Wpis z mikrobloga

#automotive #technologia #przemysl #chiny #francja #wlochy
Takie moje przemyślenia dot. podejścia do pracy na poziomie inżynierskim w różnych krajach, w których moja firma/firmy miały filie:
1. Włochy. Taka inna Polska. Wszystko to znajomi, konteachenci to znajomi, wszystko to rodzina i wszystko na gębe i nijakie. Sam design procesu czy narzędzi lepszy niż w PL, ale drogi jak chilera, bo znajomy ma zarobić.
2. Francja. Design narzędzi i maszyn do firm zewnętrznych i drogo jak włochy, ale już nie u znajomych, trochę taniej. Sami dużo lepiej wykształceni. Od żadnego Program managera czy jakiegokolwiek inżyniera w innym kraju nie otrzymałbym wykładu na temat
przewodności ciepła czy mega podsumowania mojego pomysłu z obliczeniami kompresji oringa czy innymi polimerowymi tematami z obliczonymi ultra całkami dla mojego durnego pomysłu zmiany fazy na wejściu gwintu do wkręcenia mechanizma zaworku w klimie w aucie. Dużo lepiej wykształceni od nas.
3. Indie. Zwierzęta z gimnazjum. Przy wdrażaniu, treningach w PL to tylko telefony w rekach i wyjebka, a potem Polant halp. Kompletnie niesamodzielni. Zadają pytanie czy przed wizytą klienta mają pozamiatać halę...
4. Brazylia. Chill bro, we will do that. Możesz poprosić o wykonanie wszystkiego, ale dopóki nie będziesz nad gościem stał to nie zrobi nic i nawet jak go zwol isz to inny nie przyjdzie. Niezależnie czy to gość od pomalowania barierek czy wdrożenia SAP w zakładzie.
5. Meksyk. 100% jak w PL
6. Chiny. Mieszanka wszystkiego. Jak mu powiesz co zrobić np. Trzeba odchudzić te narzędzia do lutowania, bo są za masywne i odbierają ciepło to zrobi to perfekcyjnie, ale jak powiesz inżynierowi "dlaczego czasy lutowania się tak wahają, sprawdź to nie zrobi nic. Ale jak powiesz dokładnie co ma robic to będzie najlepszy na świecie
  • 5
@bitcoholic nie mieszkałem tam :D moja firma jest polska i to tylko wspólpracownicy, delegacje, hotele. Z Francją i Włochami jest tak, że jak jedziesz do miejsc orzemysłowych to elementu patologiczno-niepracującego nie ma np. Cartres we Francji czy północ Włoch.

Ciekawostka jest taka, że poza Polską płacenie kartą, a już szczególnie zbliżeniowe to rzadkość. W wielu miejscach czułem się jakby świat się zatrzymał w okolicach 2000