Wpis z mikrobloga

@Lukardio: @mateusz_szczesny: W lipcu byłem w szpitalu w ostrowcu Świętokrzyskim i jeśli chodzi o obiady to nie było tragedii.

Bawiły mnie kolacje i śniadania - bułka i dwie kromki chleba dwóch rodzajów, 3 plasterki sera żółtego, 3 liście sałaty i kawałek masła. xD Na śniadanie jeszcze raz dali serek homogenizowany i zupę mleczną.
  • Odpowiedz
@Lukardio: Ja mam rodzine w Niemczech i jak był ktoś z rodziny w szpitalu to się go pytali co chce jeść, jaka woda czy gazowana czy nie, każdy ma swój TV itp. Szpital gdzieś na Bawarii oczywiście publiczny. Co chwile przychodzi piguła pytać jak się czujesz i skacze wokół ciebie.
  • Odpowiedz
@dsomgi00: @kolegapyta: @Lukardio: różowa na porodówie, też miała menu, do wyboru. Porcje takie, że mogła jeszcze pół rodziny tym podzielić i tak samo w ciągu dnia, opór wody butelkowanej, gazowanej lub nie. I to nie jakiś szpital pensjonat, tylko podrzędny szpital, na zachodzie Niemiec xD w pobliżu dużego ośrodka. Aha, za nic nie musiała płacić.
  • Odpowiedz
@Lukardio: W zeszłym tygodniu wróciłam ze szpitala (Bawaria). Obiady smaczne, typowo stołówkowe, nie ma co oczekiwać cudów. Ale śniadania i kolacje to jakiś żart. Rano była bułka, plaster sera i masło. Wieczorem przeważnie jakaś sałatka z chlebem. W Niemczech za jedzenie płaci się 10€ za dzień, więc można już czegoś oczekiwać. Za pobyt w szpitalu po porodzie nic się nie płaci. Nie wiem jakie jeszcze są wyjątki i czy w
  • Odpowiedz