Wpis z mikrobloga

W ramach przypomnienia, ze za głupotę się płaci. W moim wypadku 8500 plus koszty sadowe i odsetki.

4 lata temu pozyczalam auto chłopaka siostry. Nie pamietam po co, dlaczego. Powiedział, ze dokumenty sa w schowku. Zerknelam do schowka- sa. Auto to była dupna Pacyfika z przyciemnianymi szybami. Stanelam na drodze i chcialam wycofać do miejsca markingowego. Nie zauważyłam w tych ciemnych szybach, że za mna juz ustawiła sie mała yariska. No i uderzylam w nią hakiem. Nic wielkiego sie nie stalo, rysa i pęknięcie na zderzaku. Piszemy oswiadczenie. W dokumentach nie bylo OC. Chlopak siostry podał mi przez telefon dane ubezpieczenia i wydawało mi sie, ze to koniec sprawy. Nawet sie nie zloscil, mowil, ze nie ma problemu, zdarza sie. Mial firme transportowa, aut do ubezpieczenia kilka. Wygladal na goscia, ktory o takie rzeczy dba.

Nic bardziej mylnego. Dzisiaj przyszlo pismo z sadu. Jestem winna Warcie 8500 zlotych plus odsetki i koszty sadowe. Chlopak siostry kłamał, OC bylo nieważne. Jesteśmy odpowiedzialni solidarnie ale przez ten czas chłop sie rozpil, nikt nie wie gdzie przebywa, nawet jego rodzina, siostra nie ma z nim kontaktu od dwoch lat, tak naprawdę może i nie żyć.
Pismo sklada sie z wielu pism juz do mnie wysylanych przez te 4 lata. Na oswiadczeniu jest moj stary adres, wyprowadzilam się niedlugo po tym zdarzeniu.
Ide dzisiaj do prawnika z tym ale już wiem, ze nie bardzo jest z czym walczyć. Może uda sie przekonac wierzyciela, zeby mi to na raty rozłożył. Opcja, że on sie dołoży solidarnie jest zerowa, bede musiała zaplacic sama.

Pamietam, że on jakis czas po tym zdarzeniu nawet mi mowil, ze mu składka poszła przez to w górę, ale, że mam sie nie martwic, nie dużo i nic nie chce ode mnie. Wiec myslalam, ze sprawa załatwiona.

#prawo #zalesie #ubezpieczenieoc
  • 16
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Opcja, że on sie dołoży solidarnie jest zerowa, bede musiała zaplacic sama.


@rudyba: solidarnie nie oznacza ze on by musial sie dokladac. Solidarnie odpowiadacie tylko wzgledem ubezpieczyciela. Ale miedzy wami to ty jestes sprawca i to ty musialabys oddac temu gosciowi hajs jesli ubezpieczyciel by z niego cos sciagnal.
  • Odpowiedz
@rudyba dlatego nie lubię jeździć cudzymi autami i zawsze się przed tym bronię rękami i nogami. Różne są sytuacje i nigdy nie wiesz co się może odwalić.
  • Odpowiedz
@karer: nie do konca rozumiem.

On prawdopodobnie dostal na jakiś adres podobne listy jak ja. Ubezpieczycielowi oboje jesteśmy winni. On moglby mnie pozwac o zwrot kosztów gdyby pokrył to sam? Tak mam to rozumiec?
Tylko, czy w sytuacji, kiedy klamal, ze OC jest wazne sad uznalby te roszczenia?
  • Odpowiedz
On moglby mnie pozwac o zwrot kosztów gdyby pokrył to sam? Tak mam to rozumiec?


@rudyba: dokladnie o to mi chodzilo.

Tylko, czy w sytuacji, kiedy klamal, ze OC jest wazne sad uznalby te
  • Odpowiedz
@rudyba Nie rozumiem dlaczego Warta podjęła się naprawienia szkody, jeśli nie była z nią jakkolwiek związana. Jeśli dostali zgłoszenie przy którym samochód nie miał ważnego ubezpieczenia powinni przekazać sprawę do UFG. Skontaktuj się z prawnikiem, bo Warta nie miała obowiązku naprawiać tej szkody.
  • Odpowiedz
Skontaktuj się z prawnikiem, bo Warta nie miała obowiązku naprawiać tej szkody.


@Mirusek: ale mogla byc ubezpieczycielem poszkodowanego ktory zaoferowal cesje w zamain za bezgotowkowa naprawe auta. Czasem tak jest ze twoj ubezpieczyciel oferuje ci naprawe a pozniej dochodzi roszczenia od drugiej strony.
  • Odpowiedz
@karer: @rudyba: Czyli tak było, jednak wciąż brakuje UFG w tym schemacie, który jest strasznie pazerny na takie tematy i potrafi wlepić karę za jeden dzień bez ubezpieczenia.
  • Odpowiedz
Czyli tak było, jednak wciąż brakuje UFG w tym schemacie, który jest strasznie pazerny na takie tematy i potrafi wlepić karę za jeden dzień bez ubezpieczenia.


@Mirusek: UFG na pewno sie zainteresuje brakiem ubezpieczenia ale nie musi uczestniczyc w tym postepowaniu. Ubezpieczyciel poszkodowanego przejal na siebie role UFG.
  • Odpowiedz
@Mirusek: @karer jeszcze z tych pism dowiedziałam się, ze przed majem 2018 przebywalam w wiezieniu.

Służba więzienna odpowiedziała na zapytanie od sadu lub adwokata Warty, ze obecnie nie przebywam w zakladzie ale po zwolnieniu mialam przebywac pod "adres w Krakowie".
Ani nigdy w Krakowie nie mieszkalam ani nigdy nie byłam nawet w areszcie. Ale to już jako ciekawostka, bo nic do sprawy nie wnosi poza tym, ze pewnie byl
  • Odpowiedz