamieszkać razem bo póki co żyjemy na dwa mieszkania, tylko on wynajmuje, ja jestem na swoim ale moje mieszkanie jest za małe na nasze potrzeby więc planujemy wynająć coś większego wspólnie. Moje mieszkanie docelowo pójdzie na wynajem tak żeby się spokojnie spłacało i żebym mogła płacić za część nowego wspólnego wynajmu. I tu był pierwszy problem, bo niebieski zarabia jakieś 3x więcej niż ja (jest trochę starszy, ma większy staż pracy, no i ta słynna branża IT) i zadeklarował ze chce płacić za nowe mieszkanie sam. Ja nie chcę się na to zgodzić, niebieski ma córkę na którą ma zobowiązania i to jest jego priorytet, a ja chcę też płacić chociaż część za wynajem - wytargowałam wynajem pół na pół, a on będzie płacić media, skoro mamy taką rozbieżność zarobków, plus gotowanie/sprzątanie/pranie/ogólne domowe rzeczy biorę na siebie, bo lubię i chcę, cieszy mnie to. Ale planujemy rodzinę i jak zapytałam czy chcemy coś odłożyć na wkład własny na ewentualne kupno czegoś swojego kiedyś, kiedyś.. no to klapa. Mój niebieski ma w potencjalnej przyszłości dom po rodzicach, w luksusowej dzielnicy dużego miasta. Ja powiedziałam że życzę teściom 100 lat życia i nie chcę tego brać pod uwagę jako 'nasze', więc i tak będę ciułać. Niebieski sie trochę ze mnie śmieje że jestem jego 'żydóweczką' i uważa, że możemy żyć w wynajętym mieszkaniu wiele lat jak u siebie, trochę jak np. w Niemczech albo w Australii (tam się wychował i dla niego to jest normalne), bo nie potrzebuje brać kredytu na 30 lat, zwłaszcza że możemy moje mieszkanie szybko spłacić i mieć nieruchomość tak czy siak (tu też mam problem z przyjęciem oferty pomocy spłacenia mieszkania, nie wiem czemu ale nie chcę kogoś angażować w swoje zobowiązania), a nie ma się co martwić i napalać na kupno swojego mieszkania. Woli wydawać na życie i nie martwić się 'głupotami', czyli jak jedziemy na zakupy to płacimy czasem ja, czasem on, częściej on ale staram się wg. możliwości też płacić. Jak niebieski płaci i jest kilka moich 'babskich' kometyków typu golarki, szampon, dezodorant, zawsze robię mu przelew za swoje rzeczy. On nawet o tym nie wie, nie zauważa tego że mu ubyło/przybyło 100zł na koncie, a ja uważam że 100 zł jest warte tyle samo niezależnie od pensji. Ale myślicie że warto ciułać na ten wkład własny, czy to jest przeżytek? Myślicie że można stworzyć dom w wynajętym mieszkaniu? Bez strachu, że ktoś przyjdzie i powie 'elo, musicie się wynieść'?
#finanse #zwiazki #niebieskipasek #rozowypasek

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61ecb5f0f7bdff000a931c2e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 8
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ogólnie nie wierzę w długoterminowy sukces związków, więc jak najbardziej to że masz swoje środki i nieruchomość to plus.

Wynajęte mieszkanie od polskiego janusza to zawsze ryzyko wyjebki z dnia na dzień, co innego gdyby to był instytucjonalny. Może rozważcie TBS jako kompromis?
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: ciężko powiedzieć czyje podejście jest lepsze. Życie jest jedno i może faktycznie lepiej po prostu wydawać pieniądze na przyjemności niż ciułać na #!$%@? wie co. Z drugiej sam jestem oszczędny i oszczędzam bo nie wyobrażam sobie życia bez poduszki finansowej, czy stabilności, prace zawsze można stracić, albo ostatnio dzięki poduszce mogłem zrobić sobie pół roku wolnego i podróżować po Europie.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:
1. Oszczedzac trzwba umiec. Jesli ktos tego nie robi to jest debil.
2. Trzeba umiec tez korzystac z pienudzy aby nie wpasc w bycie zydem :)
3. Oszczedzanie by oszczedzac jest glupie. Bo powinnas miec cel.
Najwazniejsza jest poduszka finansowa. Tutaj zaleznie od podejacia mowi sie o 3 do 6 msc oszczędności ktore pozwalaja zyc bez pracy. Ale nieltorzy lubia miec i 12.
Jak osiagniesz ten etap to pozniej musisz sama pomyslec. Czasami remont, auto albo i emerytura. Ale aby oszczedzac na emerytrue nie mozna wkladac do skarbonki. Musiszz sie nauczuc inwestowac na rynkach i pomnazac pieniadxe conajkniej o
  • Odpowiedz
@fakinMental: ciężko powiedzieć byłem, bo w niektórych byłem tylko przejazdem żeby dojechać dalej, a w innych spałem 1 noc z tego samego powodu. I też nie cale pół roku byłem w podróży, zwiedziłem też chyba wszystko w Polsce co kiedykolwiek chciałem i nie widziałem. Z takich miejsc gdzie byłem dłuższy czas to Chorwacja, Grecja, Hiszpania, Włochy. To miejsca które najbardziej chciałem odwiedzić. Wcześniej w życiu nigdy nie wyjeżdżałem za granicę
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:
Pamietaj, ze zalezy ile oszczedzasz itd, ale od penwej kwoty iflacja zacznie CI zjadac szybciej, niz bedziesz w stanie odkladac do woreczka. Predzej czy pozniej (jesli umiesz oszczedzac) bedziesz musiala to zainwestowac.
To w co i jak inwestowac, nie bede teraz pisac, bo to temat rzeka. Jesli nie wiesz, nie znasz sie, to polecam ksiazke Marcin Iwuc - finansowa forteca. I zanim ktos zarzuci, ze to yuotuber, to warto
  • Odpowiedz