Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
W 2010 roku byłem 20-letnim studentem w Krakowie i co weekend chodziłem do klubów grających popularną muzykę (Afera, Coco, Prozak), by bawić się tam ze znajomymi. Już wtedy istniała dysproporcja pomiędzy "popularnymi" i "mniej popularnymi" facetami, dziewczynom było łatwiej w kontekstach społecznych i randkowych, ale... wszyscy byli jakoś bliżej siebie. Chodziło się na imprezy całymi grupami, istniała solidarność wewnątrz kierunku i rocznika, bardziej introwertyczne osoby obu płci były zachęcane przez znajomych obu płci do zabawy i otwarcia się, prawie każdy tańczył prawie z każdym, koleżanki i koledzy znajdywali nić porozumienia i pomagali sobie, różnice majątkowe nie odgrywały tak dużej roli. Dało się dostrzec mentalność pt. "jesteśmy studentami, to nasze pierwsze kroki w stronę samodzielnego życia, dla wielu to pierwsze chwile w dużym mieście i zupełnie nowym środowisku - zatroszczmy się o siebie. bo każdy z nas ma równe prawo do cieszenia się młodością".

Wiadomo, że od tego czasu sytuacja na rynku randkowym (#zwiazki #blackpill) uległa załamaniu i rozbudzono systemową nienawiść wobec "mało popularnych" mężczyzn - ale jestem ciekaw, czy i jak zmieniły się ogólne relacje wewnątrz roczników i podczas klubowania/imprezowania? Czy studenci są względnie solidarni? Czy do klubów chodzi szerokie spektrum studentów i po prostu cieszy się chwilą, czy jest tam coraz mniej przeciętnych i introwertycznych facetów, a coraz więcej rywalizacji i pozerstwa? Od lat nie byłem w (krakowskich) klubach, a bardzo jestem ciekaw, jak wypadłoby zestawienie 2010 vs 2019 rok...

#pytanie #krakow #imprezy #impreza #studbaza #studia #clubbing #imprezowanie #dyskoteka

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61bf7163ddfc93000ae09581
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
W 2010 roku byłem 20-letnim student...

źródło: comment_1639949641OrfWRf5hMQhc8m6sK1UMC1.jpg

Pobierz
  • 16
@AnonimoweMirkoWyznania: za moich czasów (studiowałęm 2016 - 2019) to było raczej tak, że tylko ponadprzeciętni goście chodzili do klubów i ruchali laski, a tacy normalni chłopacy chodzili sobie do barów np. po zajęciach (wraz z tymi Chadami czasem).

Mój brat, który jest z wyglądu Chadem (czasem dziewczyny w barach/klubach same do niego zagadują) chodzi czasem do klubów [np. Teatro Cubano], ale tylko żeby sobie coś wypić i poobserwować rynek klubowy i
@AnonimoweMirkoWyznania: mówiąc na bazie moich znajomych z politechniki, agh i uj: dzisiaj raczej ani normalni, ani introwertyczni studenci nie chodzą do klubów (w sensie raz czy dwa w życiu pójdą grupą, ale to tyle). Jeżeli się wychodzi to raczej do barów. Mało kto tańczy. Wielu facetów nie lubi albo nie potrafi, o introwertycznych nie wspomnę. W kwestii ekstrawertycznych, popularnych dusz towarzystwa nic się nie zmieniło, są aktywni jak zawsze.
@AnonimoweMirkoWyznania: to ci koleżanki chyba wielu rzeczy nie powiedziały :).
Polskie dziewczyny są przeważnie miłe i kosza dają bardzo łagodnie i nieśmiało, ale pod miłym nastawieniem kryje się bezwzględna selekcja. Moim zdaniem nic się w temacie nie zmieniło. "Grzeczne" dziewczyny dalej mają na swoich kontach przygody z latynosami pt. "to był błąd, za dużo wypiłam", choć na co dzień kręcą się w grupę niezbyt atrakcyjnych facetów. Jedni faceci są dla towarzystwa,
@AnonimoweMirkoWyznania: Mimo, że minęło tylko ok. 10 lat to trochę się poznieniało. Na pewno na wielu rocznikach od kilku lat nie ma już takiej integracji jak dawniej, jednak social media zrobiły swoje, wiele osób ma znajomych z poza kierunku, a pandemia dodatkowo utrudniła integracje. W klubach dalej jest pełno osób, aczkolwiek może troche mniej stricte studentów, teraz raczej trochę trudniej poznawać różowe w klubach niż lata temu.
@AnonimoweMirkoWyznania: @sezamus: otóż to, teraz jest zdalna i wysokie ceny na które studenci mają ciężej sobie pozwolić. Wcześniej może było bardziej naturalnie, ale też wiele dziewczyn niby przypadkiem dało się podrywać ciemnoskórym i latynosom (rzadziej angolom). Myślę, że przez te 10 lat przybyło ogólnie obcokrajowców i turystów (pomiając pandemię), ale jest dużo hiszpanów na stałe no i wielu pracuje po korpo, a nie tylko studiuje. Faceci zawsze mieli tak samo
op pyta czy ludzie się integrują nadal niezależnie od tego czy są popularni czy nie, a cipocentryczne wykopki sprowadzają to do jednego jak zwykle


no i napisałem, że niepopularni studenci się integrują w barach, a nie w klubach. Co ci nie pasuje w tym co napisałem?
@trevoz: no jak Twój brat sobie z tych klubów wybiera takie Teatro Cubano, to nic dziwnego, że ma takie wrażenia. To miejsce to totalna degrengolada i mało kto chodzi tam po to, żeby potańczyć.
@trevoz: no chyba mało kto tak chodzi. I może nie to, że nie ma degrengolady, ale po prostu jest mniej widoczna, bo w takim Teatro to nawet ludzie nie udają, że coś sobie tańczą. Co do innych miejsc, ja też prawie w ogóle nie chodzę po klubach, ale ostatnio byłem ze znajomymi tak połazić, i np. w takim Społem to nieco lepiej wyglądało - ludzie przynajmniej udawali, że próbują tańczyć :P
@sezamus: IMO właśnie ludzie w wieku 25+ zaczynają częściej robić domówki, bo wcześniej w czasach studenckich to ludzie czasem w kilka osób wynajmują mieszkania (czasem nawet z jakimiś randomami), albo nawet wynajmują pokój we dwie osoby lub mieszkają z rodzicami jak są miejscowi, a w akademiku to teraz coraz mniej osób mieszka. Dopiero jak już pracują na pełen etat i wynajmują mieszkanie to wtedy zaczynają się domówki. Ale faktycznie takich imprez