Wpis z mikrobloga

794 + 1 = 795

Tytuł: Sklepik z marzeniami
Autor: Stephen King
Gatunek: horror
Ocena: ★★

Skąd Gaunt wiedział wszystko, co wiedział? I dlaczego, u Boga Ojca zainteresował się taką dziurą, jak Castle Rock?


Dokładnie takie pytania padają gdzieś pod koniec powieści. U mnie w głowie zaczęły pojawiać się dużo wcześniej, jako jedne z wielu. Bo rzeczy "nie do uwierzenia" (nie chodzi o realizm - to wykluczałoby powstanie jakichkolwiek horrorów - ale jakąkolwiek wiarygodność, logikę czy spójność historii) jest tutaj mnóstwo.

Według tego, co na szybko sprawdziłem, wydany w 1991 roku Sklepik z marzeniami to dwudziesta powieść napisana przez Kinga. Wcześniej pojawiły się takie tytuły jak Lśnienie, Bastion, które mnie zachwyciły, czy choćby debiutancka Carrie, którą uważam (fakt - czytałem dawno, ale mniej więcej pamiętam o czym jest), za bardzo dobrą. Sklepik z marzeniami też kiedyś już czytałem, pamiętałem tyle, że całkiem mi się podobało. A że potrzebowałem czegoś w miarę lekkiego, to sięgnąłem po to jeszcze raz. I się zawiodłem. Albo na swojej pamięci, albo na guście tego gościa, którym byłem kilka lub kilkanaście lat temu. Ale po kolei.

Początek jest niezły, a wręcz bardzo dobry. Zbudowanie klimatu małego amerykańskiego miasteczka - Castle Rock w stanie Maine było przyjemnym zaproszeniem, żeby właśnie tam przeżyć zaproponowaną przez Kinga przygodę. Autor puszcza też oczko do swoich stałych czytelników - Castle Rock jest miejscem, gdzie rozgrywa się wiele z jego historii - wspominając wydarzenia z poprzednich książek. W tych wspomnieniach pojawia się też "Wyjątkowy #!$%@? jeżdżący czarnym tornado, George Stark" (ale człowiek był głupi wybierając sobie kiedyś login). Z nawiązań pojawia się też kilka nazw zaczerpniętych od Lovecrafta. Do tego sennego miasteczka przyjeżdża nieznajomy, który otwiera tam sklep - tytułowy Sklepik z marzeniami. I wtedy się zaczyna. Przede wszystkim robić gorzej. O ile pierwsze opisy transakcji jeszcze dają nadzieję na dobry horror, tak im dalej tym bardziej naiwnie i kiczowato. Czarny charakter, który ma supermoce władania czasem i przestrzenią, dar jasnowidzenia czy inne iście szatańskie zdolności popełnia idiotyczne pomyłki. Ludzie przez niego "zaczarowani" momentalnie podejmują decyzje dokładnie takie, jakich on oczekuje bez cienia refleksji. W pewnym momencie historia przeradza się w coś w rodzaju slashera, a pod sam koniec kiepskiej sensacji opartej na mnóstwie wybuchów. Aha i jeszcze burza na koniec.


Z takich wartych wspomnienia rzeczy - mógłbym jeszcze przyjąć, że w bójce dwóch kobiet zginęły obie, bo jedna z nich ostatkiem sił, zanim wyzionęła ducha zebrała jeszcze tyle sił, żeby zadać ostatni cios, to po trzeciej takiej scenie stwierdziłem, że brakuje tylko, żeby wystrzelone kule zderzyły się w locie. Po czym następuje scena, kiedy kule się zderzają...

Narracja nie nadąża za akcją. I nie to, że jest to kwestia tłumaczenia (choć może też), ale kiedy w środku dynamicznej sceny pojawiają się jakieś sentymentalne wspomnienia, to mnie to przeszkadza w odbiorze. I jeszcze to mnóstwo odniesień do seksu, część z nich wręcz obrzydliwych. I nawet nie chodzi o to, czy są one potrzebne, czy nie, ale jeśli charakterystyka większości kobiecych postaci sprowadza się do tego że mają duży biust, a opis wrażeń w czasie wykonywania jakichś czynności do twardnienia sutków albo wzwodu, to też nie dla mnie.

Nawet jeśli autor chciał poruszyć w tej książce jakiś temat (czy to nasze pożądanie rzeczy, czy cena jaką jesteśmy w stanie zapłacić, czy to, jak mało wystarczy, żeby w człowieku obudzić nienawiść), to moim zdaniem kompletnie mu nie wyszło. Samo czytadło też nie bardzo, bo ni to horror, ni slasher, ni powieść obyczajowa.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter
Pobierz GeorgeStark - 794 + 1 = 795

Tytuł: Sklepik z marzeniami
Autor: Stephen King
Gatunek:...
źródło: comment_16194682938hszjRRIU3NrWFtyUGsXeD.jpg
  • 6
@Peek_A_Boo: Ja mam wrażenie, że King mało ma "równych" historii. Albo pisze fantastyczny początek, żeby potem totalnie spieprzyć (trochę jak tutaj), albo nudzi pół książki, żeby zakończenie wszystko wynagrodziło. Wolę tę drugą opcję, jeśli już ma być nierówno.
@George_Stark King jest dla mnie autorem, którego trudno komuś polecić, ma chyba najbardziej nierówne ksiązki ze wszystkich autorów jakich czytałem - rewelacyjne "Lśnienie" i "Misery", tragiczny "Smętarz dla zwierząt" i przeciągany "Outsider". Dodatkowo większość z tych gorszych książek, które czytałem, jest pisana pod scenariusz filmu lub serialu, jakby tylko czekał aż ktoś zaproponuje mu ekranizację na fali popularności nazwiska.
@ali3en: Zgadzam się z tezą zupełnie. Część z niej rozciągnąłbym nawet dalej niż na samego Kinga. Dlatego kiedy ktoś pyta mnie o polecenie czegoś raczej mówię wtedy o konkretnej książce, niż o autorze.

A co do Kinga, to jeśli potrzebuję jakiegoś rozrywkowego, bezmyślnego czytadła, to on zwykle jest dobrym do tego celu autorem. Albo był - bo coraz więcej jego książek, które kiedyś mi się podobały teraz wydaje się tandetne.