Wpis z mikrobloga

Epilog #lacunafabularniereptilianie
#lacunafabularnieczarnolisto - zbiorczy tag do czarnolistowania
#lacunafabularnie
---------------------------------------------------

Łódź podwodna ustawiła się na miejscu parkingowym, a przednia kabina rozłożyła się w płynnym ruchu. Po chwili z łodzi wypłynęło kilkanaście młodych jaszczurek, bawiąc się i zaczepiając się wesoło. Po nich z kabiny wyłoniły się trzej więksi jaszczuroludzie. Jedna z małych jaszczurek odłączyła się od zabawy i podpłynęła do dorosłych.

- Tato, weźmiemy dzisiaj McBabilon?
- Zapytaj Megataty.
- Megatato, weźmiemy dzisiaj McBabilon?

Jaszczuroczłowiek wykonał gest potwierdzenia, a mała jaszczurka z radości wróciła do zabawy z rodzeństwem.

- Nie sądzisz, że są jeszcze za mali na mięso ludzkie? - zapytał jeden z dwóch betajaszczuroludzi.
- Niech się młodzi uczą - odpowiedział poważnie Megajaszczur - Niedługo mięso przejdzie do historii przez tych pieprzonych humanofilów.

Spojrzał z obrzydzeniem na wlepkę przy podwodnym słupie parkingowym, która przedstawiała dwóch jaszczuroludzi, trzymających za ręce człowieka z podpisem "Człowiek też ma uczucia".

- Poproszę dwanaście McBabilonów, dwa razy Mongoroyal, a dla mnie combo z Nubii, podwójne.
- Coś do picia?
- Piętnaście hemoszejków.

* * *

Dorośli spożywali posiłek w spokoju, w przeciwieństwie do wciąż ruchliwych dzieci.

- Ciszej maluchy, megatata nie może zebrać myśli.

Megajaszczur spojrzał w ekran zawieszonego na ścianie wyświetlacza.

- Kolejna ferma ludzi została zamknięta po protestach humanofili - czytał poważnym tonem myśli prezenter. - Nie obyło się bez starć z ochroną, na szczęście nikt poważnie nie ucierpiał. Rozmawiamy z rzecznikiem "Galaktycznych Empatycznych"

- Apelujemy do władz, aby egzekwowały postanowienia Porozumienia Terrańskiego. Wygaszanie istniejących ferm i stworzenie rezerwatów dla ludzi jest dobrym krokiem naprzód, ale przed nami jeszcze wciąż daleka droga.
- Czy to prawda że GE sprzeciwiają się roztapianiu lodowców na biegunach w celu powiększenia przestrzeni życiowej dla Jaszczuroludzi?
- Zdecydowanie tak! Ziemia składa się w ponad 70% z wody. To dostatecznie duży obszar, aby każdy z nas znalazł dla siebie kąt. Nie musimy zabierać lądu ludziom i innym zwierzętom.

- Rzygać mi się chce od tej polityki - westchnął Megajaszczur.

* * *

- Megatato, a czy to prawda że ludzie mają uczucia?
- Kto ci tak powiedział mały?
- Inne dzieci tak mówią, bo inni Megaojcowie im tak mówią.
- Posłuchaj mnie uważnie mała jaszczurko - Megajaszczur spoważniał. - Dla innych jest już za późno, mają wyprane mózgi humanopropagandą. Ich celem jest nic innego, tylko zniszczenie naszej rasy. Pamiętaj, że jedzenie mięsa ludzkiego to nasza tożsamość, nasza tradycja. Kto nie je mięsa ludzkiego i nie pije ludzkiej krwi, nie jest prawdziwym Jaszczurem.
- A to nie jest tak, że jemy mięso ludzkie od niedawna?
- Nie pyskuj.

