Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mamy z różowa po 24 lvl, mieszkamy od 2 lat ze sobą, związek od początku technikum więc już kilka ładnych lat (całe życie dorastania). Różowa jest dobrym materiałem na "statyczna" żonę w przyszłości - nie interesują ją inni faceci, jest bardzo oddana i chce ciągle spędzać czas ze mną. Jest bardziej typem introwertyka, nie potrzebuje imprez, poznawania ludzi oprócz spotkania jej przyjaciółki.
Ja natomiast mam totalnie inny charakter. Odpoczywam z ludźmi, bez wyjść na spotkania czy imprezy po jakimś czasie uznaję, że po prostu brakuje mi przysłowiowego piwka ze znajomymi. Ciągle mam znajomych w wieku studenckim, więc to życie jeszcze ciągle mnie dotyka.

Postanowiłem się rozstać, z uwagi na różne temperamenty w łóżku (próbowałem od 2 lat o tym rozmawiać, jednak dużych zmian nie widzę, a jednak ja nie tylko waniliowy s--s lubię i lubię jak kobieta czasem go inicjuje). Ja jestem jej pierwszym, wcześniej miałem bardziej ostra partnerkę już w 1 kl technikum. Jak mi się wydaje mamy też inne charaktery na przyszłość, spędzanie piątku przy winku sami vs spotkanie się z ludźmi i organizacja czegoś. Jej przyjaciółka jest podobna, więc przy jakiejś imprezie nie są "dusza towarzystwa" jak ja i większość spędzają razem, nie integrują się zbytnio, co mnie trochę męczy.
Niby wychodzę sam, ale po prostu po takim czasie też słabo, że muszę na imprezę iść sam. Chciałbym, żeby można było wychodzić z jej znajomymi, ale ona takich nie posiada i zbytnio nie potrzebuje. Chwilę po rozstaniu do mojej różowej dotarło, że to na serio są duże problemy (dopiero wtedy, a tak to nic nie zmieniała) i chce zapisać się do specjalisty, zrobić badania hormonalne czy zacząć wychodzić do ludzi poprzez jakieś zajęcia na siłowni itp. (żeby dać mi przestrzeń popołudniami na moje aktywności itd). Poprosiła o ostateczną szansę, mając w głowie, że tyle przeżyliśmy zgodziłem się.

Cały czas bije się z myślami. Z jednej strony nigdy nie byłem singlem i dosyć fajnie byłoby nie planować wyjścia z kumplem tylko po prostu wyjść, wyjechać w góry z ziomkami bez większego planowania i patrzenia na drugą osobę (mogłem to robić, ale jednak zawsze trzeba to było uzgodnić). Boję się być jednak na co dzień samotny, bo tak jak pisałem lubię być z ludźmi, nie sam.
Z drugiej strony to wartościowa, ciepła dziewczyna. Jak to mój znajomy opisał: jeśli teraz masz takie wątpliwości, to szkoda, że nie poznaliscie sie kilka lat później jak już spróbowałeś życia singla (wie, że od zawsze jesteśmy razem).
Nie wiem co robić. Nie wiem czy nie chce obecnie takiego beztroskiego życia singla, skupienia się na sobie i rozwoju czy ciągnięcia czegoś takiego (no niby teraz powinno się coś zmienić). Boję się tej decyzji, że okaże się za jakiś czas, że mi tego ciepła brakuje. Może też się okazać, że się dusilem i tylko będzie mi szkoda czasu jaki poświęciłem, żeby coś się u nas zmieniło.
Nieco chyba idealizuje swoją obecną różową, bo vs to jakie dziewczyny są obecnie i jakie historie można tu przeczytać, to jednak ciężko będzie znaleźć kiedyś kogoś podobnego, wartościowego (choć problemu z kobietami nie mam i w normalnym życiu, a nie na apkach fajne dziewczyny się ciągle poznaje). Albo to po prostu strach przed ostatecznym zakończeniem tak długiego związku? Nie wszystkie kobiety są jak wykopki piszą, więc wątpię, że nie znajdę kogoś bardziej dopasowanego, z wartościami na stworzenie normalnego domu w przyszłości, ale jednak się boję co dalej. Bo chyba ciągnie mnie w stronę spróbowania tego życia samemu, a mzoe kiedyś kogoś poznam bardziej pasującego..

