Wpis z mikrobloga

Jak już w którymś tam komentarzu wspomniałem w jednym z poprzednich wpisów, miałem mieć wolne, no ale ktoś tam się rozchorował i zadzwonili do mnie, czy nie wskoczę na 214. Co prawda ostatni raz na pętli w Krzywem byłem z piętnaście lat temu, ale jeszcze pamiętam gdzie się skręca, więc uznałem, że czemu nie – tylko że miałem mieć dzisiaj 238 i dobrze by byłoby przejechać się tam z drugim kierowcą.

Tak, racja… no to tamto panu skreślimy i wypiszemy 214 na wtorek, tylko żeby pan przyszedł, dobrze?

Zgodziłem się i nie wiedząc, co mnie czeka, przygotowałem się i pojechałem do roboty. Już na starcie trochę sprawę mi schrzanił dyspozytor, bo powiedział, żebym był na 14:00. Okazało się, że pierwszy kurs mam o 14:20 i… no nie wiem szczerze mówiąc, jak miałem się ze wszystkim ogarnąć w 10 minut na bazie (pobranie karty drogowej, tablic kursowych, sprawdzenie autobusu i przede wszystkim jego znalezienie na bazie, z czym na ogół schodzi najdłużej, jeśli nie jesteś przypisany jako zmiennik dla kierowcy z I zmiany albo nie jesteś ostatnim, który danym autobusem jechał). Zanim znalazłem swojego Solbusika, zeszło mi bite 5 minut, bo obszedłem całą bazę włącznie z warsztatem, po czym zajrzałem w ostatnie miejsce, gdzie mogło coś jeszcze stać, czyli zupełnie z tyłu za jedną z hal warsztatowych… i tam właśnie sobie czekał na spokojnie w cieniu. Szybkie sprawdzenie oleju, wody w układzie chłodzenia, paliwa, strzał na bendiks i jazda. W międzyczasie zerknąłem w kartę drogową i wyszło, że to będzie jednak bardzo #!$%@? zmiana ( ͡° ʖ̯ ͡°) Nie dość, że wypadł mi jedyny na tej linii kurs przez Port Lotniczy i Tajęcinę, a nie mam zielonego pojęcia, jak tam idą przystanki, to jeszcze po przerwie przypadającej na bezsensowną 21:25 miałem pojedynczy kurs do Głogowa o 22:40, który również jechał przez wszystkie możliwe pipidówy, jakie są po drodze.

Także dzień zacząłem od 15-minutowego spóźnienia, tłumaczenia ludziom, czemu jest tak, a nie inaczej, i #!$%@? po trasie tak, żeby jakoś zredukować ten czas (ostatecznie na końcowym miałem -5 minut, czyli odzyskałem 10 minut). Nawrotka i już spokojnie turlałem się do Rzeszowa. Akurat trafił mi się egzemplarz z uszkodzonym czwartym biegiem, więc chcąc nie chcąc musiałem jechać bliżej 50 niż 40 km/h i trzymać się raczej piątego biegu. Uszkodzony w tym sensie, że jeśli się nie dodaje gazu, to bieg sam wylatuje i wtedy dobrze, jeśli wypadnie do luzu, a nie zablokuje się na zębatkach z hukiem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jechać można, ale trzeba po prostu trzymać za drążek ( ͡º ͜ʖ͡º) No ale wracając: tak sobie pyrkam te 50 km/h, nawet nie przesuwając przystanków w bileterce, więc nie weryfikowałem sobie, jak tam stoję z czasem. Przesunąłem je sobie dopiero w Rzeszowie i zobaczyłem, że mam całkiem pokaźną zaliczkę – w momencie, w którym minąłem granicę Rzeszowa, według rozkładu powinienem dopiero być koło basenu w Trzebownisku ( ͡º ͜ʖ͡º) Na dworzec zaś przyjechałem, mając +15 minut, czyli kwadrans przed czasem. I jadąc takim tempem, wszystkie 3 kursy powrotne, jakie miałem, skończyłem z takim samym okładem. Także już wiesz, @producent_smogu, dlaczego kierowcy PKS-u wloką się jak pijani – jeśli mają taką linię, gdzie nie są pewni, czy ktoś nie wsiądzie po drodze, to starają się mieścić w czasie. O 18:00 ze Stobiernej do Rzeszowa nie jedzie nikt – więc jechałem swoje.

Na kursie z 18:30 z szufladką w postaci Jasionki i Tajęciny zwyczajnie się zgubiłem. Znam te rejony, ale nie mam zielonego pojęcia, po jakiej trasie ja powinienem pojechać autobusem. Zwłaszcza, że np. przystanek pod Borgwarnerem jest na ich terenie – wjeżdża się jedną bramą na ich zakład i wyjeżdża drugą, bo się leniwcom nie chce podejść 300 metrów do najbliższego przystanku na drodze, a bram tam mają… nie wiem, palców by mi chyba brakło do policzenia tego. Na lotnisko nawet nie zajeżdżałem, bo inny kierowca mi powiedział, że jest lista numerów rejestracyjnych autobusów, które mają w ogóle zezwolenie na wjazd na ich teren – jak się okazało, mój się na takowej nie znalazł, więc i tak by mnie tam nie wpuścili ¯\_(ツ)_/¯ Ale nikt nie dzwonił ze skargą na mnie, więc na szczęście chyba nikt nie czekał. Później jedna babka mnie uświadomiła, jak jechać, ale i tak nadal mi nie zgrywa się to z przystankami, więc w sumie to dalej nie wiem, co mam robić. Także @Lardor – jak przyjdzie ci gdzieś jechać, to staraj się wywiedzieć dzień wcześniej, jaką masz zmianę i linię, to ewentualnie sam pójdziesz się przejechać z drugim kierowcą i przynajmniej będziesz miał jakieś pojęcie na dany temat. Zresztą na ostatnim kursie do Głogowa też przestrzeliłem jedno skrzyżowanie i tylko dlatego się o tym od razu dowiedziałem, że zaraz za nim jest przystanek, na którym chciał wysiąść jakiś facet – sam jednak też na to zwróciłbym uwagę, bo półtora kilometra dalej skończyła mi się Wola Cicha i i tak bym się zorientował, że jestem w złym miejscu. Ale nie jestem pewny, czy czasem nie przejechałem gdzieś przez Lipie nie tak, jak trzeba, ale nikt mi nie zwracał uwagi, a przystanki mi się zgadzały, więc chyba było dobrze…

Zdjęcie znowu #!$%@? z PhotoTrans, bo zapomniałem zrobić swoje. Specjalnie noszę w torbie aparat, bo nie mam smartfona, toteż ani zdjęcia nie mam jak inaczej zrobić, ani w razie czego nie mogę się podratować nawigacją na drodze. Staromodnie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#autobusy #rzeszow #jakbedziewpksie
Pobierz Pangia - Jak już w którymś tam komentarzu wspomniałem w jednym z poprzednich wpisów, ...
źródło: comment_RhREEcQUSP4zZqeq0oEFiS5j8MHEvrMa.jpg
  • 24
@Tr8025: A wiesz, że nawet nie przyszło mi do głowy, żeby to sprawdzić? Popatrzę sobie zaraz.
@ciechan666: Znaczy wiesz, kwestia jest tego, że taki kurs jest tylko jeden i musiałbym specjalnie wybrać się z drugim kierowcą, który akurat zna tę linię i go posadzą na danej służbie, a to opłaci się tylko mi – firmie już nie, bo mają pracownika, który bierze urlop tylko dlatego, że nie ogarnia dokładnie przystanków.