Wpis z mikrobloga

Dasz Wiarę? Odc. 79, w którym Wcielony Bóg zostaje maskotką balu charytatywnego.

Link do bloga ze źródłami i lepszym formatowaniem

Kojarzycie doroczny serial pt. “polskie kluby w europejskich pucharach”? Wstyd, żenada, kompromitacja, frajerstwo, hańba. Gdyby mass media istniały w VII wieku w Iranie to zapewne uraczyłyby swoich odbiorców takimi nagłówkami. Państwo Sasanidów posypało się jak domek z kart w wyniku najazdu Arabów. Irańskie elity uważały swoją kulturę za najstarszą i najwyżej rozwiniętą, a resztę (ze szczególnym uwzględnieniem Arabów) za dzikusów. W irańskim odpowiedniku “Pana Tadeusza” czyli “Księdze Królów” autor przedstawia podbój jako największą i ostateczną katastrofę. Historycy do dzisiaj nie są do końca pewni czemu Arabom poszło tak łatwo. Mówi się o wyczerpaniu Iranu wojnami z Rzymianami, ale przecież państwo basileusów też swoje wycierpiało, a jednak zdołało przetrwać arabską nawałnicę.

Upadek rządzącej dynastii pociągnął za sobą marginalizację kleru zoroastryjskiego, który było od niej mocno zależny. Państwowy kościół nie był jednak jedynym przejawem irańskiej religii. Przez setki lat kult Mazdy (główne bóstwo w irańskim panteonie) nie był mocno skodyfikowany - dość powiedzieć, że próbę taką podjęli dopiero właśnie Sasanidzi. Istniało więc w nim wiele równoległych tradycji i interpretacji, które miały pewne cechy wspólne, ale też różniły się od siebie. Do tego stopnia, że niektórzy podejrzewają, że we wschodniej części Iranu to Mitra był najważniejszym bóstwem. Wypada również wspomnieć, że z racji położenia między Bliskim a Dalekim Wschodem, w Iranie, obok lokalnych tradycji, funkcjonowały też wspólnoty judaistyczne, gnostyckie, chrześcijańskie, helleńskie czy buddyjskie.

Rządy muzułmańskich Arabów nie oznaczały automatycznej konwersji na nową religię. Początkowo zdobywcy nie byli nawet chętni do nawracania, między innymi z powodu podatków płaconych przez innowierców - więcej muzułmanów równa się mniej wpływów. Był to zresztą jeden z powodów dla których Umajjadzi (bo tak nazywał się ród kalifów, arabskich władców), byli krytykowani przez część swoich współwyznawców. Inni jednak nie mieli z tym problemu postrzegając islam jako religię dla Arabów. Mimo to dochodziło do konwersji. Zachętą do niej, obok osobistych przekonań, były także potencjalne korzyści. W przypadku dawnych elit chodziło na przykład o utrzymanie swojej pozycji. Niemuzułmanie, jakkolwiek tolerowani, byli w gruncie rzeczy drugą kategorią i podlegali różnym ograniczeniom.

Szacuje się, że już sto lat po podboju konwertytów było więcej niż Arabów. Nowi muzułmanie uważali, że należą im się dokładnie te same prawa co “starym”. Wielu Arabów, w tym Umajjadowie, miało jednak inne zdanie, co rodziło napięcia. W połowie VIII wieku doszło do przewrotu w wyniku którego kalifami zostali Abbasydzi. Centrum rebelii był wschodni Iran, znajdujący się na peryferiach umajjadzkich wpływów. Abbasydzi byli Arabami, ale znaczna część walczących w ich sprawie była etnicznie Irańczykami, na czele z wojskowym przywódcą rebelii, Abu Muslimem. Stał się on w pewnym momencie tak popularny, że Abbasydzi zdecydowali się go zabić. Nowi władcy istotnie włączyli do warstwy rządzącej i wojskowej wielu niearabskich muzułmanów, ale część ich sojuszników uznała, że zasługuje na więcej niż dostała.

Źródłem niepokojów był znowu wschodni Iran, leżący nieco na uboczu centrum państwa kalifów. Z racji odległości od głównych ośrodków władzy był to region ciężki do kontrolowania oraz słabo zislamizowany. Lokalni muzułmanie potrafili się różnić od współwyznawców z innych regionów. Zachowywali bowiem część przekonań i przyzwyczajeń ze starych wiar. O co nie trudno - wielu było pierwszym pokoleniem wyznającym nową religię wśród członków swego rodu. Jednym z podwładnych Abu Muslima był niejaki Haszim ibn Hakim/ Haszim-i Hakim. W tej pierwszej wersji byłby Haszimem synem Hakima, w tej drugiej Haszimem Mędrcem. Ta druga interpretacja jest o tyle prawdopodobna, że oprócz bycia żołnierzem pełnił również rolę urzędnika - umiał pisać a obok ojczystego języka znał także komunikatywnie arabski.

Abbasydzi czyścili szeregi swoich sojuszników z podejrzanych o nielojalność. Taki los spotkał kilku kolejnych przełożonych Haszima, co nie podobało się ani jemu, ani jego towarzyszom broni. Rosły kolejne muzułmańskie sekty, które teraz za cel stawiały sobie walkę z Abbasydami jako nieprawowiernymi. Haszim poszedł w tę stronę i miał nawet podawać się za proroka. W pewnym momencie został uwięziony, ale po pewnym czasie zwolniono go i wrócił do wsi pod Merwem. Tam ożenił się i został folarzem (nie foliarzem, to taki rzemieślnik od tkanin). Po pewnym czasie zaczął ponownie twierdzić, że jest prorokiem i budować wokół siebie ruch religijny. Miało to miejsce w okolicach 768 roku. Gdy gubernator próbował go aresztować, zbiegł ze swoimi zwolennikami do Transoksani (region między Amu- i Syr-darią).

Tam zajeli kilka fortec, które stały się bazami wypadowymi na tereny kalifatu (lub jego lenników). Haszim przybrał miano Mukkany, co oznacza “zamaskowanego”. Według późniejszych relacji nauczał on, że bóg jako istota doskonała nie może objawić się ludziom, którzy nie przeżyli by spotkania z taką potęgą. Aby przekazać swą wolę wciela się on zatem w wybranych przez siebie ludzi. Tak miało być z Adamem, Noe, Abrahamem, Mojżeszem, Jezusem, Mahometem i Abu Muslimem. Zwieńczeniem tej linii był oczywiście Mukkana. Ciekawe jest uznanie Muslima za inkarnację boga - pokazuje, że legendarny wódz był wciąż ważną postacią we wschodnim Iranie. Na tyle, że warto było zaprzeczyć własnemu nauczaniu które przecież głosiło, że okresy między kolejnymi wcieleniami trwają po kilkaset lat.

Pseudonim artystyczny jaki przybrał Haszim był powiązany z jego nauką o wcieleniach. Nawet w ciele człowieka splendor boskiego oblicza jest tak wielki, że może zabić oglądającego. Z tego powodu twarz Mukkany była zawsze zasłonięta zielonkawym jedwabiem. Miało to swój wymiar symboliczny, bo w islamskich wierzeniach w szaty takiego koloru będą ubrani mieszkańcy raju, który z kolei Mukkana obiecywał swoim zwolennikom. Ogłoszenie się inkarnowanym bogiem było jawnym zerwaniem z islamem. Nie dość, że naruszało granicę między ludźmi a doskonałym bogiem to jeszcze degradowało Mahometa z pieczęci proroków do roli jednego z posłańców. Apostazja i rebelią nie zaskarbiły mu sympatyków - źródła nieprzychylne Mukkanie twierdziły, że zasłania twarz ponieważ jest strasznie brzydki.

Według Mukkany bóg wcielił się w niego, aby zrzucić z tronu niesprawiedliwych Abbasydów, pomścić Abu Muslima i położyć kres islamskiej (prawdopodobnie w znaczeniu “arabskiej”) dominacji. Widać tu dość dobrze dopasowany program pod ewentualnych słuchaczy. Nagrodą za wykonanie boskiego planu miało być życie w raju. Badacze uważają, że religia Haszima to miks popularnych w Azji Środkowej wierzeń. Zasłanianie twarzy wydaje się być nawiązaniem do Mojżesza, który po spotkaniu z bogiem również musiał się maskować z powodu świetlistego oblicza. Sukcesja proroków (tutaj kolejnych wcieleń boga) zaczynająca się od Adama jest z kolei żywcem wyjęta z islamu. Opisanie Mukkany jako zwiastuna nadchodzącego raju, miejsca wolnego od problemu, wpisuje się z kolei do idei mesjańskich.