#zwiazki #rozowypasek #s--s #rozowepaski #niebieskiepaski #niebieskipasek

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6182525b5ec838000a7ef4eb
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Przekaż darowiznę
  • 35
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@zapp12345: Koniec końców rozstaliśmy się bo jeszcze sporo innych rzeczy było z nią i ze mną nie tak.
Przez 2 lata jak byliśmy razem, s--s był naprawdę dobry tylko przez te 2 tyg. Za każdym innym razem czułem się jakbym musiał ją zachęcać i przekonywać aby do czegoś doszło.
  • Odpowiedz
@kuncfot: PO prostu znalazł ją za wcześnie. Jak potrzebujesz się wyszaleć to lepiej to zrób teraz bo ci później odbije i skrzywdzisz dziewczynę i ewentualnie dziecko jak się pojawi
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania po wielu latach doszłam do wniosku, że jeżeli takie myśli na temat związku zaczynają się pojawiać, to ten związek nie ma już zbytnio sensu.
Ona będzie próbowała na siłę się zmieniać, ale ukształtowanej 24 letniej osoby nie da się już zmienić o 180 stopni. Ty też będziesz szukać okazji, czy powodów do tego, żeby to zakończyć. Lepiej podjąć tą decyzję świadomie, niż łudzić się na lepszy czas. A świadomość braku
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania Skąd pomysł, że to ona powinna się zmienić i dopasować do ciebie, a nie na odwrót? Zaakceptuj to, że macie różne temperamenty, albo daj jej spokój. I protip: żaden związek nie działa tak, że druga osoba się dla ciebie zmieni i idealnie dopasuje do twoich wymagań. Związek to sztuka kompromisów i akceptacji tego, czego nie da się załatwić kompromisem. Oczekiwanie, że ktoś zmieni swój temperament i całą konstrukcję psychiczną pod
  • Odpowiedz
@ryba_twojej_mieczty Ale nie wsyztsko jest zerojedynkowe. Są ważniejsze i mniej ważne kwestie. A podejście do seksu i życia w społeczeństwie jak już wyżej podkreślałem bywa kluczowe i może budzić wiele frustracji. Więc kolejny związek nie musi kończyć się rozstaniem, bo można być bardziej dopasowanym w kluczowych kwestiach.
  • Odpowiedz
FikuśnySadysta:

Chwilę po rozstaniu do mojej różowej dotarło, że to na serio są duże problemy (dopiero wtedy, a tak to nic nie zmieniała) i chce zapisać się do specjalisty, zrobić badania hormonalne czy zacząć wychodzić do ludzi poprzez jakieś zajęcia na siłowni itp. (żeby dać mi przestrzeń popołudniami na moje aktywności itd).

Ale jakie problemy? Bo z opisu wygląda, że jest całkiem normalna, tylko jest introwertykiem i nie potrzebuje / nie
  • Odpowiedz
OP: @m3n3lli:, żałowałeś tej decyzji? Miałeś myśli, że może to jednak zły ruch - nie bales się tej straty?

@zrobie_tu_porzadek_: jeżeli przed tą decyzją wstrzymuje mnie strach przed tym jak to będzie już bez niej, to chyba faktycznie coś już tu się skończyło. Miałaś taka sytuację? Po skończeniu takiej relacji długo się zbierałaś po tym? Niby nie wyobrażam sobie życia bez takiej osoby, a z drugiej strony mam takie myśli, więc chyba jest już przesądzony temat..

@szynszyla2018: problem polega na tym, że przez to rozstanie zdała sobie sprawę, że jej zachowanie tak naprawdę jej nie pasuje samej sobie. I teraz pytanie czy to chwilowa zmiana czy nie. Jednak chyba skoro przez rok czy dwa nie zauważyła tego, to dziwne, że przy takim impulsie dopiero to zauważyła. Więc chyba masz rację, ludzie od tak się nie zmieniają
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania

Po części na pewno żałowałem ale niezbyt długo.
Negatywy przeważały nad pozytywami i w gruncie rzeczy to była dobra decyzja bo ta relacja nie miała przyszłości. Zwyczajnie musiałem sobie z tego zdać sprawę.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania miałam kilka takich sytuacji, zarówno ze strony zostawiającej, jak i zistawianej, zależnie od długości związku i powodu, czas dochodzenia do siebie bywa różny, ale po czasie refleksja była taka sama- dobrze, że się skończyło. Kiedyś koleżanka wymyśliła na tą okazję maksymę, że nie ma co zdechłego psa wyciągać na spacer ¯_(ツ)_/¯
Na pewno początkowo będziesz rozdarty i co jakiś czas pojawi się myśl, żeby wrócić- więc zaplanuj co lub z
  • Odpowiedz
OP: @Miszcz_Joda: w jakim wieku/kiedy to zrozumiałeś i zmieniło Ci się myślenie i podejście?
W pewnym momencie masz gdzies te wszystkie imprezy, spotkania itp. itd. wychodzenie na piwko czy inne p------y, wtedy czlowiek dorasta. Różowa jest dobrym materiałem na "statyczna" żonę w przyszłości - kiedys OP to zrozumie, a teraz niech szaleje jak dziecko ¯_(ツ)/¯ Ma oczywiscie do tego prawo

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis
  • Odpowiedz