Wpis z mikrobloga

Jak mnie niemiłosiernie #!$%@? kult #!$%@? dla samego #!$%@?, mający korzenie gdzieś w PRL.
Mam podwórko wysypane żółtym, dużym kamieniem i w miejscu, gdzie robię zakręt autem, zrobił się łuk w którym nie ma kamieni. Żeby wypełnić tę przestrzeń, to wiadomo zawsze biorę metalowe grabie, 10-15 minut roboty i spokój bo co tu filozofować, jeżdżąc autem przy skręcie w końcu zrobi się swego rodzaju ścieżka którą się najczęściej jeździ.
Co na to matka? Ano już któryś raz od 8 rano RĘCZNIE zbiera kamyczki do wiaderek, kucając co dodatkowo bardzo korzystnie wpływa na jej żylaki.
Plus jeszcze musiała dosrać, że ja to bym chciał tak rach-ciach i po robocie. Nie #!$%@?, ręcznie będę kamyczki i ziarenka piasku przenosił. No i ten niewdzięczny syn autem psuje podwórko.
A szkoda nerwów, skoro nie ma pomysłu co robić w ciągu dnia to niech sobie te kamyczki wybiera co ładniejsze i potem po kilku godzinach wysypie z dumą ogłaszając, że tyle się narobiła.
Czasem myślę, że matka ma jakiś uraz z dzieciństwa np. jeśli coś za szybko zrobiła to znaczyło to, że zrobione na #!$%@?.
  • 10
@epigraf: @okuratnynarkotykarz: oho, rodzice moi i niebieskiego robią dokładnie tak samo, byle robić... ale tak naprawdę wcale tego nie zrobić, tylko po prostu powtarzać tę samą czynność co jakiś czas, kiedyś nie zwracałam na to uwagi, niebieski mnie uświadomił i nazywa to prawidłowo syzyfową pracą, oczywiście potem stękają ile to oni muszą się napracować i robią z siebie męczenników...
@epigraf oh boy to zupełnie jak moi rodzice xD
Rodzice mają przeogromny ogród połączony z sadem, sam ich ogród zajmuje tyle ile działki trzech najbliższych sąsiadów. Jak co lato pojawia się problem - koszenie trawy. Przyjeżdżam do rodziców, patrzę, a stary popierdziela po ogrodzie z tą taką kosą ręczną spalinową jak w dniu świra xD pytam się czy się kosiarka zepsuła, a on że nie ale tak jest dobrze bo jest "porządnie"
@epigraf: tak się pracowało za prl. Każdy musiał mieć pracę, poczytaj więcej pod hasłem "Nakaz pracy, ustawa". Wtedy bardzo często wykonywano bezsensowną - i nierzadko ciężką - pracę, a najlepiej jeśli pochłaniała dużo czasu, bo wtedy ludzie mieli zajęcie. Połącz to z tym, że państwo wybudowało takim ludziom mieszkania (za zagraniczne kredyty oczywiście) i już wiesz czemu poprzednie pokolenie wierzy, że żmudna i nieefektywna praca przynosi korzyści. Jeśli cię to wkurza,
u mnie podobnie tylko to się dotyczy mojej nauki, chociaż jestem w liceum moi rodzice uważają, że jeżeli uczyłem się mniej, niż 3 godziny to pewnie na #!$%@?, albo ich oszukiwałem i się nie uczyłem. No #!$%@? czasami mi się zdarza siedzieć przed komputerem i udawać, że się czegoś uczę, aby minął wyznaczony czas.