Wpis z mikrobloga

Kilka fragmentów z książki "Archipelag GUŁag"

"I jacyż to perfidni złoczyńcy byli z tych starych inżynierów, jak szatańsko różnorodne sposoby stosowali, byle tylko szkodzić! Mikołaj Karłowicz von Meck w Ludowym Komisariacie Transportu udawał fachowca oddanego bez reszty sprawie nowej gospodarki, potrafił długo i z zapałem mówić o ekonomicznych aspektach budowy socjalizmu – i lubił udzielać rad. Jedna z tych rad, najbardziej szkodliwa, była taka: wydłużyć składy pociągów towarowych, nie bać się pewnego przeciążenia. Z pomocą GPU von Meck został zdemaskowany (i rozstrzelany): celem jego było przedwczesne zużycie szyn, wagonów i parowozów po to, aby pozbawić republikę kolei żelaznych w momencie napadu interwentów. Kiedy zaś niedługo potem nowy narkom transportu, tow. Kaganowicz, zlecił, by uruchomić właśnie składy dłuższe, super–przeciążone, nawet w dwój – i trójnasób (za to odkrycie i on i inni naczelnicy dostali ordery Lenina) – to przewrotni inżynierowie wystąpili teraz w roli bałwochwalców norm – robili krzyk, że to przekracza dopuszczalne normy, że zgubnie działa na trwałość taboru; zostali więc sprawiedliwie rozstrzelani za brak wiary w możliwości socjalistycznego transportu."

"Ale jeszcze jeden cud zdarzył się przecież tego roku. W ślad za procesem Prompartii przygotowywany był w 1931 roku ogromny proces Chłopskiej Partii Pracy – rzekomo istniejącej (w rzeczywistości – nigdy jej nie było!), kolosalnej podziemnej organizacji, która miała się składać z wiejskich inteligentów, z działaczy spółdzielczości spożywczej i rolnej, z chłopskiej oświeconej elity, szykującej się pono do obalenia dyktatury proletariatu. Na procesie Prompartii tę partię chłopską (TKP – Trudowaja Kriestianskaja Partia) cytowano nieraz jako już zdemaskowaną i dobrze znaną organizację. Aparat śledczy GPU działał bez pudła: już TYSIĄCE oskarżonych przyznały się do członkostwa TKP i do swoich zbrodniczych zamiarów. Ilość tych członków planowano na DWIEŚCIE TYSIĘCY.
Na czele partii stać mieli – badacz ekonomii rolnictwa Aleksander Wasyliewicz Czajanow; przyszły „premier” N. D. Kondratiew; L. N. Jurowski; Makarow, Aleksy Dojarenko, profesor Akademii Rolniczej im. Timiriazjewa (przyszły „minister rolnictwa”[23]). I nagle, pewnej pięknej nocy Stalin ZMIENIŁ ZDANIE – nigdy nie dowiemy się – dlaczego.
Może zdjęła go spóźniona skrucha? – ale nie, toć daleko do ostatniej godziny. Może wzięło górę poczucie humoru – że znów na jedno kopyto, że nudy? – ale nikt nie śmiał posądzić Stalina o nadmiar poczucia humoru! Chyba co innego przeważyło: wykalkulował sobie, że niedługo i tak cała wieś zacznie wymierać z głodu, co tam jakieś dwieście tysięcy, po co zatem się męczyć? I cała TKP została anulowana, wszystkim co się „przyznali” zaproponowano cofnięcie zeznań (można wyobrazić sobie ich radość!) – a zamiast całej tej machiny skazano w trybie pozasądowym,"

"Sylwester, [25.03.21 04:50]
Ale ze wsi już uspółdzielnionych popłynęły nowe potoki aresztowanych:
– potok szkodników. Wszędzie zaczęto wykrywać agronomów–szkodników, którzy dotąd całe życie pracowali uczciwie, a teraz umyślnie jęli

Sylwester, [25.03.21 04:51]
zachwaszczać rosyjskie pola (oczywiście – na zlecenie moskiewskiego instytutu, właśnie zdemaskowanego bez reszty. Toć właśnie tu odnajdujemy tych 200.000 nie wyaresztowanych w swoim czasie członków TKP!). Jedni z tych agronomów nie wykonują dogłębnie naukowych dyrektyw Trofima Łysenki (z tą falą zesłany został w 1931 roku do Kazachstanu „król kartofli” Lorch). Inni wykonują je zbyt ściśle – i tym sposobem wykazują ich głupotę (w 1934 roku pskowscy agronomowie wysiali siemię lniane na śnieg – dokładnie tak, jak kazał Łysenko. Siemię spęczniało, spleśniało i poszło na marne. Wielkie połacie pól przez rok stały pustką. Łysenko nie mógł oświadczyć, że śnieg jest kułakiem, albo że sam on jest durniem. Oznajmił zatem, że agronomowie są kułakami i że wypaczyli jego technologię. I agronomowie pojechali na Sybir)."

#ksiazka #komunizm #historia #nawalny
  • 2