Wpis z mikrobloga

dobra jepać muszę to z sb wyrzucić
zawsze staram się traktować ludzi tak jak sam chciałbym być traktowany
i prawie zawsze jestem w zamian traktowany tak jakbym nie chciał albo wręcz jak gówno


miałem pewną znajomą
jak tak sb myślę to chyba w pewnym sensie najbliższą w życiu poza ex bo była jedyną oprócz niej osobą która dość regularnie ściągała mnie na chatę i dzwoniła pogadać
wgl już samo to że sama pisała do mnie regularnie było dość unikatową rzeczą hehs
czasem zdarzało się że mn czymś zdenerwowała mniej lub bardziej i miałem ochotę się fochnąć albo przynajmniej jej to wyrzucić ale zawsze jak się w końcu odzywała z pozytywnym nastawieniem to mi przechodziło i sb odpuszczałem tzn nawet nie zaczynałem tematu
no bo nwm takie mam generalnie usposobienie że nienawidzę konfliktów i nawet jak się #!$%@?ę to mi przechodzi szybko i chcę jak najszybciej dojść do porozumienia
a #!$%@?łem się głównie o jej olewczy stosunek momentami i to że potrafiła z dnia na dzień zacząć zbywać moją inicjatywę wszelką aż mi się odechciewało i sama też nie wykazywała żadnej przez kolejny np kwartał
potem w końcu okazywało się że jakieś tam wypowiedziane przeze mnie zdanie jej się nie spodobało (i ofc najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest stłumienie tego w sb i wyciszenie znajomości)
ehhhh jakbym miał się w ten sam sposób zachowywać za każdym razem kiedy ona mn czymś striggeruje to byśmy 20 razy zdążyli już wcześniej zerwać znajomość no ale nwm mi zależało zawsze więc tak nie robiłem tylko starałem się wyjaśniać wszelkie spory możliwie szybko i łagodnie

no i wraz z początkiem grudnia po iluś miesiącach takiego rwanego kontaktu znajomość nasza się trochę zacieśniła tzn bywałem u niej co tydzień regularnie i spędzałem godziny długie lało się winko czy inne trunki i różne intymne zwierzenia przy okazji a nawet jak nie bywałem bo wyjechała na święta czy coś to pisaliśmy i gadaliśmy wciąż
i było mi z tym dobrze bo w końcu po dłuuuuuugiej przerwie miałem bliską osobę jakąś i namiastkę życia towarzyskiego
kiedy byłem u niej pod koniec stycznia w pewnym momencie wręcz rozpłakała się przy mnie wyrzuciła że boi się pewnej sprawy i przy okazji trochę innych rzeczy w tym m in że wszyscy ją zawsze zostawiali i że dobrze że teraz (w końcu) ktoś jest przy niej i nie odchodzi no coś w tym rodzaju
przez myśl mi wtedy przeszło no fajnie masz zazdro też bym tak chciał niestety nie mogę tego o nikim powiedzieć w szczególności o tobie ale jak już wspomniałem wyżej kiedy jest miło to nie chcę tego psuć ani rozdrapywać ran więc zachowałem to dla sb i ucieszyłem się z tej deklaracji bo ogólnie lubię kiedy ktoś mi ufa i się zwierza bo odbieram to jako objaw sympatii i zaufania
no i przede wszystkim myślałem że to ucementuje jakoś przyjaźń naszą i sama też mnie teraz nie zostawi (jak to już czyniła w przeszłości)
otóż taki #!$%@?

