Wpis z mikrobloga

4.

Rapera spotykam prawie na każdej fajce.
Na tej ostatniej chwilę przed godziną 22 gdzie zbiera się każdy, by spalić
tego ostatniego papierosa przed włączeniem laserów na korytarzu.
Kolejka na fajkę jest dłuższa niż kolejka po leki.
Sam proces przyjmowania leków jest mocno zbliżony do tego z filmów.
Ustawia się kolejka świrów, którzy podają swoje nazwisko,
a pani pielęgniarka daje wyznaczony im kubeczek i czeka aż dawka skitelsów
zostanie połknięta po czym zalewa kieliszek popitką. (Zauważyłem, że każdy
pije z niego jakby była tam w---a)
Raper gadał z Fajterem. Fajter to Bartek, którego zamknął tu ojczym,
bo się z nim pobił jak był naćpany. Nasz wojownik stara się o wypuszczenie
wolno, bo został zamknięty wbrew swojej woli. Jest tu od piątku.
Fajter zbija z każdym żółwika i powtarza, że to jego szanuje najbardziej.
Raper próbował go uspokoić, żeby nie był agresywny nawet poprzez
podnoszenie głosu bo zapną go w pasy i dostanie ekstra porcje leków.
To samo powiedział mi jakiś randomowy świr:
«Uważaj, jestem od tygodnia i dwa razy byłem w pasach przez caly dzień»
Prawdę mówiąc nie bardzo wiem co można tu zrobić by dać się zapasować
i poczuć elektrowstrząsy. Czas pokaże.
Kolejne spotkanie z Doktorem.
Doktor zagaduje do każdego, większość go ignoruje, a pozostali
szydzą z niego.
No i tak czekając przed palarnią, doszło go spotkania Doktora i kilku innych
osób.
Wywiązał się między nimi dialog odnośnie dzieci. Kiedyś rzekomo Doktor
miał żonę i dziecko w drodze, gdy tu trafił. Teraz się przyznał, że jednak
woli chłopców od kobiet. Najlepiej małoletnich, bo są niewinniejsi.

#szpital #opowiescizpsychiatryka #szpitalpsychiatryczny #depresja
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach