Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Muszę to z siebie wyrzucić, bo mnie to gryzie jednak. Choć nie powinno i czuje się z tym źle, bo przygoda dopiero się zaczęła, a ja już mam powód do narzekania.

Udało mi się dostać w tym roku na doktorat. Marzyłem o tym w sumie już od liceum. Nauka zawsze mnie jarała i widziałem w tym coś wielkiego, wyniosłego i misję, że to jest moje przeznaczenie na spędzenie życia na tym świecie. Uczyć się, gromadzić wiedzę i później się nią dzielić.

I co najlepsze dostałem się niby nie byle gdzie, bo do PANu! Temat doktoratu też miodzio. No normalnie bomba i spełniam marzenia. Zwłaszcza że nie było to łatwe i droga ciut się wydłużyła. Ale jest! Udało się i czuje że jestem na swoim miejscu na ziemi.

Dziś dostałem pierwszego lekkiego liścia. Chodzi o hajs. Od razu wiadomo na czym się skończy i z góry przepraszam za wysryw i bóldupienie XD

Sporo było ekscytacji i nerwów ile tych pieniędzy będzie. Wiadomo, nie robię tego wszystkiego myśląc o pieniądzach i nie oczekuje milionów. Jestem pasjonatem, a dotychczas żyłem za socjalne, z czego ostatnie 2 lata nawet tego nie miałem i byłem w sumie na garnuszku z małymi grosikami. Przez te 2 lata jedyne co sobie kupiłem to bluza i 2 koszulki. Tak to wydawałem te pieniądze na zakupy jedzeniowe dla całej naszej trójki (mieszkamy ja, różowa i ojciec). Cały czas, siły i energię poświęcałem na naukę i pomoc starszym rodzicom którzy mnie wychowali. Te stypendium doktoranckie miało być dla mnie takim "ahhh będzie wreszcie zarobione". I to za to co kocham.

Pod koniec października przyszedł pierwszy przelew. Różne obliczenia były, bo nie do końca wiedziałem czego się spodziewać i jak czytać ustawę. Po cichu liczyłem na jakieś 3k. Najmniej 2,5 wychodziło. Ale nie byłem pewien, poza tym ile będzie tyle będzie. Patrzę na historie konta.
Stypendium 10/2021: 4,2k! Wow.

Dużo. W #!$%@?. Nie spodziewałem się tyle. I z jednej strony w pewnym sensie myślałem że może ciut za dużo, a z drugiej strony po pierwszym miesiącu praca była bardzo intensywna i nie czułem że nie zasługuje na taką kwotę. Poza tym w końcu to PAN. Uznałem wręcz że, za taki hajs nie mogę niczego spartolić, bo aż szkoda i jak tu nie dawać z siebie 100%?

Miodny miesiąc. Czułem się jak młody bóg. Już dobry rok planowałem różne wydatki na które nie było mnie wcześniej zwyczajnie stać (odzyskanie zdjęć ze starego dysku) lub nie wypadało płacić kieszonkowym od ojca (gry czy kwestia oświadczyn już wgl). Teraz w końcu to wszystko powoli będę ogarniał. Od nowego roku założymy z różową konto i będziemy razem zbierać na remont kuchni. Zaczniemy się dokładać normalnie do rachunków. Pełne dorosłe niezależne, odpowiedzialne i samodzielne życie. Jako maminsynek przyznam że dość mocno już o tym marzyłem.

Minął listopad, hajs rozporzadzony, badania idą, zbliża się koniec miesiąca czas na kaskę. Wydatki na ten miesiąc już rozplanowane tylko dajcie mi ten hajs. Rano informacja że inflacja prawie 8 procent. Kurde dużo, dobrze że taki fajny hajs dostaję xD. Ding przyszedł przelew. 2,1k. Hmmm nie 4,2? Może się przedwcześnie cieszyłem?

Zadzwoniłem się poinformować i rzeczywiście.
Tamto 4,2 to było z wyrównaniem za listopad, a stypendium jest płacone z góry. Czyli te pieniądze to już są na grudzień. W tytule przelewu miesiąc to jest data wysłania,a nie za który miesiąc są pieniądze. Aha. Wszystko jasne.

I co teraz? Nie chce marudzić i wychodzić na roszczeniowca, ale trochę gorzki smak w ustach jest nie powiem. W zeszłym miesiącu 2 koła to mnie wyszło za zwykłe zakupy i koszty dojazdu do labo (pozostałą część wywaliłem na przyjemności bo uznałem że po tym wszystkim mi się należy). W tym miesiącu będzie taniej bo przeniosłem interes do siebie do garażu, ale po próbki i tak muszę 200 kilosów się ładować co 2 tygodnie. I tak mam zajebiste warunki bo chałupa jest, rachunki płaci ojciec, różowa zarabia od jakiegoś czasu w pierwszej robocie, a teraz i ja. Problem w tym że chałupa jest #!$%@? zaniedbana i praktycznie każde pomieszczenie wymaga remontu. No i wiecie jak teraz jest. Wycieczka na zakupy po jeden obiad i już 5 dych nie ma.