literalnie cztery dni później znowu ją odwiedzałem
w międzyczasie jak gadaliśmy przez tel to była jakaś taka #!$%@? trochę i sama mnie przepraszała za to i tłumaczyła że to przez wyrok trybunału pisiorskiego i stresy życiowe czy cośtam
no więc podczas tych odwiedzin też od początku wydawała się podminowana ale no spoko obejrzeliśmy sb film zaczęliśmy gadać w pewnym momencie zarzuciłem takim trochę kontrowersyjnym tematem i wdaliśmy się w długą dyskusję (zupełnie spokojną i miłą z mojej strony)
po jej zakończeniu zdążyłem jeszcze opowiedzieć anegdotkę z życia mojego aż nagle w pewnym momencie dowiedziałem się że tak ogólnie to mógłbym już sb pójść
ok poszłem się odlać i ubrać ona zaczęła sb robić żarcie i przed wyjściem spytałem czy mógłbym się jeszcze napić wody a ona mało nie wybuchła
próbowałem dowiedzieć się o co właściwie chodzi i usłyszałem że jeszcze bardziej ją #!$%@? teraz
no i ogólnie próbowałem załagodzić sytuację zadeklarowałem że naprawdę ją lubię i mi zależy i nie chcę żeby ta znajomość kończyła się w tak durny i bezsensowny sposób
dowiedziałem się że też mnie lubi ale musi to wszystko sb przemyśleć że odezwie się i że tydzień dwa
mocno skonsternowany oddaliłem się do domu swojego

gnębiło mnie to strasznie bo nie wiedziałem nawet o co właściwie poszło i po prostu nienawidzę takich sytuacji
psycha mi trochę siadła i zamiast olać to i czekać na ew inicjatywę z jej strony postanowiłem sam zadzwonić bo było mi naprawdę źle i smutno i chciałem z kimś pogadać
sam zawsze niezależnie od nastroju własnego i chęci odbierałem i wysłuchiwałem co ma mi do powiedzenia i liczyłem na wzajemność jakąkolwiek
taki #!$%@?
na tę i każdą kolejną cotygodniową próbę kontaktu otrzymywałem tylko lakoniczne tekstowe potrzebuję jeszcze trochę trochę czasu / musze jeszcze pomyśleć
na co czasu i co właściwie przemyśleć się nie dowiedziałem
ehhh no nie ukrywam że tym kompletnym brakiem wzajemności jakiejkolwiek i olewaniem mnie naprawdę mnie #!$%@?ła i w zasadzie spisałem tę znajomość na straty i główną moją motywacją do pogadania z nią stała się chęć dowiedzenie się o co właściwie poszło co ja takiego zrobiłem dlaczego #!$%@? traktujesz mnie w ten sposób

po pięciu tygodniach w końcu odebrała
heh no trochę się tego nie spodziewałem tbh i też słysząc jej głos znowu zmiękłem
i tak sb pogadaliśmy trochę ale też nie jestem pewien czy uzyskałem właściwie odpowiedzi na gnębiące mnie pytanie tzn to co usłyszałem dalej niejasne dla mnie było no ale myślałem że już uj dopytam innym razem albo na żywo najlepiej bo cośtam rzucała że no możemy dalej spotykać się jak wcześniej ale mam nie wspominać o pewnych rzeczach bo ją triggerują
sam nwm co potem czułem nie pamiętam
w każdym razie nie odzywała się przez kolejne dni więc sam się w końcu odezwałem pod pretekstem złożenia życzeń na dzień kobiet
no i ogólnie miałem dobry humor tego dnia i chciałem po prostu pogadać o życiu
dowiedziałem się że dzięki za telefon i za pamięć ale robię teraz rzeczy zadzwonię wieczorem ok
no ok
uznałem to za szczerą deklarację i nie ukrywam że trochę czekałem na ten tel i się rozczarowałem nielekko kiedy nie zadzwonił
i kolejnego dnia
i jeszcze kolejnego
no więc sam w końcu zadzwoniłem ale nie odebrała ani nie oddzwoniła ani nic nie napisała no po prostu milczenie
kolejnego dnia to samo co już mnie zirytowało bo to jeszcze duuuuuuuużo gorsze niż zbywanie muszę pomyśleć i zakrawało o ghosting więc przez wszystkie środki komunikacji jakie mieliśmy zapytałem wprost o co chodzi dlaczego mnie tak traktujesz co ja ci (znowu) zrobiłem
znowu milczenie ale kilka h później w końcu dostałem wiadomość

