Wpis z mikrobloga

Moi Drodzy,

Wiem, że jestem tu zielonką, ale obserwuje wykop od zarania dziejów, jak chyba jeszcze nie było gmaila :D, po prostu nie udzielałem się do tej pory.
Chciałbym wszcząć szerszą dyskusję i dotrzeć do jak największej ilości ludzi, bo tylko wtedy możemy coś zmienić, uratować życie i zdrowie wielu ludzi, uratować miejsca pracy, wygrać lepsze miejsce w światowej gospodarce.

Poczytajcie proszę: Nowa Zelandia nie spłaszczyła krzywej, ona ją zdusiła https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,25888319,nowa-zelandia-nie-splaszczyla-krzywej-zdusila-ja-oto-co.html

Nowej Zelandii udaje się wygrać z epidemią. Rozmawiam z dziewczyną z Hong Kongu - tam żyje się już zupełnie normalnie. Tajwan i Chiny ogarnęły epidemię, tak samo Korea Pd. Tymczasem w naszym pięknym kraju luzujemy restrykcje, kiedy mamy po 380 przypadków dziennie. W świat poszedł sygnał, że już jest OK, więc wyluzowaliśmy. Ludzie spotykają się (bo przecież można!), miasta pełne są spacerowiczów, znajomi organizują grille, wracają korki, wkrótce otworzymy szkoły, zakłady fryzjerskie, kosmetyczki i inne biznesy. Serio, czy to już jest ten moment??

Ja tu chyba czegoś nie rozumiem?

Rozumiem, że dopóki nie ma leczenia to jedyną drogą, aby wygrać z wirusem jest izolacja i zduszenie epidemii? Dlaczego zatem luzujemy restrykcje? Czy chcemy się bujać z tym kolejne długie miesiące? Czy plan jest taki, że wszyscy mamy to w końcu przechorować i umrzeć ma kilkadziesiąt (kilkaset?) tysięcy Polaków, a drugie tyle ma mieć kłopoty ze zdrowiem z powodu ciężkich powikłań?

Wyspa Hokkaido właśnie przywraca restrykcje, bo zniosła je zbyt wcześnie
https://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/7,173954,25886171,blokada-spoleczna-wnioski-z-drugiej-fali-infekcji-koronawirusa.html#s=BoxMMt3

Musimy teraz zrozumieć jedną rzecz - cały czas jesteśmy NA POCZĄTKU epidemii. Wirus nie cofnie się dlatego, że już "wystarczająco długo" wysiedzieliśmy w domu. Wciąż ma olbrzymi potencjał, żeby zakażać setki tysięcy ludzi i rozprzestrzeniać się w ogromnym tempie. Dzisiaj luzujemy restrykcje przy ponad 10tys. przypadkach zachorowań, w lipcu będziemy je na gwałt przywracać kiedy liczba chorych przekroczy 150tys i opieka zdrowotna zacznie się załamywać. A co dalej? Kolejne luzowanie i kolejna fala? Mamy się tak bujać miesiącami? Latami?

W ten sposób potrwa to o wiele dłużej a straty dla zdrowia Polaków i gospodarki będą po prostu dramatyczne. W Chinach, w Wuhan wystarczyło 87 dni totalnej blokady miasta, żeby pozbyć się wirusa. Nie takiej jak u nas, ale totalnych restrykcji, z dotkliwymi karami za wychodzenie, z zatrzymaniem produkcji, z mozliwością opuszczenia mieszkania na zakupy raz na 3 dni przez jednego członka rodziny. Ja rozumiem, że to szalenie dotkliwe, ale przecież jest o co walczyć! Mówicie, że nie stać nas, żeby wszystko zatrzymać na 3 miesiące? Fakt, Korea Płd. zbiera dane o lokalizacji swoich obywateli. Za to Korea Płd. podpisuje w tym momencie najwięcej umów gospodarczych w historii. Bo w ten sposób ogarnęła epidemię.

Wygrają te kraje, które najszybciej uporają się z epidemią. My wybieramy drogę bujania się z wirusem przez kolejne 2 lata, śmierć i utratę zdrowia dzięsiątek (setek?) tysięcy Polaków i depresję ekonomiczną.
Czy to naprawdę jedyna droga dla nas?

A może się z tym wszystkim mylę? (oby!) Proszę o dyskusję - jaka droga dla Polski?

