Wpis z mikrobloga

Od roku leczę depresję i wielu objawów już nie mam w ogóle. Nie jest więc tak, że "raz tak masz i koniec na zawsze", chociaż w trakcie epizodu to niestety tak się to właśnie odczuwa :/ np. "Kiedy się w końcu wyśpię? Chyba nigdy!" Jest to bardzo męczące i boisz się, że już tak będzie zawsze
Natomiast jest to mój drugi epizod depresyjny. Pierwszy miałam jako nastolatka. Nie był leczony. Miałam jeszcze dużo gorszy zjazd niż to, co opisałam, ale przeszedł samoistnie.
Trochę się więc martwię, że być może mam chad (chorobę afektywną dwubiegunową) i naturalnym jest dla mnie przechodzenie od depresji do manii i z powrotem (ten okres między jednym epizodem a drugim ma pewne symptomy manii), albo że mam depresję endogenną, która będzie nawracać... Ale z drugiej strony jak analizuję sobie pewne rzeczy sama i z psychoterapeutką, to widzę coraz więcej rzeczy, które mnie do tej depresji doprowadziły, a które się nie
Aczkolwiek z tego co czytałam, ludzie, którzy chorowali już kiedyś na depresję są obarczeni bardzo dużym ryzykiem nawrotów. Wiele osób je ma, ale myślę też, że wiele osób nie jest w stanie wyeliminować skutecznie przyczyn, co więcej: epizod depresyjny leczony lub nie często sam ustępuje po ok. pół roku, jeśli więc ktoś nic w tym czasie nie zrobił, to dlaczego ma nie mieć nawrotu, skoro skądś ta depresja się przecież wzięła?