Wpis z mikrobloga

@wuut: Zawsze jak to czytam to zastanawiam się jak bardzo biedna jestem, że nawet nie pomyślałabym o tym, że można kupić kurtkę za 1200 zł xD
  • Odpowiedz
Kluczowa potrzeba: kurtka za 1200 złotych

Jest i dron (na cztery wiatraki) xD


@Paprota: @wuut: patusy żebrzące w internecie na każdym kroku. Szlachetne paczki urwa jego mać. Siepomagi. Zrzutki. Za robotę niech się wezmą, albo niech giną.
  • Odpowiedz
@wuut: kiedyś przeglądałem zgłoszenia rodzin z mojej okolic do tej szlachetnej paczki. Jest dużo faktycznie potrzebujących, z jakimiś ciężkimi chorobami, po pożarach domów itp. ale natężenie patologi jest tam spore. Bo kto by chciał wspierać rodzinkę tata 35 lat, wieloletni bezrobotny, nie mogący znaleźć stałej pracy z niepracującą partnerką. Mają czwórkę dzieci, dwoje z poprzedniego małżeństwa kobiety i dwójkę swoich (które nie wiem po c--j robili jak chłop nawet się
  • Odpowiedz
@wuut: Ja bym chciał zostać inwestorem i obracać akcjami o wartości miliardów euro, mam nadzieję że pozwoli mi to się usamodzielnić i zarobić chociaż na najpotrzebniejsze wydatki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@07zglosSie: @defoxe: nie znoszę tej roszczeniowej patologii ale jeżeli ten Paweł ma np. 16 lat to mam trochę wątpliwości. To nie jego wina, że ma takich rodziców jakich ma. Jeżeli naprawdę lubi fotografować to czemu nie... nie prosi o nowego iPhone'a czy konsolę czy nawet kompa. Przecież średniej klasy lustrzanką nie będzie się lansował bo jak?

Z kurtką nieco inaczej, ale to już nie jest 2000 rok i
  • Odpowiedz
@Paprota: ale masz tam dokładnie napisane, że to szczególne upominki. Czyli coś, o czym marzą, a nie że jest im niezbędne. Zgłaszając się do szlachetnej paczki rodzina podaje kluczowe potrzeby, trzy rzeczy, które na pewno dostaną od darczyńcy. Resztę podają w kolejności od najważniejszych do najmniej (jak dobrze widzisz sekcja, którą zeskrinowałaś jest ostatnia) i jeżeli darczyńca uzna, że go na to stać to MOŻE im to kupić, ale każda
  • Odpowiedz
@archon Nie musiał nawet pić, tylko po prostu żebrał. Kilka lat temu też spotkałam dziadka, któremu 5 zł brakowało do recepty i dziwnym trafem brakowało mu codziennie przez najbliższy miesiąc. Inna babka próbowała mi wmówić, że zostawiła pieniądze w kasie samoobsługowej i dziwnym trafem podeszła do mnie, jak już odchodziłam od kasy - jak zagroziłam, że zadzwonię na policję o wyłudzanie pieniędzy, to nagle sobie przypomniała, że jednak wzięła tę resztę.
  • Odpowiedz
@wuut u mnie w firmie rodzina chce mikser z miską. Wkurzyłem się na początku, bo ja nawet tego nie mam. Ale potem wysłano opis że babka piecze ciasta żeby dorobić
  • Odpowiedz