Aktywne Wpisy
biaukowe +76
we wszechświecie jest od 200 miliardów do 2 bilionów galaktyk, nie ma #!$%@? że nigdzie tam nie istnieje żadna inna cywilizacja
staryalkus +146
wiecie że od sylwestra nie wypiłem ani grama alkoholu? I w sumie to jest git. Mózg jakoś tak lepiej pracuje
Przebywam obecnie na wyjeździe służbowym w pewnym europejskim kraju. W poniedziałek, kiedy przyszłam do pracy, szef poprosił mnie o rozmowę. Dostał telefon ze szpitala, że zgłosiła się do nich młoda pacjentka (ok. 14 lat, co ma znaczenie w tej historii), która twierdzi, że sika kamieniami nerkowymi, ale nie czuje żadnego bólu. Lekarze rozłożyli ręce, bo po tygodniu badań, nie byli w stanie zlokalizować ani jednego kamienia, a dodatkowo mocz cały czas był klarowny. Dokładnie jeden dzień po wypisie ze szpitala, dziewczyna znowu wysikała kamień, więc zostaliśmy poproszeni o analizę tychże dziwnych stworów.
Pierwsza rzecz, która nas zdziwiła, to matka dziewczyny, która przyniosła kamienie w słoiczku z olejem, twierdząc że chciała je w ten sposób zakonserwować. Warto również zaznaczyć, że matka pochodzi z Rosji, przeprowadziła się na „zachód”, ale pewne elementy jej zachowania wydawały nam się dziwne.
Po oczyszczeniu z oleju, próbki dalej wyglądały dziwnie i miało się wrażenie, że są zbudowane z jakiejś mazi. Pod mikroskopem zobaczyliśmy strzępki czegoś, co przypominało watę, ale nie byliśmy zaskoczeni, w końcu pewnie zbierała kamienie na papier.
Analiza wykazała, że próbki zawierają: tłuszcz, proteiny i celulozę i nie ma w nich śladu żadnych substancji nieorganicznych, które normalnie wchodzą w skład kamieni nerkowych. Zaskoczeni tymi wynikami, stwierdziliśmy że dziewczyna ma pewnie jakiś problemy psychiczne i chce zwrócić na siebie swoją uwagę, tworząc jakieś dziwne zlepki, które później przedstawia jako dowód kamieni nerkowych.
Mój szef jest jednak człowiekiem, który nie zazna spokoju dopóki nie dowie się całej prawdy. Do głowy wpadł mu pomysł, żeby przetrząsnąć internet w poszukiwaniu „rosyjskich alternatywnych sposobów leczenia”. I to był strzał w dziesiątkę – znalazł stronę, gdzie ludzie publikują przepisy na „mikstury”, które leczą różne dolegliwości.
Nasza pacjentka prawdopodobnie miała infekcję intymną, więc według przepisu z tej strony należało zmieszać wosk pszczeli z białkiem z jajka i aplikować powstałą pastę przez 10 dni dwa razy dziennie, używając w tym celu tampona. Pasta ma leczyć też rzekomo hemoroidy, ale tylko męskie (sic!), bo w celu ich usunięcia należy sobie smarować pastą penisa.
W całej tej historii smutne i śmieszne zarazem jest to, że ludzie wierzą w tego typu zabobony, a dodatkowo nie znają budowy swojego ciała. Dziewczyna cały czas twierdziła, że kamienie wypadają tylko podczas sikania, więc albo nie aplikowała ich we właściwe miejsce albo myślała, że sika pochwą podczas np.: chodzenia.
#heheszki #medycyna #logikarozowychpaskow #chemia
@Catttana: Dawno już nie czytałem podobnych humorystycznych metod leczenia.( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zapewne na łysienie trzeba smarować hemoroidy.( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Pasta_o_kaszance.txt
@buczubuczu: wiesz jest trochę różnica między "wierzeniem" w "duchy", a tym czy piciem szczyn małych chłopców przez chińczyków