Wpis z mikrobloga

Są właściciele psów i są psiarze.

Słowem wstępu, mam sporego psa, 28 kg i około 58-60 cm w kłębie. Szczupły, ale wysoki. W ogóle nie agresywny. Ale tak w ogóle. Żeby nie było, że jestem kolejnym "puszek nie gryzie", ma swoje wady i czasem (często) humory. Ma psy za którymi nie przepada, a są to najczęściej psy większe od niego w stopniu znacznym. Nie przepada też za owczarkami. Ale co to znaczy że nie przepada? No. Dosiada z tyłu i próbuje kopulować. Teraz dużo, dużo, duuuuuzo mniej niż jak go wziąłem od poprzedniej właścicielki, która swoją drogą nigdy nie powinna mieć psa, ale to na inny temat.

Daje się też przywołać nawet jak widzi psa którego nie lubi. Więc jest bardzo dobrze, ale i tak jak widzę potencjalną sprzeczkę to go ściągam.

A małe psy? W ogóle go nie obchodzą, mija, nie interesuje się, idzie dalej, czasem obwącha. A i tak jak idzie inny mały pies na smyczy to swojego zabieram.

I teraz tak. Ostatnio idę do parku, żadnego większego psa w zasięgu wzroku, a przede mną laska z dwoma psami, luźno latającymi obok niej. Takie małe włochate kolankowe psiaki. Idę więc na spokojnie a mój pies przebiegł obok nich i poszedł by dalej. Ale te małe psiaki zaczęły piszczeć, uciekać, latać w tę i we wte jakby im się coś stać miało. Właścicielka zaczęła też wrzeszczeć, panikować, krzyczeć abym zabrał psa, który w sumie nie miał pojęcia co się dzieje, ale ludzie biegają i krzyczą. Nic nikomu się nie stało. Psa szybko zabrałem, posadziłem na ziemi i teraz tak. Ja stoję, pies siedzi, a baba #!$%@? mnie z góry na dół że nad psem nie panuje. Ją już tam walić, ale mój pies wystraszony, jej psy wystraszone. Ja w sumie nie do końca wtedy jeszcze się orientowałem co się stało.

Masę pracy włożyłem w mojego psa, by po złej właścicielce odżył, zrobił się posłuszny, przestał głupieć na widok innych psów czy ludzi. Wiem że mam dużego psa, i chyba też przez to wiedziałem że trzeba umieć nad nim zapanować i nauczyć go życia wśród innych psów czy ludzi. A mam wrażenie, że ludzie biorący małe psy myślą że nie trzeba się nimi zajmować. Te dwa które wtedy spotkałem dostały kociokwiku jak mój przechodził obok. Pies nie powinien tak panikować, a jeśli tak panikuje to trzyma się go na smyczy. Musiałem lawirowac pomiędzy właścicielką a tymi małymi by swojego złapać.

Potem się zastanawiałem co ja zrobiłem źle. Na pewno powinienem na swojego bardziej zwracać uwagę jak przechodzi obok jakiegokolwiek psa. Przyzwyczaił mnie do tego, że nawet jak mały pies się na niego z zębami rzuca (a było tak parę razy) to mój odskakuje. Teraz mam nauczkę, że i na reakcję ludzi muszę uważać i że psy bez smyczy nie są zawsze ułożone.

I nie, nie mam nic co by przypominało nawet którąś z ras agresywnych. Pies typu myśliwskiego, szybko uczący się sztuczek i komend, bardzo przyjazny ludziom i małym psom, nie do końca radzi sobie z emocjami przy większych psach, ale cały czas nad tym pracuję.