W zoroastryzmie wierzono w tzw. saoszjanta. Opisy różniły się, ale generalnie miał on prowadzić dobro w ostatniej bitwie ze złem, po której sprawiedliwi mieli zamieszkać w doskonałym świecie. Ta idea miała przeniknąć do wierzeń żydowskich (mesjasz) i buddyjskich (Maitreja). Wschód świata irańskiego był mocno nasiąknięty buddyzmem, a w czasach Mukkany wiara w rychłe nadejście Maitreji była żywa. Ze źródeł można wywnioskować, że Haszim nieco stylizował się na buddę, o czym świadczy choćby “cud” wywołania odbicia księżyca w wodzie w studni (można to zrobić na przykład za pomocą rtęci). Księżyc jest w ogóle istotny w symbolice buddyjskiej i bardzo możliwe, że Mukkana o tym wiedział. Tak czy inaczej kreował się na mesjasza, którego działalność doprowadzi do nowej ery - życia w raju.

Wspomniałem już, że program Mukkany był idealnie skrojony pod warunki w jakich działał. Wschodni Irańczycy mieli dość Arabów, czuli się oszukani przez Abbasydów, chcieli pomścić Abu Muslima i czekali na mesjasza mającego odmienić świat. Skąd jednak mieli wiedzieć, że to Mukkana jest właśnie tym, którego szukają? Według źródeł Haszim, chcąc pokazać, że nie żartuje, zorganizował publiczne odsłonięcie swojej twarzy. Relacje mówią o tym, że jasność jaką ujrzeli wówczas zgromadzeni była tak wielka, że niektórzy umarli. Nieprzychylne źródła tłumaczą to sztuczką z ukrytymi lustrami, które w momencie zdjęcia nakrycia zostały skierowane na tłum, odbijając światło słoneczne. Mukkana miał wówczas obwieścić zgromadzonym, że są jego wybrańcami i cały świat należy do nich - łącznie z ludźmi i ich dobytkiem.

Wyznawcom nie pozostało nic innego niż wprowadzić ten program w życie. Źródła donoszą, że w latach 70. VIII wieku zaczynają się najazdy “Ubranych na biało”, jak nazywano zwolenników nowego proroka. Lokalne siły zupełnie sobie z nimi nie radziły. Ruchu był początkowo traktowany jako regionalny problem. Na radarze Bagdadu pojawił się dopiero w okolicach 775 roku, gdy opanował Samarkandę, jedno z największych i ważniejszych miast w Azji Środkowej. Abbasydzi słali armię za armią, ale bez większych efektów. Ubrani na biało zdominowali Sogdianę (region wokół Samarkandy), a Mukkana zaczął nawet bić własne monety (symbol bycia niezależnym władcą). Sielanka trwała do 778 roku kiedy to siły nowego gubernatora Chorezmu odbiły Samarkandę a powstańcy zostali zepchnięci do defensywy.

Padały kolejne twierdze Ubranych na biało, aż rządowi oblegli samą siedzibę Mukkany. Była to twierdza z podwójnymi murami w obrębie których znajdowały się pola uprawne. Oblężenie trwało jednak także w zimie, gdy nie da się pozyskiwać żywności. Ludzie umierali z głodu. Mukkana miał wówczas zniknąć w ogniu mówiąc, że udaje się w Niebiosa aby zebrać anielskie zastępy i na ich czele powrócić. Może to być nawiązanie do Maitreji “wkraczającego” w paranirwanę płonąc. Nieprzychylne źródła twierdzą, że było to samospalenie obliczone na to, że zdobywcy nie znajdą ciała a lud Sogdiany uwierzy w słowa o powrocie. Zadziałało, bo miejscowi jeszcze długo opowiadali legendy o “Zamaskowanym Proroku” - przeniknął on do kultury i stał się inspiracją dla kolejnych pokoleń spiskujących przeciwko władcom.

Postać Mukkany stała się ważna także w ezoterycznych wierzeniach. W XIX wiecznej Europie moda na orientalizm była bardzo silna, a wielu zachłysnęło się wschodnimi wierzeniami. Zamaskowany Prorok był jednym z importów. Jego historią zainspirował się irlandzki poeta, Thomas Moore. Dzieło Moore’a bardzo spodobało się z kolei członkom jednego z klubów dla elity w XIX wiecznym St. Louis w Missouri. Uczynili oni Mukkanę patronem dorocznego balu dla tzw. debiutantek. Impreza ta to dziwactwo wyższych sfer i wyprawia się ją dla osiągających pełnoletność dziewczyn z ich kręgów. Zamaskowanym Prorokiem ogłasza się honorowego gospodarza balu. Impreza służy obecnie nie tylko do poczucia się elitarnym - towarzyszą jej zbiórki na cele charytatywne. Amerykański kapitalizm nie oszczędził nawet Wcielonego Boga.

#daszwiare #religia #historia #zainteresowania #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu