Wpis z mikrobloga

#eutanazja #niepopularnaopinia #medycyna #zdrowie

Wczoraj zmarł mój kochany dziadek, 5 lat zabraklo mu do.trzech cyferek. Piekny wiek i ktos powie, ze kazdy by chcial tyle żyć - i bylby w wielkim błędzie.

Od dwoch lat dziadek cierpial. Postępująca demencja to i tak był pierdół w porownaniu z brakiem produkcji czerwonych krwinek i paru innych składników, które mi niewiele mówią a bez ktorych żyć sie nie da.

W ciagu ostatniego roku dwa razy miał przetaczana krew, co pomagało przetrwać kilka miesięcy. Z powodu ogolnego stanu i wieku o przeszczepie szpiku nie moglo być mowy.

Tydzien temu dostalismy ze szpitala opinie - albo umiera za pare dni w szpitalu albo w domu. Wybralismy dom, dzis uwazam że bezapelacyjnie słusznie i robilismy dużo by ulżyć mu podczas agonii.

Z powodu permanentnego niedotlenienia, wiekszosc narzadow pracowala na 30%, na przyklad nerki lub watroba a wyjazd na wozku.do lazienki byl katorga (a dziadek do konca upieral sie, ze kaczki nie toleruje) z powodu wszechobecnego bolu i odleżyn.

Serce sie krajalo, gdy w rzadkich przyplywach swiadomosci dziadek nagle rzucal haslami typu "nie rozumiem, jak to sie stalo", "czym sobie zasluzylem na taka meke". Czlowiek byl calkowicie nieświadomyvtego, co mu jest i nie wiedzial, skad te straszne bole przy poruszaniu i dlaczego nie jest w swoim mieszkaniu tylko u corki, ktorego to miejsca chyba również nie rozpoznawal.

Koniec koncow, zmarl wczoraj we śnie. Po paru godzinach oplakiwania pozostali domownicy przyznali mi racje, że to naprawde dobrze, że już sie nie meczy, tylko odpoczywa w zaświatach.

Jeszcze na troche przed smiercia gadalismy z różowym o tym i owym i wyszło nam, że to strasznie niehumanitarne i nieludzkie skazywac czlowieka na taką katorge. To jest skandal i granda, ze kaze mu sie męczyć nie wiadomo.ile, za to wiadomo, ze bez cienia szansy na poprawe.

Co sie robi z psem lub kotem gdy ten jest w polowie zezarty przez raka albo inne gowno? Otoz idzie sie do weterynarza i konczy cierpienie i kazdemu wydaje sie, ze tak trzeba i ze.nie mozna skazywac ukochanego pupila na meczarnie.

Czlowieka juz mozna jak najbardziej, #!$%@? jego mać.
  • 14
@Toszeron: IMHO problemem byla niedostateczna opieka paliatywna: w szpitalu mowia Ci, ze czas do domu umierac, ale nikt nie organizuje zadnej paliatywy? Gdzie jest materac przeciwodlezynowy, jak go potrzeba (juz pomijajac fakt, ze w szpitalu nabawil sie odlezyn)? Gdzie jest odpowiednia analgezja, w takich przypadkach potrzebna. Jak wyprawa do toalety to taki bol, to wystarczy cewnik (albo faktycznie cos przeciwbolowego). To bylby wlasnie ten potrzebny humanitaryzm.
@szpongiel: ale wlasnie o to chodzi w medycynie paliatywnej, ze cierpienie sie minimalizuje i ludzie moga w spokoju odejsc. Gdyby dziadek mial opisane paliatywne wsparcie, to by nie cierpial i spokojnie po paru dniach odszedl w otoczeniu rodziny. A tak wszyscy maja tylko obraz wrzeszczacego z bolu czlowieka, ktory domaga sie smierci - wlasnie to jest niehumanitarne.
@dzanek: nie masz racji poniewaz opierasz sie tylko na teorii. Materac byl i.pomogl ile mogl. Cewnik byl ale bezuzyteczny bo uparty dziadek nie poddawal sie niemocy i za punkt honoru stawial sobie samodzielna wycieczke do lazienki, ktora trwala okolo dwie godziny, bo musial sie psychicznie przygotowac do kazdego pojedynczego ruchu powodujacego potworny bol. Bo skoro mial zyc to nie chcial byc warzywem - ale nie mial swiadomosci ze tym warzywem byl
@Toszeron: przyko mi, ze dziadek tak cierpial w ostatnie dni, ale byl to wynik niedostatecznego paliatywu. Bo skoro sam piszesz, ze mial ogromne bole, to gdzie byly leki przeciwbolowe? Przy odpowiedniej analgezji wycieczki do toalety na pewno nie bylyby tak bolesne -po to so te srodki, zeby taka terminalna agonie niwelowac. Niestety smierc nie jest ladna rzecza, ale medycyna XXI wieku potrafi odpowiednie w ostatnich dniach zycia ulzyc.
@dzanek: Przeciwbolowe to dostawal wrecz sterydy, na sen rowniez. Nie pisz do mnie, jakbys mial do czynienia z bieda umyslowa, prosze. Nie bylem sam, pomagal dziadkowi szereg osob odpowiednio nauczonych czynnosci przez lekarzy i pielegniarki.

