Wpis z mikrobloga

Nie udało mi sie życie zmarnowałem... uciekłem od pierwszej jedynej miłości, potem ożeniłem się bez miłości. Jedyna istota którą kocham - mój syn - wychowywał się w piekle mojego małżeństwa, tak jak ja wyrastałem w piekle małżeństwa moich rodziców a myśl, ze mój Sylwuniu będzie tak samo nieszczęśliwy jak ja łamie mi serce. Praca która była moim powołaniem okazała się udręką za grosze. Zabija mnie samotność którą sam sobie zgotowałem. Nikt i nic mnie już nie czeka. Nie widzę przed sobą przyszłości. Jestem w proszku, w rozsypce - wypatroszony rozmontowany wypalony i śmiertelnie zmęczony chociaż niczego w życiu nie dokonałem. Muszę przystanąć w biegu chociaż nigdzie nie dobiegłem. I odpocząć. Za wszelką cenę odpocząć...
  • 22
  • Odpowiedz
@chrusto: CZY PANOWIE MUSZĄ TAK #!$%@?Ć OD BLADEGO ŚWITU? ŻE NIE PODBIJAM KARTY NA ZAKŁADZIE TO JUŻ W WASZYM ROBOLSKIM MNIEMANIU MUSZE BYĆ NIEROBEM?
  • Odpowiedz
@chrusto: Nie, no to nie do wiary. Nie, to być nie może. Osiem lat podstawówki i cztery liceum. Potem pięć, bite, studiów, dyplom z wyróżnieniem, dwadzieścia lat praktyki, i oto mi płacą, jak by ktoś dał mi w mordę. Ja #!$%@?ę, #!$%@?! O, bracia poloniści, siostry polonistki, sto trzydzieścioro było nas na pierwszym roku. Myśleliśmy, że nogi Boga złapaliśmy, że oto nas przyjęto do szkoły poetów. Szkoła poetów, Dżizus, #!$%@?, ja
  • Odpowiedz