Wpis z mikrobloga

Widzę że najnowsza płyta #korn póki co przechodzi tutaj bez echa, ale warto sprawdzić jak ktoś lubi klasyczne "Kornowe" granie. Mi osobiście już single siadły spoko, z resztą od nich płyta się zaczyna. Potem w zasadzie nie zwalnia, może na chwilę gdzieś w połowie albumu. Płyta jest nieco "sztampowa", ale to taka sztampa w stylu Korna, nie można powiedzieć że to źle przy takim zespole gdzie oczekuje się konkretnego brzmienia w moim odczuciu. Album dobrze się trzyma jako zwarta całość, chociaż może brakuje jakiegoś punku przełomowego dla płyty, ale nie jest źle, porządne chrupanie cały czas ( ͡° ͜ʖ ͡°). Nie ma tutaj fajerwerków, Davies zapowiadał że płyta będzie mroczna, ale nie jest to mrok na zasadzie jakiś niepokojących ambientów, bardziej agresywnie-mroczna. Mocno czuć tutaj vibe starszych nagrań, na przykład w takim "Gravity Of Discomfort". Nie jestem przekonany tylko czy płyta jest tak spójna, czy brakuje jakiś momentów odcinających się od reszty, bo leci bardzo równo, łyka się ją "na raz" i nie zaskakuje specjalnie, aczkolwiek może to i lepiej bo z eksperymentami Korna różnie to bywało. No i zlatuje bardzo szybko, ale też trwa 40parę minut, trochę pozostawia niedosyt, z drugiej strony nie męczy. Niemniej płyta jak najbardziej na plus, przesłuchałem póki co parę razy i świetnie sprawdza się jako tło do działania. Na pewno warto przesłuchać chociaż raz, ja ją jeszcze trochę pomęczę, do końca zdania sobie nie wyrobiłem, ale takie mam pierwsze przemyślenia. Nie ma rewolucji czy nawet rewelacji, ale źle też nie jest, kawał fajnego, charakterystycznego grania.
W ogóle świetny nowy Slipknot, Tool i Korn w tym roku i to w niedługim odstępie po sobie. Jest czego słuchać :D
#muzyka #rock #metal
  • 2
  • Odpowiedz