Wpis z mikrobloga

Grałem chyba we wszystkie gry ze stajni #starwars. Na PSX, PSP, NGC, Wii. No przede wszystkim również w te na PC. Jakie były najbardziej wyróżniające się tytuły? Te, które pozwalały szaleć do woli mieczem świetlnym. Jakbym miał ocenić gry pod względem: grafiki, oskryptowania, swobody, całokształtu to przede wszystkim musiałbym wymienić kilka tytułów jako te "przełomowe".

Jedi Power Battles:
Grafika - średnia. Już na swoje czasy było takie "meh".
Oskryptowanie - niskie. Były tam jednostki wrażliwe na konkretne ataki. Plansze od A do B prowadziły dość wyraźną ścieżką. w końcu to platformówka.
Swoboda - średnia. No co można robić na zamkniętej mapie i z masą takich samych droidów po drodze?
Całokształt - średnio. Spoko alternatywa dla innych platformówek, szczególny plus za multiplayer

Jedi Knight II: Jedi Outcast - tutaj stało się coś dziwnego. Dlaczego?
Grafika - dobra, jak na swoje czasy robiła wrażenie. Wiernie odwzorowane modele pojazdów. Lokacje przesiąknięte duchem SW znane z filmowej trylogii i działające na wyobraźnię sceny.
Oskryptowanie - bardzo niskie. Celem było wykonanie zadań. To jaka droga do tego prowadziła leżało w gestii gracza. Szeroki wachlarz broni, zdolności, jak i interaktywne lokacje dawały pole do popisu. Oprócz głównych bossów wrogowie byli skorzy do pokonania jednym niefortunnym (dla nich) machnięciem miecza świetlnego. Lokacje wielopoziomowe, bywały również częściej skomplikowane.
Swoboda - wysoka. Do wszystkiego, co powyżej należy dodać elementy zręcznościowe czy logiczne, które gra wymuszała na graczu, a czasami była bardzo wymagająca.
Całokszkałt - z perspektywy lat to jest niedościgniony ideał. Spójna fabuła, zróżnicowane mapy, mnogość broni i frajda z mordowania szturmowców na dziesiątki sposobów!

Force unleashed 1 i 2 - dziwny to twór...
Grafika - zaskakująca. Naprawdę potrafi cieszyć oko.
Oskryptowanie - wysokie. Lokacje wymagają konkretnych działań. Wielu przeciwników wymaga wskazanego combo. Gra o wiele bardziej zręcznościowa niż mogłaby na to wskazywać jej tematyka.
Swoboda - niska. Ogromny plus za kontrolę mocy i majtanie sobie szturmowcami w powietrzu... ale na tym się przyjemność kończy.
Całokształt - tytuł zalicza ogromny plus za historię, duży plus za zabawę mocą. W końcu miecz świetlny działa tak jak powinien działać od samego początku historii gier komputerowych.

No i przechodzimy do Star Wars Jedi: Fallen Order:
Grafika - bdb, 10/10.
Oskryptowanie - ndst, wszystko jest oskryptowane, lokacje, przeciwnicy, nawet sprzymierzeńcy - robot może skanować obiekty jedynie, gdy znajdujemy się w ściśle określonym miejscu. Gra nas ciągnie po niewidzialnej linii od początku do końca poziomu. Przecież to jest jakiś koszmar. Ostatni raz miałem tak złe wspomnienia, gdy grałem w któreś Call Of Duty.
Swoboda - praktycznie zerowa. Nie czułem żadnej frajdy z gry. Ta gra jest raczej jak film interaktywny. Czasami oglądając różne gameplaye różnych graczy danego tytułu możemy odnaleźć różne zakamarki, ciekawostki, sekrety, bądź sposoby na przejście gry. W przypadku tego tytułu każdy gameplay będzie wyglądać tak samo. Mało zabawy mocami, brak zróżnicowanych broni. No nie wiem.
Całokształt - no gra jedynie pięknie wygląda. Ja nie wiem, albo się starzeję, albo gry coraz mniej przypominają gry, a coraz bardziej filmy. Sceny dialogowe przegadane, dynamika choć wysoka to monotonna, a walka musi się odbywać według ściśle określonych reguł przez przeciwnika. Nie trzeba kupować i grać, wystarczy obejrzeć jak ktoś inny gra.

I w sumie grając w ten ostatni tytuł to pomyślałem, że wróciłbym do Jedi Outcast, gdyby obsługiwało RTX, jakieś wysokie rozdzielczości i takie tam. helpusobi1 devmapall giveall spawnnpc_tavion i jest zabawa.
  • 5
@Zatwardzenie: Ja szukam gry chyba na pewno jeszcze sprzed 2008. Pamiętam, że chyba druga cześć gry to było miasto poziomowe, a sama gra opierała się trochę na wyborze wariantów odpowiedzi. Otwierało się skrzynie itp. Mozę cos Ci świta?