Ja wiem że brzmię jak marudny, roszczeniowy bananowy Oskarek. Ale kurde no. Trochę się do tego doktoratu musiałem nasrać, a udało mi się dostać o wiele wyżej niż pierwotnie planowałem. To aż #!$%@? PAN! Na mnie samym to wrażenie robi i jestem z siebie dumny chyba pierwszy raz w życiu! I choć wiem że stypendia doktoranckie to zawsze był śmiech na sali i mogłem się spodziewać takiej kwoty to jednak mam ból dupy. 2,1k w wieku 26 lat? I to w najwyższej jednostce naukowej w kraju? Trochę słabo. Gdyby to chociaż te 3k było.

Żeby nie było. Nigdy takiego hajsu do łapy i tak nie dostawałem. A koszty życia mam niskie, warunki mega komfortowe, co więcej te 3k i tak dostanę po ocenie śródokresowej jak przetrwam pierwsze 2 lata. Do tego może coś podniosą sami z siebie bo inflacja? Atmosfera na studiach jest super, promotora mam w pyte i już mi ludzie z jego zespołu mówili że z nim nie zginę. I tak jestem na plus i patrzę pozytywnie, bo w teorii nie mam na co narzekać. Wręcz się głupio czuje, że śmiem śmieć narzekać, bo mam się super w porównaniu do innych.

Tylko w praktyce? Nie wiem czy będę w stanie się dokładać i pomagać w domowym budżecie tyle ile bym chciał. I to mnie chyba boli najbardziej. Zobaczymy jak będzie w praktyce, ale grudzień to nie jest zbyt oszczędny miesiąc. Zawsze mogę coś próbować dorobić, choć chciałem się w 100% poświęcić temu doktoratowi.

Swoją drogą teraz już rozumiem w pewnym sensie narzekania innych znajomych na doktoratach. A część z nich robiła za jeszcze gorsze pieniądze...
Ja tam mimo wszystko wytrwam, bo za długo na to pracowałem, za duża jest to jednak szansa no i IMO do niczego innego się nie nadaje. Mój błąd że miałem wygórowane oczekiwania jak już dostałem się na ten upragniony wymarzony szczyt xD

Sory za taką ścianę tekstu. Chciałem wylać żale, więc nie będę tego nawet tagował.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61a724ff596226000a57a0b3
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 30
UwielbianaSurykatka: Na doktoracie jest możliwość wyciągania sporej wypłaty. Ja byłem na uniwersytecie więc nie wiem jak jest w PANie, ale u mnie było: podstawowe stypendium dla wszystkich, zwiększone dla aktywnych (za konferencje, publikacje), naukowe z wydziału, pensja z zatrudnienia w grancie (swoim, promotora, kogoś z wydziału - warto poszukać), inne dofinansowania do badań z których też każdy ktoś szypnął dla siebie, pensja za godziny prowadzonych zajęć poza programem na ten rok,
@AnonimoweMirkoWyznania: przykro mi to mówić, ale nie jesteś żadnym 'naukowcem', tylko kleszczem żyjącym za pieniądze podatników.

'Zdobywać wiedzę' to możesz za własne pieniądze. Te wszystkie doktoraty i inne profesury na gówno-uczelniach nie przyczyniają się do rozwoju ludzkości, nie jesteś, i nigdy nie będziesz naukowcem, będziesz siedział w 'labie' i klepał jakieś bzdury, przepalając hajs. Niczego nowego nie wymyślisz, niczego nie odkryjesz, niczego nie zbudujesz.
Tak jak ktoś wspominał wcześniej - granty, zwiększenie stypendiów dla aktywnych itp itd. Trzeba się mocniej zakręcić i uderzyć do osób które prowadzą fajne projekty (a projekty fajne są, sam pisałem niedawno z PAN projekt i widziałem w budżecie wynagrodzenia). Uczelnie z reguły mają 100% finansowania więc musisz się gdzieś wkręcić :). Zostaje także doktorat Wdrożeniowy, gdzie oprócz zwykłej pracy realizujesz jakieś zagadnienie z zakresu pracy we współpracy z jednostka naukowa -
@fegwegw: choćby biotechnologia i genetyka na PANie w Poznaniu, badania nad gazarami (zdaje się AGH), badania chemii krzemu UAM. naprawdę nie jest tak źle jak się mówi!
MMMM: Ekhm, robisz doktorat i uważasz się, że nauka jest twoją pasją, a nie wiedziałeś nawet jak działa takie stypendium pomimo historii pobierania stypendium socjalnego, gdzie na pewno też dostawałeś większą kwotę z góry / wyrównanie, tak działają stypendia zawsze, wiem z doświadczenia pobierania przez 4 lata studiów stypendium rektora. W dodatku nie zbadałeś opłacalności wybranej przez siebie kariery, myślałeś że ci wykładowcy ciągle w jednych ciuchach wykładają z wyboru? Twoje
OP: @AnonimoweMirkoWyznania: @Czokolyt:

