Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
Mirki czy ja nie potrafię w dorosłość, czy o co chodzi?
Powiatowy Pcim Mniejszy, czyli zabita dechami dziura, aspirujący do miana centrum wszechwiata.
Przyszedł czas, że córkę trzeba wysłać do przedszkola. Ok, cyk myk papierki wypełnione, do skrzynki wrzucone. Nie jesteśmy jakoś nad wyrost obrotni, więc 0 pkt na rekrutacji. Trudno. Małą trzeba nauczyć relacji to najważniejsze.
Przychodzi połowa marca. Dzień wyników.
Na bramie przedszkola wywieszona lista, córka została nie przyjęta. 0 pkt więc wielkiego zdziwienia nie ma. Dzwonimy do przedszkola co dalej. Sekretarka nie wieee, takich informacji nie udziela, w ogóle czemu mnie pytacie ja się nie znam. Zatem dyrektorka. Ta natomiast rzuca tekstem, że przedszkola przecież nie rozciągnie, a przecież w ciągu roku rodzice wypisują swoje dzieci, te chorują, więc może miejsce będzie. Może. Dalej nic nie wiemy. W innych przedszkolach umywają ręce bo przecież nie do nich małą zapisywaliśmy. Więc wydział odpowiedni w gminie. Tam kobieta bardziej skora do udzielenia konkretów. Zamknęli jedno przedszkoli i zastanawiają się gdzie otworzą dodatkowy oddział, dla dzieci, którym miejsc zabrakło. Po świętach dadzą znać zainteresowanym co i jak.
No i spoko to rozumiemy. Jeśli otworzą oddział kilka km od domu trudno, małej dobro jest najważniejsze.
Oczywiście nikt do dziś nie dzwonił.
W niedzielę sobie spacerujemy i jakoś po drodze mówię do córki, chodź dla zabawy wejdziemy na takie ciekawe schody do innego przedszkola prowadzące. Tam znajdujemy listę, gdzie się okazuje, że do niego została przyjęta. No żesz...
Do tego opowiadając tą historię znajomym widzę tylko położone uszy po sobie, brak zrozumienia, w ogóle gdzie masz problem? Itp.
Niech ktoś mi wytłumaczy jak żona ma szukać pracy jak w marcu nie wiemy nadal co z dzieckiem będzie się działo we wrześniu? Bo żadna z Pań, z którymi rozmawialiśmy nie była w stanie odpowiedzieć.
Tu się zatem zastanawiam czy jesteśmy z żoną nieprzystosowani do systemu, czy system jest patologiczny? Czy tajemnicą poliszynela jest, że może powinniśmy z kwiatami do Pani dyrektor się udać? Może póki z mordą do kogoś nie wyskoczymy to niepoważnie nas będą traktować?
Czasem po prostu witki opadają, starasz się być solidny, a wtedy trafiasz na ścianę systemu, którego nikt nie próbuje zmienić, a wręcz udają, że wszystko gra cacy.
Pocieszcie trochę bo sił już brakuje. Historie z przychodni, czy z urzędami pominę by z wpisu nie wyszedł poemat.

#zalesie #dzieci #przedszkole #edukacja
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach