Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 15
#wielkawojnafabularnie
#trojprzymierze

Wiara i Węgiel

Ten wieczór w Kolonii był dość chłodny, aczkolwiek pogodny. Na rozległym tarasie pałacu arcybiskupiego, znajdującego się tuż przy korycie Renu, znajdował się tylko mały stoliczek oraz fotel bujany, a w fotelu tym siedział odziany w purpurę dostojnik kościelny, jednak wciąż z młodzieńczym wyrazem twarzy. Notabl ten powoli bujał się, to w przód, to w tył, spoglądając na swój kieszonkowy, pozłacany zegarek.

- 19:11 i 12 sekund, 19:11 i 17 sekund - powtarzał cały czas w pod nosem
- Ekscelencjo - z wnętrza budynku na środek tarasu wysunął się sługa - chciałem zakomunikować, że dziecko czeka już w holu pałacu.
- Dziecko? Jakie dziecko? - arcybiskup był wyraźnie zdziwiony - Mam nadzieję Wojtyła, że nie chodzi o to, no wiesz...
- Tak, chodzi o ru... - Wojtyła chciał dokończyć, jednak dostojnik ruchem dłoni wyraźnie pokazał, żeby tego nie robił.
- Posłuchaj mnie uważnie Wojtyła - zdziwienie zamieniło się w gniew - bo nie będę się powtarzał. Dopóki ja, Ernest von Zurichskich, coś znaczę w tutejszym kościele, to nie będzie żadnego, nooo... ten tego... I tam w dziecko wtedy wchodzi... DOBRZE WIESZ O CO CHODZI! NIE BĘDZIE TAKIEGO CZEGOŚ W MOJEJ DIECEZJI!
- Ależ jaśnie arcybiskupie, toż to tradycja...
- Gdzieś mam taką tradycje! Z dzieckiem można się bawić, ale bawić się dzieckiem już nie można. A teraz Wojtyła, oddaj tego malucha, co go umieściłeś w holu, jego rodzicom.
- Ale to dziecko nie ma rodziców, ekscelencjo, zgarnęliśmy je z ulicy.
- To je oddajcie do zakonu, albo do ochronki, i nie zawracaj mi już głowy - rozkazał wzburzony arcybiskup. Wojtyła natychmiast wykonał polecenie i ulotnił się z tarasu.

Von Zurichskich wrócił do bujania się na fotelu, i sprawdzania swojego zegarka kieszonkowego.

- 19:19 i 7 sekund, ach, zaraz tu powinien być! - zakrzyknowszy w myślach, Ernest wyciągnął spod stoliczka butelka rieslinga i kryształowy kieliszek na wino. Następnie nalał sobie ulubionego trunku i obserwował...

Potężne koła nieubłaganie toczyły się po szynach, wielkie buchy pary wzbijały się w niebo, dziecko niemieckiej myśli kolejarskiej, lokomotywa T2173, linia Saarbrücken - Brema, jak co tydzień, dokładnie o 19:20 przejeżdżała przez most kolejowy nad Renem. Większość mieszkańców w ogóle nie zwracała na niego uwagi, niektórzy byli podirytowani hukiem, jaki tworzyła lokomotywa, ale była też jedna osoba, która właśnie raczyła się ulubionym winem, patrząc z podziwem na żelaznego molocha, na dowód niemieckiej potęgi.

- Jest w pytę - pomyślał Ernest, obserwując ten cały industrialny spektakl, po czym nalał sobie kolejny kieliszek.
Zerri - #wielkawojnafabularnie 
#trojprzymierze
 
Wiara i Węgiel

Ten wieczór w Kolon...

źródło: comment_1596829904MCTNbh6CswLZMo1mFu5q9T.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz