Wpis z mikrobloga

Nie szczepiłem się, bo... w sumie #!$%@?, bo mi się nie chciało.
Nie traktuje koronawirusa poważnie. Inaczej, uważam go za zagrożenie dla pewnych grup, nie dla siebie. Prawdopodobnie jestem nawet ozdrowieńcem.
Czy przyjmę szczepionkę? Jeżeli będzie mi to do czegokolwiek potrzebne, spoko. Nie boję się Covida, nie boję się szprycy. Chociaż jak się słyszy o dwudziestej drugiej dawce. O tym, że szczepionka pierwotnie miała chronić w 100%, walić gruchę, robić kanapki i udostępniać WiFi, a teraz już w sumie sam nie wiem czy chroni przed powikłaniami, zarażeniem, zarażaniem, to człowiek może być pewny tylko tego, że szczepionka napełnia kabzę koncernom medycznym i staje się politycznym narzędziem.
Jeżeli spotykamy się w przestrzeni publicznej i boisz się, że nie noszę maseczki, obawiasz się tego wirusa albo zwierzchnik suszy Ci głowę, żeby wymagać tego od klientów - maseczkę zawsze mam przy sobie, mogę ją założyć dla Ciebie. Nie dlatego, że nad moją głową stoi policjant, który wystawi mi piąte w tym roku pouczenie. Nie dlatego, że zagrozi mandatem. Po prostu, założę ją z szacunku dla Ciebie, bo jest jak jest, nie chcę żebyś czuł się niekomfortowo albo miał problemy, chociaż w głębi duszy, jeżeli nasza egzystencja do końca naszych dni, ma stać w cieniu chińczyka, który #!$%@?ł nietoperza, to bliżej mi do Pana Premiera "kto umrze, ten umrze i trudno".
Czy popieram tzw. segregację sanitarną? Nie. Musiałoby mnie #!$%@?ć. Nawet będąc w grupie ryzyka i bojąc się o swoje zdrowie, nie porwałbym się na ograniczanie naszej wspólnej wolności. A to właśnie, w moim mniemaniu, jest zamach na wolność - największą cnotę w moim systemie wartości.
~Anon z internetu, który poczuł potrzebę wyrażenia swojego gówno wartego zdania na forum o rogalach.
#koronawirus #covid19 #przemyslenia
  • 5