Wpis z mikrobloga

@cytoblast: Chciałabym się im kiedyś poprzyglądać, w ogóle życiu na wsi. Ja jestem mieszczuch aż mdli, świni nawet żywej nie widziałam. Brałam jako dziecko udział w wykopkach i karmiłam gęsi, ale miałam wtedy ze trzy lata, nic nie pamiętam. :)
@simsoniak: Przede wszystkim kosa jest o wiele efektywniejsza i szybsza oraz wygodniejsza. Pomyśl że musisz skosić na kolanach sierpem kilka hektarów zboża. Z kosą po prostu bierzesz zamachy i powoli poruszasz się do przodu. Do tego darmowe przystanki żeby ją naostrzyć.
@simsoniak: widziałem to chyba jako film. Kosa to taki upgrade'owany sierp, więc coś nowoczesnego - zastąpienie tradycji czymś nowym, o to chyba tam chodziło?
@D4kai: Tak, to wiem i rozumiem. W książce kosa zostawia więcej... szkód. To znaczy mniej dokładnie, wyżej, ziarno leci itd. Jak z tym jest?

@kkb1: Dokładnie tak. Wysuszenie wód (bagna), elektryfikacja, szkoła, ważna postać nauczycielki.

@HorribileDictu: Koniec z edukacją, koniec (ładnie pasowałoby "z depilacją" :D) tylko pole i buraki!
@simsoniak: taka kosiarka jak do trawy tylko w wersji maxi plus :) napędza ją ciągnik przez WOM dalej wał napędowy i kosi . Gałęziaka stąd bo stosuje sie ją głównie w sadownictwie do sieczenia gałęzi i trawska między rzędami. Co do awarii kombajnu , przeważnie kombajnista jest w stanie naprawić drobne usterki na polu , przy większych bieże sie innego i tyle. Już nie są te czasy że na wsi jest
@simsoniak: Akurat tutaj masz rację. Sierpem po skoszeniu masz wszystko od razu w ręce, można to ułożyć w snopki. Kosą potem trzeba wszystko ogarniać jeszcze raz.
@simsoniak: kosa nie zostawia więcej szkód, jest po prostu wygodniejsza sierpem trzeba sie schylać, a kosa ma ostrze przy ziemi , bierzesz zamach i już ( brzmi łatwo , ale wcale łatwe nie jest :) )

@D4kai: za koszącym idzie osoba która podbiera i wiąże w snopki , wydaje mi się że właśnie kosą lepiej bo więcej masz w jednym miejscu i łatwiej podebrać
@simsoniak: Byłem na wykopkach w gimnazjum :P. Od jakiegoś czasu mieszkam na wsi, ale żadnego gospodarstwa nie mamy. Nigdy mnie nie ciągnęło do rolnictwa, zawsze mi się to kojarzyło ze smrodem - zwierzęta śmierdzą, w oborze śmierdzi, nawóz na polach śmierdzi. Jak przeprowadzałem się na wieś (jako dziecko i totalny mieszczuch), to o tym, co tam zastanę, miałem wyobrażenie właśnie podobne do świata przedstawionego w Konopielce :P.