Wpis z mikrobloga

Pamiętam, jak nigdy nie potrafiłem się uczyć sam matematyki. Z tego przedmiotu zawsze miałem 5 na świadectwie, ale tylko dlatego, że słuchałem tego, co nauczycielka mówi na lekcji i szybko załapywałem o co biega. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek uczył się do sprawdzianu z tego przedmiotu. Miało to też takie konsekwencje, że gdy opuszczałem jakieś lekcje, to potem za nic w świecie nie byłem w stanie zaczaić tego, na czym mnie nie było. I w gimnazjum i w liceum nie było mnie na lekcjach o trygonometrii i nigdy nie miałem o niej pojęcia. Może po prostu do dupy podręczniki robili wtedy. Chodziłem do wiejskiego gimnazjum, a potem małomiasteczkowego liceum, nauczyciele chyba nie byli jacyś wybitni. Nie jestem w stanie pojąć, jak ktoś nie jest w stanie zdać matury z matmy, jeśli tylko słucha tego, co się na lekcji mówi.

#szkola #wyznanie #matematyka
  • 5
  • Odpowiedz
@niekibicujepilkarzom: ja też jak mi ktoś coś pokaże i wytłumaczy to czaję od razu, matematyka jest dla mnie naturalna i prosta do pewnego stopnia, ale pierwszy krok ku zrozumieniu nowego zagadnienia musi mnie ktoś za rączkę poprowadzić. zakuwanie matmy samemu nigdy u mnie nie miało sensu xD podstawa: zobaczyć wzory itd. posłuchać wytłumaczenia od nauczyciela, resztę roboty wykonuje mózg i powtarzanie ćwiczeń
  • Odpowiedz
@robert7454: porownujesz przedmiot którego nauke zaczynasz od 7 czy 8 klasy podstawówki, potem w szkole sredniej masz ją może przez 2 lata (jeśli nie jestes na rozszerzeniu) i nie jest obowiązkowy, bo po co tak w zasadzie. Matematyke masz od dziecka, zadania na podstawie są banalne, poza tym jest po prostu częściej używana
  • Odpowiedz