Tradycja rowerowa- rzecz święta. Wczorajszy Turbacz - do samego schroniska jechało się ciężko, ale padał fajny, spokojny śnieg. To, co się wydarzyło podczas powrotu, spowodowało, że zdecydowanie zwiększył mi się respekt w stosunku do tej góry. Tak, już góry, nie pagórka, jak go wcześniej sama dla siebie określałam.
Miejcie zawsze przy sobie koc termiczny na wszelki wypadek ;)
@DwaNiedzwiedzie: to jest taka mała tradycja z tym Turbaczem odkąd już został zaliczony pierwszy raz rowerem, to i w zimie jeździmy "zacząć sezon" :D I normalnie jest... normalnie. Ot, trudniej, bo w śniegu, ale opony się dobrze wgryzają w śnieg, więc nie ma problemu. Wczoraj była gruba warstwa ciężkiego, świeżo napadanego, no ale przecież "damy radę". Do góry daliśmy, po prostu wolniej. Ale taka zamieć, jaka dopadła nas wczoraj po
@krokz: wczoraj nie było aż tak zimno :D Problemem był opad i wiatr, temperatura była bardzo okej, parę stopni poniżej zera. Koszulka termo z krótkim rękawkiem, koszulka termo długorękawkowa z merino, polar, kurtka zewnętrzna. Mam też taki ocieplacz dla kobiet na okres, dziergany jak szalik :D Tak że jak chodzi o dół, to leginsy termo, ten ocieplacz i portki rowerowe długie. Na szyję buff, na głowę czapka z windstopperem, kask.
Miejcie zawsze przy sobie koc termiczny na wszelki wypadek ;)
#rower
źródło: comment_1642760220FKXvaOc1jQ6mvv2BhlyWAS.jpg
Pobierzźródło: comment_16427665942ERARjSZQ4IUHTfbHPJQS8.jpg
Pobierz