_, nie jestem gotowa na znajomość z tobą teraz, jestem zbyt rozemocjonowana. Tłumacz sobie to jak chcesz, ale nie pytaj mnie i to. Możemy spróbować za kilka miesięcy może, jeżeli chcesz. Jak chcesz urwać kontakt na stałe, to zrozumiem to.


no zajebiście #!$%@?
bardzo wygodne przy okazji heh
cośtam jeszcze odpisałem że czy nie możemy #!$%@? porozmawiać jak ludzie o co właściwie chodzi zrozum że nie każdy jest uosobieniem "introwertyzmu" jak ty i może bez mrugnięcia okiem i słowa odizolować się na miesiące długie i mieć w dupie wszystko dla mnie takie niejasne sytuacje i zastanawianie się miesiącami o co poszło to tortura psychiczna ekstremalna ja cię serio zdążyłem polubić mocno i zaufać i ta sytuacja #!$%@? mi łeb
dowiedziałem się tylko że
no trudno nie chcę z tb gadać cześć
dzisiaj (albo wczoraj) tydzień po wiadomości ostatniej #!$%@?ła mnie też z filmweba (xd) i chyba zablokowała na whatsupie (tzn nwm nie znam się na tym komunikatorze #!$%@? który specjalnie dla niej zainstalowałem ale tak to wygląda trochę)
no i #!$%@? no i cześć

wiem że powinienem to olać i mieć #!$%@? ale no kompletnie nie umiem
nie potrafię sobie kompletnie radzić w takich sytuacjach czuję na przemian #!$%@? złość i smutek i nie umiem o tym nie myśleć
w zasadzie to od prawie dwóch miesięcy odkąd praktycznie wykopała mnie z mieszkania siada mi ta sytuacja na psychę mocno a odkąd zadeklarowała dwa tygodnie temu że
spróbujmy za kilka miesięcy to już kompletnie
chociaż w międzyczasie tzn jeszcze nawet przed wznowieniem kontaktu trochę mi przeszło i czułem się przez jakiś czas nawet ok względnie to po ponownym urwaniu psycha znowu siadła jeszcze mocniej mi i o ile np wczoraj zająłem myśli czymś innym trochę się rozpogodziłem minimalnie to dzisiaj po odkryciu ww #!$%@? z socjalmediów (co odbieram jako jakiś aktywny przejaw nienawiści) znowu czuję źle

ok święty nie jestem i kiedyyyyyś kiedy w wieku ponad dwudziestu lat zacząłem
wychodzić do ludzi od zera to zdarzyło mi się kilka #!$%@? zachowań i reakcji zbyt emocjonalnych na odrzucenia
ale no nwm ogólnie to zawsze starałem się dobrze traktować ludzi tzn
tak jak sam bym chciał być traktowany
nie chcę nikomu sprawiać przykrości ani ogólnie krzywdzić w jakikolwiek sposób celowo
zawsze staram się unikać za wszelką ceną zachowań o których wydaje mi się że istnieje cień szansy na to że mogłyby wywołać taki efekt
i w zamian dostaję tylko #!$%@? emocjonalny ostry cały czas
czy to od
znajomych czy nawet od osób z którymi literalnie nigdy do czynienia nie miałem heh
nwm mam tego dosyć wszystkiego i ludzi praktycznie zawsze kończy się w ten sam sposób nie pasuję do tego świata za #!$%@?

