Wpis z mikrobloga

Szkoły wyższe w Polsce to katorga. Muszę aktywnie walczyć, żeby cokolwiek wydało mi się jakkolwiek zachęcające do zrobienia, działam wbrew prowadzącym, spośród których niemal wszyscy chcą mi obrzydzić swoje dziedziny wymagając jakichś chorych standardów z nieprawdopodobnie stromą krzywą uczenia; ucząc mocno logicznego przedmiotu i robiąc wszystko niekonkretnie; nie podając żadnego uzasadnienia dlaczego robimy dany materiał; często nie rozumiejąc pytań wokół materiału. Technologie, które na starcie semestru zachęcały, teraz rosną do miary traumy, kolejny już semestr z rzędu. Nie ma nadziei na najbliższe paręnaście lat, unikajcie polskich uczelni jak ognia. Z tego, co wiem, (niestety nie z doświadczenia, więc gówno mi to daje, bo wiem, ale sam się o tym nie przekonałem) to obrzydzenie do danej dziedziny trzeba wytrzymać tylko na studiach, bo później nikt już nie stara się uprzykrzyć wam życia, a raczej stara się umilić pracę. Życzę sobie i innym siły.
#studbaza #uczelnie #chlewobsranygownem #gownowpis ##!$%@?
  • 5
@luzak999: są w Polsce uczelnie (chociaż pewnie lepiej mówić o konkretnych wydziałach), które zdecydowanie trzymają poziom i na których prowadzący chcą nauczyć a nie uprzykrzać życie, po prostu wybieracie słabe placówki to się nie dziwcie ¯\_(ツ)_/¯
@martini9: >są w Polsce takie wydziały
A skala? Ile ich jest? Jak w takim razie *nie* wybrać takiego wydziału, jeśli pewnie 99% takich jest? I skąd miałbym wziąć informacje, że coś w ogóle się dzieje, kiedy jestem jeszcze chętnym do nauki, pozytywnie nastawionym do życia osiemnastolatkiem?