Póki co jestem kompletnym n00bkiem w tym całym naukowym świecie. Promotor powoli przy okazji spotkań zapoznaje mnie z różnymi aspektami życia naukowca. Ostatnio dopiero dowiedziałem się od promotora co to proposal. Na pierwszym ani drugim stopniu niczego nas z tego nie uczyli, nie zachęcali do jakiegokolwiek działania w stronę kariery naukowej. Byłem w sumie jedyną osobą na roku, która jeździła na konferencje i się jakkolwiek udzielała
'Zdobywać wiedzę' to możesz za własne pieniądze. Te wszystkie doktoraty i inne profesury na gówno-uczelniach nie przyczyniają się do rozwoju ludzkości, nie jesteś, i nigdy nie będziesz naukowcem, będziesz siedział w 'labie' i klepał jakieś bzdury, przepalając hajs. Niczego nowego nie wymyślisz, niczego nie odkryjesz, niczego nie zbudujesz.


@fegwegw: XDDDDDDDDDDDDDDD
Z ciekawości jakie masz wykształcenie kolego?
Jak wg Ciebie powinno wyglądać kształcenie kadry badawczej?
To kto wg Ciebie nie jest kleszczem
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@czopek_bezpieczenstwa: normalnie powinno być tak, że to Ty płacisz uczelni za udostępnienie sprzętów i laboratoriów, a nie odwrotnie.
Ludzie w tym kraju przyzwyczaili się że wszystko powinno być za darmo.

Stonoga miał rację - p0lakow trzeba j3bać aż ich będą kukle swędziały
Z ciekawości jakie masz wykształcenie kolego?


@czopek_bezpieczenstwa: ale 'kształcenie kadr' nie jest celem samym w sobie. Co nam przychodzi z tego kształcenia NAUKOWCÓW? Co powstaje na tych PRESTIŻOWYCH (miejsca w rankingu 500 i niżej) uczelniach? Co te KADRY tworzą, produkują?

Dla mnie naprawdę nie ma różnicy, czy kleszcz interesuje się piciem wódki, czy 'zdobywaniem wiedzy'. Za jedno i za drugie nie mam zamiaru płacić.
@fegwegw: powstaje know how, weź pod uwagę że badania biznesowi są potrzebne, niektóre dziedziny nie są dla zwykłych magistrów i trzeba lat żeby je zgłębiać. Naukowiec pogłębia badaniami wiedzę na temat danej dziedziny i kształci fachowców niższego szczebla. Nigdxie na świecie nawet tam gdzie uczeonie są prywatne nie płaci się za studia doktoranckie i własne badania wię xD typie. Zaprzestańmy finansowania badań a potem kwiczmy że stagnacja i brak specjalistów.
@fegwegw: nie wiem, czy wiesz, ale mnóstwo różnych firm projektujących i produkujących różne technologie w Polsce odzywają się właśnie do takich panów jak OP. Często konsultacja działu R&D z osobami z uczelni jest kluczowa. Ja to znam z pierwszej ręki, ale hej... ¯\_(ツ)_/¯
@AnonimoweMirkoWyznania: niezły shit show w tym wątku.
Nie polecam robić „nauki” w Polsce. Można pójść drogą dodatkowych zleceń, grantów i tego „zakręcania się” o którym piszą wyżej, ale ogólnie musisz wejść w feudalny system lizania butów, lubienia się z obrotnymi doktorami i profesorami którzy trzymają łapę na grantach. Kończy się to 12h dniem pracy z czego większość to nie jest twoj doktorat tylko robienie za kogoś.
Jedyne co ci polecam, co
OP: @Podziemny_drybling:
Nauki przyrodnicze. Nie chce za dużo zdradzać.

@AnonimoweMirkoWyznania:
Jak pisałem. Uczę się dopiero tego wszystkiego. Magisterka była robiona na raczej słabszej uczelni i studenci byli tak traktowani na zasadzie wpuść wypuść. Nikt nie miał ambicji na nic więcej, nawet kujonki kończyły w byle robocie często niezwiązanej ze studiami do których tyle zakuwały. Po prostu nie uczyli nas jak takie naukowe życie wygląda i tyle ;/
Ja sam