Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
W każdej grupie "przyjaciółeczek" musi być jedna dziewczyna, która dosłownie #!$%@? odbiera smak życia wszystkim spoza jej gromady.
Złośliwa, chamska, arogancka, bez poczucia humoru etc. Pewnie sami nieraz widzieliście taki obrazek : kilka uśmiechniętych i radosnych dziewczyn, a pośród nich ONA z grymasem na twarzy i mordem w oczach.
W 1 klasie liceum, na rozpoczęciu pierwszego roku, moją uwagę zwróciła pewna dziewczyna, jak się później okazało miała na imię Dorota i podobnie jak ja, była pierwszakiem, tylko uczyła się w innej klasie.
Trzymała się z trzema dziewczynami, przyszły z tego samego gimnazjum, a znały się jeszcze dłużej. Miałem to szczęście, że w ich klasie był mój znajomy, więc praktycznie wszystkie przerwy spędzałem z klasą równoległą. Po tygodniu szpiegostwa, byłem bardzo optymistycznie nastawiony.
Dorota była aniołem, jej dwie przyjaciółki Jola i Agnieszka były bardzo fajnymi dziewczynami, problemem była trzecia przyjaciółka, Weronika. Mimo to, uznałem, że 2:1 to dobry zwiastun, oj jak się wtedy myliłem...
Nie ma sensu tutaj opisywać całego "procesu" zbliżania się do Doroty, bo to materiał na dłuuugą historię. Pozwolę sobie przejść do rzeczy i opowiedzieć o udziale Weroniki w #!$%@? mojego potencjalnego pierwszego związku.
- Dorota jest w otoczeniu przyjaciółek, a ja chcę porozmawiać z nią na osobności. Jola i Agnieszka łapią w mig i się ulatniają, Weronika zostaje, kiedy to my odchodzimy na bok, Ona idzie za nami xD Jak z dzieckiem, nawet jak zwróciłeś uwagę, to były teksty "tak bardzo wam przeszkadzam?".
- Jestem sam na sam z Dorotą, jeśli Weronika znajduję się w promieniu 500m, to mogę być pewny, że nie da nam spokoju. Właściwie mój dom, to był jedyny bastion.
- Dorota i ja umawiamy się. Jeśli jakimś cudem Weronika się o tym dowie, to zrobi wszystko, żeby temu zapobiec. Czasami naprawdę, zazdrościłem kreatywności w wymyślaniu kłamstw.
- Weronika otwarcie mi mówi, że mnie nie lubi i że nie pasuję do Doroty. Pisząc z Dorotą, narzeka na mnie, robi to na tyle mądrze, żeby wbić igłę nie pokazując jak bardzo jest toksyczna.
Te wszystkie sytuacje się powtarzały, do #!$%@? porzygania. Nie było dnia (!!!), żeby Weronika nie narobiła smrodu. #!$%@?, ja w Dorocie byłem szaleńczo zakochany, każda taka ingerencja Weroniki, sprawiała, że gotowałem się w środku. Nawet kupiłem sobie worek treningowy, bo jak czasami wracałem do domu, to byłem tak #!$%@?, że musiałem to wyładować. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie Weronika, jej #!$%@? się i wszelkiej maści matactwa, to po miesiącu byłbym z Dorotą, a tak po kilku miesiącach, byliśmy dopiero na etapie przyjacielskiej zażyłości dążącej w stronę związku.
Dorota tego nie widziała, nawet mimo tego, że z nią rozmawiałem na ten temat, do dzisiaj zastanawiam się czy miała tak wielką wiarę w przyjaciółkę czy po prostu nie była tak inteligentna, za jaką ją uważałem. Natomiast Jola i Aga widziały to znakomicie, jednak One mi powiedziały wprost "wiemy, że to egoistyczne, ale nic z tym nie zrobimy".
Wytrzymałem do Sylwestra. Domówka u Agi, ok. 20 osób w salonie, godzina przed północą, ja już ładnie podchmielony i wtedy Weronika wyjeżdża do Doroty z tekstem, kropla która przelała czarę goryczy. Dokładnie nie pamiętam, co takiego powiedziała, to było coś o guście do mężczyzn, taka oczywista szpila wbita we mnie. #!$%@? mnie strzelił, wygarnąłem jej wszystko, nie oszczędzając wulgaryzmów. Weronice odjęło mowę, dostałem w pysk od Doroty, potem partyzanta od białorycerza, któremu nie spodobało się co powiedziałem, mój kumpel rzucił się na typa, ja #!$%@? chciałem gościa #!$%@?ć, dwaj znajomi białorycerza zaangażowali się w konflikt, chwilę potem reszta osób się rzuciła, żeby nas tam rozdzielać robiąc przy tym jeszcze więcej szumu, sąsiedzi zadzwonili na psy, wszyscy uczestnicy zabawy #!$%@? z mieszkania. Wtedy nie było mi do śmiechu, ale po tych kilku latach, śmieję się z tej zadymy.
Dorota się na mnie obraziła, a mi nawet nie było przykro, byłem po prostu na nią #!$%@?.
Jednak w tej historii, jest happy end, życie pisze najlepsze scenariusze. Zajęło to dwa lata, ale przyjaciółki odwróciły się od Weroniki. Wercia się przeliczyła i postanowiła #!$%@?ć się w związki dwóch przyjaciółek jednocześnie. Dorota mnie później przeprosiła, ale w naszej relacji nic się nie zmieniło, ani jej, ani mnie na tym nie zależało.
Do dzisiaj się zastanawiam co było nie tak z Weroniką, Mizoandria czy może zwykła zazdrość? Pewnie nigdy się nie dowiem.

#logikarozowychpaskow #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 25
Ja za to poznałem #!$%@?ą Magdę, która wkręcała swojej koleżance z którą mieliśmy bardzo bliski kontakt, ze sie z nią całowałem tylko po to by straciła zainteresowanie moją osobą, prawda wyszła to po latach.
@AnonimoweMirkoWyznania: mialam w paczce taka laske, co moze nie tak hardkorowo ale opisze jedna sytuacje. Mieszkalam z X i Y w jednym pokoju, a Z z inna laska w drugim (w jednym mieszkaniu) Z to ta #!$%@?. No i X poznala chlopaka, jako jedyna z naszej paczki miala faceta no ale jak przychodzil to byl czesto skazany na moje i Y towarzystwo. Zdarzalo sie i czesto to ulatwialysmy, ze jak przychodzil
@AnonimoweMirkoWyznania: Oo tak, i co najgorsze to nie przechodzi z wiekiem. Dziewczyna do której teraz zarywam (28lvl) też ma taką znajomą, wannabe pani mecenas która studiuje to prawo już chyba 9 rok i dyma praktyki w kancelarii za minimalną od kilku lat, ale uważa się za pępek świata i najmądrzejszą laskę, bo jest w miarę ładna. Sama co chwila zmienia chłopaka, bo żaden nie jest z nią w stanie wytrzymać i