Wpis z mikrobloga

Ursula Gertrud von der Leyen, czyli przewodnicząca Komisji Europejskiej, którą to funkcję nieoficjalnie traktuje się jako „prezydenta Unii Europejskiej”, ma pewien drobny, zapewne kompletnie nieuświadomiony związek z małą miejscowością w powiecie brodnickim, a mianowicie… Szramowem.


Otóż Ursula z domu Albrecht poprzez małżeństwo z prof. Heiko von der Leyenem weszła do starej niemieckiej arystokratycznej rodziny, której gniazdo stanowi Zamek Leyen zbudowany w XII wieku. Kolejne pokolenia dodawały rodzinie bogactwa i splendoru, a ich przygody i postępki mogłyby być kanwą niejednego filmu sensacyjnego. Strasznie polubiłem postać urzędującego w słynnym klasztorze Maria Laach opata Szymona von der Leyena, który ponoć był mnichem wesołym, co to i zjeść i wypić potrafi, aliści musiał gdzieś przesadzić, ponieważ w 1512 r. otruła go spreparowanym serem pewna głupia, narwana wiedźma…. Rzecz jasna skończyła na stosie, uprzednio „mocno przez kata wyszarpana”…. Ale nie o tym (choć szkoda, bo podobnych smaczków cała fura – np. Filip Franciszek von der Leyen był…sojusznikiem Napoleona!)

Nie wiadomo dlaczego (pracujemy nad tym) pułkownik Werner Adolf von der Leyen (kuzyn pradziadka męża Ursuli) kupił w 1887 majątek Szramowo pod Brodnicą i osiadł tu wraz ze swoją żoną – ponoć piękną – Hildegardą Heleną Hermes dziedziczki majątku Grzegorz pod Toruniem. Życie tu wiedli chyba szczęśliwe, dostatnie i spokojne, a tytułowany „panem hrabią” Werner Adolf ufundował w niedalekiej Szafarni (dziś w warmińsko mazurskim) kościół dla ewangelików.

Państwo von der Layen mieli swoje ulubione miejsca, które uwielbiali odwiedzać, a jednym z nich była przyleśna łąka nad jeziorem Szramowskim, gdzie tylko świerszcze uwertury grały… Objęci, spoglądali na modre jezioro, kwietną łąkę po której wkrótce biegały też ich córki. Aż - jak wszystko na tym świecie –przeminął czas i zgasło szczęśliwe życie pani Hildegardy. Był to rok 1917. Hrabia Werner na długo klęczał na zwłokami ukochanej żony, a gdy przyszło ją pochować nagle zerwał się i odwołał na bok pastora, a potem wskoczył na koń i pognał do Brodnicy. Wrócił na drugi dzień, na czele załadowanych cegłami wozów i … ekipy murarzy. Doprowadził ich na ową polanę nad jeziorem Szramowskim, tam, gdzie do końca trzymał w ramionach swoją Hildę. Tam kazał wybudować spory grobowiec, w którym trzy lata później sam spoczął. Nad ich trumnami wykuto napis z Ewangelii Św. Jana (11, 25-26) «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.>>

Minęły lata, dziesiątki lat… Nad jeziorem Szramowskim jest łąka, do niej dochodzi las – litościwie okrywając rozwalone, zdewastowane resztki grobowca von der Leyenów, którzy kochali ten las, to jezioro, tę wieś, to pojezierze z miastem, gdzie nawet kamienie i cegły snują sagi o dawnych mieszkańcach tej ziemi…


Piotr Grążawski
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=3422043088021444&set=a.1433161820242924&type=1&theater

#brodnica #piotrgrazawski #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #uniaeuropejska
kossakov - >Ursula Gertrud von der Leyen, czyli przewodnicząca Komisji Europejskiej, ...

źródło: comment_1595667795iPSWkgbfSY4qbHquafYdSA.jpg

Pobierz