Wpis z mikrobloga

#anime #animedyskusja

Junketsu no Maria

albo

Maria the Virgin Witch

Pierwsze wrażenie? Jakaś bezbecka fanserwisowa komedia z cringe żartami o ruchaniu. Po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że jest tam jednak coś więcej. W przerwie jednym a drugim seksualnym innuendo możemy znaleźć bardzo fajnie zbudowany świat, całkiem przyjemną, choć prostą fabułę, pacyfistyczne przesłanie oraz mocno rozwinięty wątek religijny.

Główną bohaterką jest wiedźma Maria, która oprócz imienia dzieli jeszcze parę innych cech z Przenajświętszą Panienką. Jest także zadeklarowaną pacyfistką, która bardzo nerwowo reaguje, gdy Francuzi tłuką się z Anglikami na jej podwórku. A że wojna jest akurat Stuletnia, to dymy są cały czas.

Spodziewałem się jakiejś czarodziejki z księżyca walczącej o miłość i pokój na świecie. No i tak właściwie to trochę tak jest, mocno nie przepadam za takimi motywami, ale w praniu wychodzi to znacznie mniej irytująco niż się spodziewałem. Marysia walczy o pokój wszelkimi dostępnymi sposobami. Czasem przywoła smoka, czasem wyślę swoją podwładną by obciągnęła parę #!$%@?ów. I tak się żyje na tej średniowiecznej wsi.

Fanserwisu czepiać się nie będę. Jest tu dodatkiem do, a nie substytutem treści, jak to często niestety mamy okazję oglądać. Ba, nawet ma swoje miejsce, albowiem kluczowym punktem całej historii jest dziewictwo bohaterki. I to w szerszym ujęciu niż tylko błona, bo przyjdzie jej się zmierzyć z problemami wykraczającymi poza jej naiwne spojrzenie na świat.

Przepotężny plus za względny realizm i klimat epoki, wiernie odwzorowane stroje oraz uzbrojenie. Wreszcie ktoś wziął pod uwagę, że gdy walczysz z rycerzem to nie sięgasz po miecz, tylko łapiesz za młotek. W miarę realistycznie przedstawiony też jest kościół, wykorzystujący religię jako narzędzie polityczno-represyjne, mamy też wątek mnicha odkrywającego humanizm. A Pan, Panie Michale Aniele, jest Pan zwykła menda i cham. Bóg, jak się okazuje, to też jest kawał gnoja. Generalnie nie da się ukryć, że jest trochę anty-chrześcijańsko.

Zakończenie, choć pozbawione jakiejś efektownej puenty, było po prostu przesympatyczne. Generalnie choć w żadnym momencie nie było jakiegoś wow, to jako całokształt podobało mi się, 8/10. Może trochę przesadzone z racji tego, że przed tym miałem niefortunną serię gniotów, ale w sumie nawet mógłbym bez wahania polecić tytuł fanom średniowiecznych klimatów.
kinasato - #anime #animedyskusja 

Junketsu no Maria

albo

Maria the Virgin Wi...
  • 3
@kinasato: obejrzałem to kiedyś, z tego co widzę pod koniec maja 2015 r. oceniając na 7/10. I nawet coś takiego skrobnąłem:

Junketsu no Maria - seria na początku intrygująca, nieco sprośna i wyśmiewająca kościół, jednak im dalej w las, tym gorzej. Później już mamy słaby romans i motyw ratowania się głównych bohaterów na wzajem w imię głównego pragnienia głównej bohaterki - wiedźmy-dziewicy Marii (o ironio), czyli w imię pokoju i zaprzestania
Pobierz tamagotchi - @kinasato: obejrzałem to kiedyś, z tego co widzę pod koniec maja 2015 r....
źródło: comment_PNufrFRUR1bc1Cu0uRHC4bQ9SZ6JRnxP.jpg