Aktywne Wpisy
dziobnij2 +191
Jak ognia piekielnego unikam wszelkich dawnych znajomych ze szkoły. Nie spotkałem żadnego od dłuższego czasu, ale gdybym spotkał jakąś znajomą twarz na spierdotripie, to natychmiast bym odwrócił głowię, przeszedł na drugą stronę ulicy i udawał, że nie widzę. Gdyby jakiś stary znajomy zagadał do mnie i się zapytał "co u mnie", albo "gdzie pracuję", to co mam mu odpowiedzieć? Że od skończenia liceum w 2009 roku siedzę w domu z rodzicami i
Ytarka +217
Ej, Miry, mam filozoficzne pytanie.
O co chodzi z tym fejsbukiem xD czy to statystycznie jest możliwe, żeby w tak dużej grupie użytkowników, prawdopodobieństwo przeczytania publicznego komentarza z sensem, poprzedzonego chociaż minimalną (ale taką niewątpliwą), próbą myślenia, praktycznie nie występowało? XDD wtf
I to nie że boomery, że janusze stare i stare Grażyny. Cały wiekowy przekrój najbardziej niedorobionej części społeczeństwa, serio.
Od
O co chodzi z tym fejsbukiem xD czy to statystycznie jest możliwe, żeby w tak dużej grupie użytkowników, prawdopodobieństwo przeczytania publicznego komentarza z sensem, poprzedzonego chociaż minimalną (ale taką niewątpliwą), próbą myślenia, praktycznie nie występowało? XDD wtf
I to nie że boomery, że janusze stare i stare Grażyny. Cały wiekowy przekrój najbardziej niedorobionej części społeczeństwa, serio.
Od
Jednego dnia mieliśmy sprawdzian z techniki w gimnazjum. Zostałem poproszony przez nauczyciela (jeździł Multiplą i wyżej robił niż dupę miał) o zebranie arkuszy. Nie mówił jak, po prostu miałem zebrać, więc zebrałem od wszystkich prace w jedną kupę i położyłem na biurku królewicza. Ten kawał skur*ysyna nagle zwrócił mi uwagę i zapytał, dlaczego nie zebrałem obu wersji sprawdzianu oddzielnie. Odpowiedziałem grzecznie, że nic pan nie mówił o tym, że tak mam zrobić. Nauczyciel pamiętający komunę oczywiście nakazał mi przed klasą rozdzielać prace i dowalił pięknym zdaniem "patrzcie co za tuman". Śmiechom nie było końca, a swoje miejsce w szeregu klasowym znałem, więc nie mogłem protestować, bo co miałem do gadania?
Ten sam gość, kiedy chciał uciszyć głośne towarzystwo z tyłu sali, brał grubą, drewnianą wskazówkę i z całym impetem uderzał nią o pierwszą, najbliższą ławkę. Oczywiście nieprzypadkowo to ja siedziałem na pierwszej ławce i to przede mną strzelano wskazówką. Nie wspomnę o wielokrotnym i celowym kopaniu w plecak podczas chodzenia po sali, nawet kiedy był prawidłowo zawieszony pod ławką.
Tacy ludzie jak ten nauczyciel też muszą funkcjonować w życiu. Dają cudowny przykład tego, co nazywamy brakiem autorytetu. Mądry zrozumie i pójdzie własną ścieżką, głupi zaakceptuje i poleci w ślady takiego dziada.
#przegryw #szkola #wspomnienia #feels