* * *

- Mogę z całą stanowczością potwierdzić, że nie ma mowy o żadnym buncie ludzkim. Pogłoski o zniszczeniu ferm przez ludzi są wyssanymi z palca bredniami. Awaria osłony na Fermie Ur wynikała z błędu jaszczurzego. Ludzie zostali przetransportowani na wolny wybieg do Centralnej Europy, bogatych w tereny leśne. Rząd konsekwentnie realizuje postanowienia Porozumienia Terrańskiego i wszystkie fermy zostaną wygaszone o czasie.
- Panie rzeczniku, czy to prawda, że grupa ludzi przejęła kilkanaście biopancerzy od ochroniarzy, pilnujących ferm?
- Bzdura, kto to panu powiedział? Następne pytanie.
- Czy to prawda, że na terenach oddalonych od rzek powstają samoistne skupiska ludzkie?
- Monitorujemy cały czas powierzchnię planety, nie tylko obszary w pobliżu rzek i mórz. Nie natrafiliśmy na żadne permanentne samoistne skupisko ludzkie. Ludzie nie są w stanie przetrwać dłużej niż kilkanaście księżyców, zwykle zabijają się sami po krótkim czasie.
- Czyli potwierdza pan, że ucieczki z ferm miały miejsce?
- Co? Ja... yyy... nic takiego nie... proszę to skasować!
- Ile było tych ucieczek?
- Ilu ludzi uciekło?
- Czy nasze dzieci są zagrożone?
- Co rząd robi w tej sprawie?
- Czy rząd ma pełną kontrolę nad powierzchnią planety?

* * *

- Proszę wstać! Sprawę poprowadzi sędzia Tecnocracia Atenção.

Hoid posłusznie wstał. Spuścił głowę, obserwując kajdanki na swoich nadgarstkach. Kiedy sędzia usiadł, sala podążyła za nim, a Hoid spojrzał na siedzącego przy nim strażnika.

- Czy oskarżony przyznaje się do zarzutu nielicencjonowanego korzystania z wehikułu czasu i przenoszenia w czasie osób z innych epok?
- Wysoki Sądzie, ja...
- Nieważne, otwieram przewód sądowy. Jak dobrze wszyscy wiecie, podróże w czasie są od niedawna są dostępne szerzej dla społeczeństwa dzięki nielegalnej aplikacji Gruber. Jej autor, historyk sztuki i malarz-amator, postanowił spróbować swoich sił...

Oczy Hoida mimowolnie zaczęły się zamykać. Spojrzał jeszcze na zegarek, wskazujący godzinę 11:00, by zwiesić głowę i zasnąć. Po kilku godzinach ocknął się, podniósł głowę i spojrzał na sędziego, który kontynuował swój monolog.

- Bez licencji, bez znajomości linii czasu. Czy oskarżony wie w ogóle jak wytwarzać prąd?

Hoid spojrzał na zegarek, który wskazywał 11:07. Ze zdumieniem zauważył, że z akt sprawy wyleciała kartka z wydrukowanymi na pół strony literami "WYROK".

- Wysoki Sądzie, czy wysoki sąd ma już gotowy wyrok?
- Właściwie to tak. No to zamykamy przewód sądowy, Oskarżony chce coś powiedzieć?
- Właściwie...
- W porządku, przyjąłem. Wyrok to 2 lata więzienia o zaostrzonym rygorze i grzywna 10 000 kredytów na poczet organizacji, którą kieruję osobiście.

Sędzia wstał i bez słowa wyszedł. Hoid zwiesił smutno głowę, a gdy strażnik wyprowadzał go z sali, zaczął mamrotać coś pod nosem. Przechodzący obok niego widz procesu usłyszał jedynie

- Niech no tylko Babcia się o tym dowie...

* * *

Igigi zaklął szpetnie pod nosem. Nie był przyzwyczajony do drobnych kolców aloesu, a wyciskanie żelu z ich liści zlecił mu Murrukam.

- Nie potrzebuję tego aż tyle - powiedział mu Medyk. - Możesz zjeść resztę.
- Zjeść? - zdziwił się Igigi. - W sumie... wszystko jest lepsze od zgniłego ziarna.

Przyłożył liść do ust, gdy nagle jego oczy powiększyły się, a usta rozszerzyły w zaskoczeniu. Ku obozowi na pustyni biegło kilkanaście postaci w znanych im jaszczurzych pancerzach. Wzrostem i sposobem biegu na pewno przypominali ludzi.

- Drabulok! Dada Tuttu! Dobrze Was wszystkich widzieć! - uśmiechnął się Sargon.
- Skąd macie tyle pancerzy? I kim są ci ludzie? - zapytał Buriasz
- Poznaliśmy ich podczas wyzwalania kolejnych miast. A że Jaszczury pilnujące barier nie są zbyt trudnymi przeciwnikami...
- Oni może nie - zauważył Ur-Shak. - Ale teraz szuka nas regularne wojsko, więc musimy trochę przystopować.
- A co z namierzaniem? Przecież stanowicie dla nas teraz śmiertelne niebezpieczeństwo! - zirytował się Kek-ibn-Kek.
- No a jak sobie właściwie radzicie?

