Wpis z mikrobloga

@Wolvi666: Kapitan Marvel mi się zaskakująco przyjemnie oglądało.
Do momentu jak ta wielka bohaterka... bez powodu ukradła motor losowemu kolesiowi.
To był zonk i rzecz kompletnie od czapy.
A w wyciętej scenie jeszcze wykręcała właścicielowi ręce. Też kompletnie bez żadnego powodu...

Ja myślałem dosłownie, że będzie po prostu zabawna scena, jak wielka bohaterka jest wieziona przez kolesia którego trochę nie lubi.