w każdym razie zawsze baaaardzo źle znosiłem
odrzucenia/porzucenia
i o ile nauczyłem się w międzyczasie panować nad emocjami w miarę i konwenansów społecznych trochę i od dawna reaguję co najwyżej spokojnym pytaniem
dlaczego co się stało to jednak dalej przeżywam to w środeczku mocno a jeśli nie znam i nie mogę poznać przyczyny to już serio zajebiiiiiiiiiiiiiście mocno i nie umiem sobie poradzić z tym kompletnie

nwm jak ktoś ma jakąś radę mądrą jak sb radzić z tego typu uczuciami czy coś to wsm #chcepogadac

inb4
nie przejmuj się
nie umiem w tym problem
raz że nie mam za bardzo znajomych a takich wykazujących inicjatywę albo lokalnych którzy chcieliby gdzieś wyjść to już wgl
dwa że o ile ogólnie samotność jest moim problemem i mi dokucza baaaaaaaaaaaaardzo i często nawet głupie popisanie z kimś mi pomagało na chwilę trochę
to teraz brakuje mi bardzo konkretnej osoby i kontakty z innymi nie rozwiązują tego problemu (inna sprawa że ich nie mam i nie umiem zdobyć bo #fobiaspoleczna i ##!$%@? fhui)
no i nwm ogólnie to wyjątkowo dobrze (jak na mnie) się z nią dogadywałem i po naprawdę wieeeeeeeeeeeeeeeeelu przegadanych godzinach dalej miałem mnóstwo rzeczy do powiedzenia co rzaaaaaaaaaaaadko mi się zdarza tak ogólnie a co dopiero po
naprawdę wieeeeeeeeeeeeeeeeelu przegadanych godzinach

inb4
zwykły friendzone/tamponemocjonalny
nwm na to wychodzi naiwny jestem i liczyłem że to jednak coś na kształt
koleżeństwa/przyjaźni w sensie relacja obu- a nie jednostronna i ogólnie na chociaż odrobinę wzajemności i nie traktowanie mnie jak śmiecia albo zabawkę którą odstawia się na półkę kiedy się znudzi

inb4
nikt nie jest ci nic winien za bycie miłym
no nie ale jednak zasmuca mnie kiedy w zamian dostaję wrogość/nienawiść/whtvr

inb4
jak ktoś nie chce się z tobą zadawać to ma do tego prawo
tak ma
a ja mam prawo to ocenić i stw że to #!$%@? kiedy ktoś udaje przyjaciela po to żeby z dnia na dzień zerwać znajomość odmawiając jakichkolwiek wyjaśnień

inb4
ghosting jest normalny/powszechny
no i uj
ja uważam to za totalną podłość i najgorszy rodzaj przemocy psychicznej (no ok obrabianie dupy za plecami i nastawianie ludzi przeciw komuś jest jeszcze duuuuuuuużo gorsze)
tzn zależy od sytuacji i nwm np laska zaczepiona na ulicy przez puamastera jakiegoś nie musi się w żaden sposób tłumaczyć czemu nie chce wchodzić z nim w interakcje i to jest jak najbardziej ok
albo randomowi zaczepiającemu ją na fb
albo randomowi z którym zamieniła dwa zdania na chadfinderze
ale np po iluś dniach rozmów albo spotkaniu jakiekolwiek chociaż krótkie wyjaśnienie
czemu nie byłoby naprawdę fajne jeśli druga strona jest ciekawa tego
w jakiejś dłuższej znajomości/koleżeństwie już zdecydowanie należałoby mieć chociaż trochę cywilnej odwagi zamiast się odcinać bez słowa
a w bliskich relacjach takie coś to już świństwo zwykłe jest
nwm no moje zdanie jest takie że o ile w stosunku do obcych albo praktycznie obcych ludzi spoko ujdzie ale im bliższa relacja tym siusiakowsze i bardziej #!$%@? to jest

inb4
tldr_
trudno

#depresja ##!$%@? #feels #uczucia ##!$%@?
Chodtok - dobra jepać muszę to z sb wyrzucić
zawsze staram się traktować ludzi tak j...

źródło: comment_1616362214MMGHHgFngGQ9vPL6x45F1p.jpg

Pobierz
  • 15
  • Odpowiedz
lubię sb jeśli o to pytasz
tzn ujmę to tak
nienawidzę niektórych swoich cech jak lenistwo niezdecydowanie skłonność do prokrastynacji i tego co przez nie zrobiłem ze swoim życiem
nie przepadam też za swoją fizjonomią i patrząc w lustro jest mi smutno jak się jej przyglądam
ale uważam wrażliwość empatię i tego typu rzeczy za bardzo pozytywną cechę i że świat byłby duuuuuuużo lepszym miejscem gdyby więcej ludzi je posiadało i (bardzo) lubię tych którzy mają
no więc w konsekwencji i siebie
  • Odpowiedz
@Chodtok:współczuję bo te cytaty o byciu niegotowym na relację dają taki charakterystyczny feeling to znaczy jak już baba wali w #!$%@? to typowo teksty tego typu to standard i mam flashbacki ze swoimi byłymi

nwm na pewno jest #!$%@? jak sie samotnym i w relacjach stajesz się emocjonalny, ale "ludzie są dla ciebie a nie ty dla nich" tzn. jak cie #!$%@? to naura, a jak już jesteś super miły
  • Odpowiedz
ona nie pisała o relacji (jeśli masz na myśli romantyczną) tylko ogólnie o znajomości xd

jak już jesteś super miły to raczej dlatego, że masz taki charakter i chcesz być miły do ludzi po prostu, a nie, że oczekujesz tego samego w zamian bo wtedy się tworzą niepotrzebne oczekiwania i rozczarowania


no mam taki charakter i chcę być miły bardzo źle się czuję będąc niemiłym
no i nwm nie oczekuję że ktoś mnie będzie lubić tylko dlatego że ja go lubię wiem że to tak nie działa
  • Odpowiedz
@Chodtok: relacje napisałem jako jakąkolwiek już, schemat ten sam imo

no i git masz podejście, szanuj siebie i swój czas i nie biegaj za takimi ludźmi, tylko trzeba uważać, by nie włożyć za dużo w taką relacje, by później nie zostać właśnie zostawionym na lodzie. na nią powinieneś być #!$%@?, ale stało się i szkoda energii na roztrząsanie sprawy. ogółem to #!$%@? jest - rozwijając myśl "ludzie są dla cb,
  • Odpowiedz
może jak cię #!$%@?ła olewaniem to trzeba to było powiedzieć, a nie dusić w sobie


Nie no zdanie moje na ten temat i nt ghostingu powinna znać teoretycznie
Heh wsm to na własne życzenie się wpakowałem
No bo nie wspomniałem o tym we wpisie ale już cztery lata temu mnie zghostowała totalnie za jakieś gówno i rok temu odnowiliśmy kontakt
Też mnie to wtedy zabolało ale jednak luźniejszą relację mieliśmy sporo a ja dziewczynę i znajomych no ogólnie nie byłem tak cholernie samotny jak teraz więc no przeżywałem dużo mniej jednak
  • Odpowiedz
@Chodtok: Szczerze to chwilę musisz pocierpieć, na razie jesteś w tej świeżej strefie, że jeszcze cię to boli. Potem myśląc o niej będzie cię ogarniać nostalgia połączona z #!$%@? na siebie i na nią. Najważniejsza rzecz to nie dać się znowu wciągnąć w tę relację, chociaż rany by się zasklepiły i czułbyś mniejszą urazę. Mam taką znajomą, która kiedyś była moją przyjaciółką. Zawsze było czuć od niej psychiczne zwichrowanie i
  • Odpowiedz
dopóki nie usłyszysz „przepraszam, że cię odrzuciłam, mam problemy ze sobą i pracuję nad nimi, obiecuję nigdy tego nie zrobić”


Heh no akurat w czasie rozmowy po tych 5 tygodniach myślenia przy moim pytaniu ocb padło w końcu między innymi MAM PROBLEMY ale o przepraszaniu ani obietnicy nierobienia więcej nic nie było niestety
No i raczej się nie spodziewam tego z jej strony bo raz że ma #!$%@? w kosmos (i kruche jak porcelana) ego
A dwa to nawet jeśli wie że zrobiła coś niefajnego to i tak raczej jej nie zależy żeby to wyjaśnić
Podam przykład
  • Odpowiedz