Uciekinierzy zamilkli. Piscis trzymał w ręku nabitego na patyk skorpiona. Ręce Igigiego kleiły się od aloesu.

- Wykopaliście tam cztery studnie?
- Nie, trzy dołki to latryny.
- Wy tak żyjecie?
- ... no dobra, co proponujecie "zbawcy"?

Ur-Shak wyszczerzył zęby w uśmiechu

- Mam pewien plan...

* * *

Wszystkie pancerze z hukiem wylądowały w głębokiej i ciemnej jamie.

- To miał być ten plan? Pozbyć się sprzętu, który dawał nam jako takie szanse w starciu z tymi potworami? - obruszył się Ishkibal
- Nie mamy wyjścia, w końcu i tak by nas znaleźli. Poza tym spójrz tam.

Ur-Shak wskazał ręką na dolinę, oddaloną o kilkaset kilometrów od gór, na których się znajdowali.

- Zmierzają tam już mieszkańcy wyzwolonych miast. My też tam pójdziemy. W tym miejscu założymy nową osadę, z dala od mórz i wielkich rzek.
- Nie chcę znowu zaczynać od zera - westchnęła Ellisandre.
- Mamy gwarancję, że Jaszczury nas tu nie znajdą? - zapytał Enlil

Milczenie było bardziej, niż wymowne. Grupa zeszła ze zbocza i dołączyła do pozostałych. Wyzwoleni skierowali sie w stronę krainy, w której spędzili w spokoju następne kilkadziesiąt lat. Nigdy więcej nie spotkali towarzyszy, przeniesionych do rezerwatu w Centralnej Europie. Nigdy też nie dowiedzieli się, co tak naprawdę działo się z nimi później.

---------------------------------------------------

Inspiracje do przygody i wątków czerpałam z kilkunastu źródeł, w tym z:

- filmu Bad Taste Petera Jacksona
- gry PC Gothic
- miniserialu HBO Czarnobyl
- serialu Kapitan Bomba Bartosza Walaszka

Jeszcze raz dzięki wszystkim za udział w rekordowo długiej przygodzie. Zapraszam do zadawania pytań i ewentualnego wskazywania dziur fabularnych zakończonej przygody. Jeżeli nie chcecie publicznie podzielić się swoimi uwagami, wypatrujcie jeszcze dzisiaj tradycyjnej ankiety po zakończeniu przygody. Temat następnej ogłoszę już wkrótce!
Pobierz lacuna - Epilog #lacunafabularniereptilianie
#lacunafabularnieczarnolisto - zbiorczy...
źródło: comment_f0cKNw2SyTECyDR0uHNt7osHQS4w9rWJ.jpg
  • 9
@lacuna:
Moje dziury fabularne:
1) W jaki sposób Jaszczury wiedziały kiedy zabrać Sakriya a nie Udasi w czasie dzwonu, gdy nawet nie wiedzieli kto kim w przygodzie jest? Jeśli zliczały ludzi, to dlaczego nie używały tego później? To była twoja mechanika jako GMa?

2) Jeśli sam uderzyłem kilofem w rdzeń i pojawił się jaszczur, który mnie opatrzył prawie w tej samej chwili (tzn. teleportował się?) dlaczego nie używali tej techniki potem
@Awerege: No to po kolei :)

1) W jaki sposób Jaszczury wiedziały kiedy zabrać Sakriya a nie Udasi w czasie dzwonu, gdy nawet nie wiedzieli kto kim w przygodzie jest? Jeśli zliczały ludzi, to dlaczego nie używały tego później? To była twoja mechanika jako GMa?


Całkowicie sztuczna mechanika, która wpływała na losowanie (a konkretniej na grupę, która była losowana). Jaszczury na Dzwonie natomiast były zwykłymi cieciami, którzy nie liczyli dokładnego stanu
@lacuna: Opisy historii podboju Sumerów, przybycia jaszczurów i przepis na truciznę miałaś przygotowane wcześniej? W sensie czy mogłabyś je wrzucić tutaj czy dopiero byś je pisała na bieżąco gdybyśmy je znaleźli?
@Zeroskilla: Jak w większości przypadków przygotowany miałam szkielet (część informacji jest do znalezienia w pierwszej zapowiedzi), a reszta byłaby dopisywana na bieżąco. Po senackiej przygodzie wolę nie przygotowywać opisów z wyprzedzeniem, bo mogę ich potem nigdy nie użyć.