Wpis z mikrobloga

Mam takie przemyślenia że skoro 500+ i tak jest to państwo mogłoby sprawić żeby nie było takie do końca darmowe i je bardziej urealnić. Czyli pod groźbą odebrania świadczenia rodzic co miesiąc/kwartał musiałby przedstawiać kwity i rachunki na to że pewne rzeczy z listy 500+ są zaliczone i z wiekiem aż do 18-tki czyli odebrania świadczenia dziecka by dochodziły kolejne obowiązki rodzica względem dziecka:
-dziecko musi być przynajmniej raz na kwartał u dentysty na wizycie kontrolnej, lub co miesiąc jeśli ma problem z zębami.
-dziecko musi być co najmniej raz na kwartał u fryzjera
-dziecko musi być na wakacje wysyłane na jakieś kolonie lub organizowane muszą być mu jakiegoś rodzaju wakacje
-dziecko musi mieć kupowane lub wypożyczane książki i musi przeczytać np. 1 na kwartał minimum.
-dziecko musi mieć kupowane nowe ubrania żeby nie chodziło w zbyt starych i mocno zużytych np. przynajmniej jakiś paragon raz na kwartał.
-dziecko musi być zapisane do jakieś klubu choćby szkolnego albo pseudo amatorsko-podwórkowego żeby grupować się z innymi dziećmi na jakieś wspólne gry sportowe czy ogólnie sporty może być choćby wspólna jazda na rowerze. I przedstawiane jakieś zaświadczenie raz na kwartał że należy do takiego klubu/kółka albo podpis wszystkich dzieciaków na dokumencie np. ze szkoły że sobie takie sami założyli.

Tego typu rzeczy, skoro 500+ jest rybą zamiast wędką to może to być ryba która jest przynajmniej bogata w składniki odżywcze a nie panga bogata w toksyczne metale czytaj patologie że bez względu na wszystko rodzice nie zapewniają dziecku za świadczenie nic albo przepijają je.
#przemyslenia #dzieci #500plus
  • 9
@SargonofAkkad: i utrzymanie biurokracji która to sprawdza to kolejne 500zł. Mało to mamy papierkowej roboty by jeszcze sobie jej dokładać?
Może jakieś inne rozwiązania, które „systemowo” by to „kontrolowały”? Obniżyć VAT na rzeczy dla dzieci? Obniżyć podatki o taka kwotę dla rodziców zamiast dać do ręki?
No i 500+ nie jest ani rybą, ani wędką tylko łapówką wyborczą :) ich dzietność nie obchodzi bo jak system emerytalny walnie to Kaczyńskiego już
Ale idiotyzmy


@asique: mądrzejsi ode mnie by mogli wybrać właściwe

A co jeśli dziecię zapuszcza włosy?


@asique: I chcesz przez to powiedzieć że chodzenie do fryzjera nie jest potrzebne zapuszczając? Miałem 2 lata długie włosy i doskonale pamiętam że samemu się ich nie chce się lub nie potrafi dobrze przystrzyc by dobrze wyglądały lub równo rosły.

Po co chodzić co 3 miesiące do dentysty?


@asique: No dobrze niech będzie
@SargonofAkkad: ja nie ścinam dziecku włosów, ale jak nie chce iść do fryzjera, to nie idzie.
A poza tym, dentysta: można chodzić i co miesiąc tylko po co?
Bez sensu zapycha się kolejki.
Za zdrowe zęby odpowiada higiena i dieta (czyt mało cukru), a nie ilość wizyt u dentysty.

Nie bedę się np kłócić o wypożyczenie książki, bo wypozyczenie czy kupno książki nie oznacza, że dziecko tę książkę przeczytało.

Ogólnie: rozumiem,
ja nie ścinam dziecku włosów, ale jak nie chce iść do fryzjera, to nie idzie.


@asique: duży błąd, przekonałem się o tym sam gdzie kilka lat temu zacząłem dopiero dbać o siebie i zauważyłem jak wiele wyglądu dają włosy zadbane włosy. Przez większość życia jako dziecko byłem ścinany przez rodzinę o jakości nic więcej nie wspomnę bo nie ma o czym. Koszt 20-40zł raz na 1-3 miesiące i 15 minut.

A