Podejrzewam tez, ze dziadek bal sie wyprozniac bo nie byl pewien, jakim kolejnym bolem to sie skoczy. Rzadko kiedy trzeba bylo po nim cos porzadnie czyscic.
@Toszeron: pisze, poniewaz wiem, ze pacjenci terminalni sa pod tym wzgledem bardzo czesto zaniedbywani, przez co pojawiaja sie taie glosy jak Twoj powyzej

strasznie niehumanitarne i nieludzkie skazywac czlowieka na taką katorge. To jest skandal i granda, ze kaze mu sie męczyć nie wiadomo.ile, za to wiadomo, ze bez cienia szansy na poprawe.


Wiem, ze moze wygladac i powinno to wygladac inaczej, bo sam w swojej pracy tak robie.
@dzanek: zgoda. Tym niemniej zaniedbywani czy nie, nadal cierpia bez sensu. Mam na mysli oczywiscie obiektywnie stwierdzony przypadek bez szans na przezycie, gdy organizm zwyczajnie nie pracuje a czlowiek konwulsyjnie lapie resztki oddechu raz na pol minuty gdy pluco na chwile zadziala. Doslownie, dziadek przez kilkanascie sekund na minute nie oddychal bo nie mial czym. I teraz co mu da ta medycyna paliatywna?
@Toszeron: da mu spokojna smierc bez bolu , cierpienia i strachu, a Wam mozliwosc godnego pozegnania sie z bliska osoba. Wlaczylem sie w dyskusje, poniewaz, chcialybym, aby wszyscy ludzie mieli mozliwosc godnego pozegnania sie - i chcialem tylko unaocznic, ze jest to mozliwe. Nie chcialbym, abysmy z powodu czynnikow, na ktore mamy wplyw, zabierali bliskich do uspienia.
Jeszcze na troche przed smiercia gadalismy z różowym o tym i owym i wyszło nam, że to strasznie niehumanitarne i nieludzkie skazywac czlowieka na taką katorge. To jest skandal i granda, ze kaze mu sie męczyć nie wiadomo.ile, za to wiadomo, ze bez cienia szansy na poprawe.


@Toszeron: przecież to wy skazaliście go na tą katorgę przedłużając jego "agonię" i nie przerzucajcie tego na innych.

Z moją babcią było podobnie -
@Alojzzy: Nie bylo presji ma lekarzach. Przyjeli do szpitala, to oznaczalo dla nas, ze jeszcze jest sens walczyc.

Z drugiej strony, nie mozesz nie zrobic czegokolwiek. Raz, ze to wbrew wlasnemu sumieniu, dwa ze cie zaraz ktos inny oskarzy o zaniechanie.
@Toszeron: Żaden lekarz ci wprost nie powie, że ratowanie życia jest bez sensu, a widząc zaangażowanie rodziny i jej ogarnięcie nie będzie się narażał na jakiekolwiek zarzuty. Po prostu zrobi swoje jak najlepiej ratując życie pacjenta i wypisze do domu - niech się warzywkiem męczy rodzinka.

Z drugiej strony, nie mozesz nie zrobic czegokolwiek. Raz, ze to wbrew wlasnemu sumieniu, dwa ze cie zaraz ktos inny oskarzy o zaniechanie.

U mnie
@Alojzzy: Dzieki za tak rozbudowana wypowiedz. Uswiadomiles mnie w przekonaniu, ze nieludzkim jest kazac żyć na sile, od czego probowano mnie tu odwieść. Po pierwszej osobie wiedziales, ze w kolejnych przypadkach nie warto brnac i ja zrobie to samo - nie dopuszcze, zeby ktos sie meczyl jak dziadek.