Wpis z mikrobloga

@krokof Ja nie wiem, w sumie nie pytałam, ale lekarka rodzinna (specjalizacja pulmonolog) przyszła na wizytę domową tego samego dnia co zadzwonili (chociaż już byli potwierdzeni pozytywni), osłuchała i sama wypisała receptę (ja pojechałam wykupić, bo kolega setki km od rodziców). Mieli brać od razu, żeby nie czekać aż się pogorszy. Jedno zaszczepione, drugie nie, oboje przeszli lekko (gorączka, ból mięśni, duszności tylko na początku, nie wykluczali, że na tle nerwowym, bo