Wpis z mikrobloga

#mirkowyzwanie

Wylosowałem następujący zestaw zadań:

1. Za pomocą tutoriali dostępnych w Internecie napraw coś w domu.

2. Wybierz się na jesienną wycieczkę z miasto - las, tereny wiejskie, jezioro, góry - ważne, by wyjechać z miasta. Zabierz jedzenie, termos z herbatą, ciepłe ubrania. Zabierz kogoś ze sobą. Spędź miło czas. Pamiętaj o fotorelacji. Zrób zdjęcie szerokokątne, zdjęcie miejsca, w które się wybrałeś, zdjęcie makro jakiegoś ciekawego małego obiektu z tego miejsca. Pomyśl o zdjęciach, jako czymś nieprzypadkowym. Po ich zrobieniu zadbaj o to, aby było wyprostowane, dobrze przycięte, z odpowiednią obróbką. Przygotuj relację ze zdjęciami.

3. Ugotuj/upiecz/przyrządź całodniowe menu, którego tematem będzie dynia (min. 3 posiłki).

Zdecydowałem, że w ramach zadania nr 1. wymienię źródło światła w salonie. Dotychczas na suficie wisiała najbanalniejsza, papierowa kula z Ikei, która oświetlała pomieszczenie niewystarczajaco, a dodatkowo wyglądała jak wyglądała. Przypadkiem, będąc na zakupach w markecie znalazłem prosta, schludna oprawkę na 3 żarówki w okazyjnej cenie ( ͡° ͜ʖ ͡°). Nie pozostało nic innego, jak wziąć się do działania. Do finalnego efektu natrafiłem na dwa mniejsze wyzwania:

Żeby móc zamontować nowa oprawkę, musiałem pozbyć się wmurowanego na 5 cm w sufit z wielkiej płyty haczyka z zadziorem na końcu, który pewnie pamiętał lata 80 ubiegłego wieku. Wpierw próbowałem na spokojnie: kombinerkami kręciłem tym haczykiem, aż był luźno, jednak nadal nie chciał wyjść. Rozsierdzony przyłożyłem więcej siły i... wyrwałem go wraz z kawałkiem sufitu. Oczywiście nie miałem, czym tego załatać, wiec nieunikniona stała się wizyta w okolicznym markecie budowanym. Dziura została zalatana wieczorem, żebym rano mógł dalej rzeźbić.

Po tym, jak miejsce latania wyschło, bez problemów zamontowałem element, na którym oprawka miała się trzymać sufitu. Następne zaskoczenie napotkało mnie po tym jak już oprawka została zamontowana i podłączona, a prąd w bezpieczniku włączony. Okazało się, ze świeci- sukces, pomyślicie sobie. Nic bardziej mylnego. Lampa świeciła niezależnie od tego, czy włącznik był włączony, czy nie. W pozycji "wyłączony" żarówki migały jak stroboskopy, pomimo ze podłączyłem wszystkie kabelki poprawnie.

Na pomoc wówczas przyszła elektroda, oczywiście temat przerabiany tysiące razy. Okazało się, ze winę mogą ponosić dwie rzeczy: włącznik ścienny z funkcją ściemniania posiadający własna diodę, albo niskiej jakości żarówki.

Pierwszy potencjalny problem miało rozwiązać podpięcie kondensatora równolegle do kostki lampy. Nie wiem, na ile to prawda, bo skupiłem się na drugiej opcji, bo prostsza w wykonaniu. I dobrze, bo nowe żarówki, nie-od-firmy-krzak załatwiły sprawę i wszystko działa jak należy, włącznie ze ściemniaczem.

Niby sprawa prosta, ale ile to się nafrustrowałem, to moje.

Plan, żeby to wymienić miałem od dawna, lecz dopiero mirkowyzwanie stało się impulsem do działania. Dziękuję cieplutko.
dwmdw - #mirkowyzwanie

Wylosowałem następujący zestaw zadań:

1. Za pomocą tutor...

źródło: comment_1635759972AeiSDdd9cGXahqHqAwU13i.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
Wpierw próbowałem na spokojnie: kombinerkami kręciłem tym haczykiem, aż był luźno, jednak nadal nie chciał wyjść. Rozsierdzony przyłożyłem więcej siły i... wyrwałem go wraz z kawałkiem sufitu


@dwmdw: w tym miejscu warto przytoczyć pastę o wierceniu dziur w ścianach w bloku z wielkiej płyty ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Typowy polski remont odbywa się w blokach z wielkiej płyty, gdzie wywiercenie jednej dziury to godzina roboty i dwa stępione wiertła.

W amerykańskich "kartonowcach" jak chcesz powiesić obrazek to bierzesz wkrętarkę, przykładasz obrazek, w 5 sekund wkręcasz wkręta i masz obrazek,
  • Odpowiedz