#87dni
#87dni_wystarczy

#koronawirus #ncov2019 #polska #gospodarka #zdrowie #ekonomia
  • 14
@stop_covid19: Korea zaczęła walczyć bardzo wcześnie, więc też wcześniej kończy, plus była bardzo dobrze przygotowanoa po SARS. Nowa Zelandia jest, cóż, wyspą, więc mogła dość wcześnie się dużo lepiej odizolować. Nie neguję wcale tego co piszesz, tylko po prostu wskazuję, że są dodatkowe czynniki.
@jast to prawda co piszesz o Korei i Nowej Zelandii My również zaczęliśmy dosyć wcześnie, zamknęliśmy granice i wprowadziliśmy lockdown praktycznie zaraz po wykryciu pierwszych przypadków. Co w takim razie idzie nie tak? Dlaczego dajemy sygnał do luzowania, zamiast jeszcze zwiększyć restrykcje i pozwolić, aby epidemia wygasła?
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@stop_covid19: nie ma jednej idealnej drogi na walkę z wirusem i tak naprawdę większość działa na ślepo. Polska musi zacząć luzować obostrzenia z prostego powodu, gospodarczo nie damy rady, jeżeli tutaj dojdzie do załamania, to i ochrona zdrowia padnie. Przywołany przez Ciebie przykład Wuhan, to zupełnie inna sytuacja, to jak zablokować jedno województwo w Polsce, a nie cały kraj. Pozostałe regiony były zamknięte przy okazji CNY, gdzie i tak co roku
@Green81: bardzo dobry głos w dyskusji, dziękuję. Wydaje mi się, że idziemy prostą drogą, żeby mieć 800-900, albo i 1.5 tys. przypadków za miesiąc półtorej. Strach był dobry pod tym względem, że jednak trzymał wszystkich w domu, choćby obawa przed (prawnie uzasadnionym, czy nie) mandatem i karą sanepidu. Teraz wszyscy wyluzowali, wciąż słyszę "a znasz kogoś chorego" [znam], "wirus nie istnieje", "jest niegroźny"... Obawiam się, że skutki tej bagatelizacji odczujemy boleśnie
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@stop_covid19: nie jestem zdania, że dojdziemy do takich wyników przy obecnych trendach. Raczej obawiam się, że znacznie wypłaszczyliśmy trend i w odróżnieniu od takich Czech spadek ilości znacznie się wydłuży. Najbardziej jestem ciekawa wpływu nakazu zasłaniania twarzy
@stop_covid19: Ciekawi mnie ta utopijna wizja zduszenia epidemii poprzez totalne odebranie ludziom ich praw. I co dalej, zamknięte granice, zakaz podróżowania, gospodarka odseparowana od reszty świata? Nawet jeśli jakiś kraj całkowicie wyeliminuje u siebie nowe przypadki (w co nie wierze i tak) to prędzej czy później przylecą one samolotem lub przyjadą autami i autobusami.
@crespo: zamknięte granice w żadnym stopniu nie wykluczają przepływu towarów. Fajnie, że wychodzimy do lasu, czy na spacer do parku, ale ludzie po prostu zaczynają się na luzie spotykać, grillować, jeździć na wspólne wycieczki... Uważam, że na tym etapie to nierozsądne. Nie mam w sobie tej zgody, że prostu jesteśmy skazani na wirusa i nic nie da sie zrobić. Da się. Obawiam się, że szkody wynikające z nieuporania się z wirusem
@stop_covid19: No to niestety, musisz przyzwyczaić się do myśli, że jest na świecie nowy wirus i choroba i będzie już z nami na zawsze. Na razie nie jest łatwo bo media i politycy szczują nas sensacyjnymi informacjami i licznikami zakażeń/zgonów tak jakby to była jedyna i najgroźniejsza choroba na świecie i ale za jakiś czas te dzienne diagnozy i zgony na covid będą obchodzić ludzi tyle co statystyki innych zapaleń płuc,
@stop_covid19: Myślę, że wpływ na śmiałość do zniesienia obostrzeń mają 1) wybory 2) większą dostępność w szpitalach środków ochrony niż na początku epidemii, ściągnęli trochę tego z Chin 3) pozyskanie jakiegokolwiek know-how przez szpitale, sanepidy, wypracowanie kiepskich procedur to lepsze niż brak procedur na początku 4) jest nakaz noszenia maseczek, wcześniej nie było nakazu z obawy przed wykupieniem przez ludzi maseczek niezbędnych lekarzom 5) Bo inne kraje tak robią i luzują
Nowej Zelandii udaje się wygrać z epidemią. Rozmawiam z dziewczyną z Hong Kongu - tam żyje się już zupełnie normalnie. Tajwan i Chiny ogarnęły epidemię, tak samo Korea Pd. Tymczasem w naszym pięknym kraju luzujemy restrykcje, kiedy mamy po 380 przypadków dziennie. W świat poszedł sygnał, że już jest OK, więc wyluzowaliśmy. Ludzie spotykają się (bo przecież można!), miasta pełne są spacerowiczów, znajomi organizują grille, wracają korki, wkrótce otworzymy szkoły, zakłady fryzjerskie,