Wpis z mikrobloga

Zasrana mateczka Rosija.

Pies jej mordę lizał.

kolejne strony pamiętnika zapełniały się takimi szybkimi wpisami. Gdzieniegdzie widniały ślady krwii na stronach, czasem rozlany napój czy brud. Nikołaj inaczej sobie wyobrażał swoje życie. Od małego szkolony przez rodziców, potem na kursach i szkołach dyplomacji i wszystko jak krew w piach, bo komuś się nie spodobała jego rodzina. Zazdrość? Zawiść? A może dalekie zagraniczne korzenie? Imię dostał po pradziadku. Nik. Pochodził z Ameryki i tam robił karierę w szolbiznesie, mimo że każda mogła być jego to sobie wybrał za żonę Serbkę. Tak się rozkochał w jej kulturze że postanowił przylecieć z nią w te strony. Niestety tutaj nie podobało się angielsko brzmiące nazwisko, więc dla swoich dzieci je zmienili. Już nie Kershaw a Roschatserkov. Znaczenie to samo, więc pradziadkowi nie przeszkadzało, a tym mniej wścibskim zamykało gębę.

URAAAAA!

Skoordynowany chaos kałmuckich oddziałów opuszczał fort, jego zdziesiątkowany oddział słaniał się ze zmęczenia, ale chęć obrony Serbskiej ziemi był w nich mocno zakorzeniony i dawali z siebie wszystko. Co prawda Generalicja zmarnowała jego karierę dyplomaty ale oddziały dostał wyborowe. Był dumny z każdego syna który walczył u jego boku. Sofia będzie ich.

Nagly ostrzał przerwał koordynację w szeregach artylerii. Samoloty. Skąd się tu wzięli psubraty? Dobrze że nasi technicy to przewidzieli. Rozkazał wytoczyć działa Przeciwczołgowa i ostrzelał eskadry. Zadowolony z wyniku odwrócił się i wyciągnął pamiętnik.

Odpadliśmy atak samolotów. Sofia jest nasza. Stał pies dowodctwo rosyjskie. Zmarnowanej kariery mojego życia im nie wybaczę, ale ludzi prostych nie zawiodę.

Odlozyl pamiętnik i wrócił do oddziału, który kończył ostrzał. I zawiódł. Potężna eksplozja skończyła żywot niedoszłego dyplomaty, który tamże nic nie zrobił i nic nie osiągnął.
#wielkawojnafabularnie