Wpis z mikrobloga

@PanCiastek Znam identyczną sytuację. Mąż prosił żonę przez telefon, żeby go zabrali, bo nawet nikt mu insuliny nie podaje. Przyjęty bez covida. O 14 żona dzwoni do szpitala jak mąż się czuję. Pielęgniarka mówi, że stan stabilny i ok. Za kilka godzin telefon, że mąż nie żyje. Na karcie zgonu COVID, ale co lepsze godzina zgonu 10:30.